Ceny prądu na zachodzie Unii Europejskiej bardzo się ujednolicają. W sobotę doszło pod tym względem do wyjątkowo ciekawej sytuacji, gdyż aż w 12 państwach wspólnoty osiągnęły one taką samą wartość: 65,03 euro/MWh. W przeliczeniu na złotówki jest to 280 zł/MWh. Na tym tle fatalnie wypada niestety Polska, w której wciąż w dużej mierze wyznawany jest jeszcze kult paliw kopalnych.

Ceny energii elektrycznej są u nas w tej chwili najwyższe w Europie (303 zł/MWh), co biorąc pod uwagę zasobność portfeli Polaków na tle gości zza granicy, stanowi poważny problem.

Rano mieliśmy niecodzienną sytuację. Hurtowa cena prądu zrównała się w aż 12 państwach Europy. Polska, należąca do garstki energetycznych outsiderów, była najdroższym rynkiem w Unii Europejskiej. https://t.co/svUzmCGnIF pic.twitter.com/eEl0Y3jVaP

— Bartłomiej Derski (@bderski) November 3, 2018

Gdzie szukać przyczyny tak równomiernego rozkładu cen energii elektrycznej akurat na Zachodzie? Temat wziął pod lupę specjalistyczny portal wysokienapiecie.pl. Eksperci tłumaczą, że na Starym Kontynencie udaje się budować stabilny rynek bazujący na przepływie energii z miejsc, w których jest ona tańsza do tych, gdzie stawki są wyższe. Tym samym import i eksport dąży ku równowadze, a kwoty stają się bardzo podobne. Niestety nie u nas. Polska, tak jak już wspomnieliśmy, przoduje bowiem we wspólnocie pod względem najwyższych stawek za prąd w Europie.

Wraz z nami odstaje też Wielka Brytania, jednak na tle naszych 303 zł/MWh ich wskaźnik wynoszący 285 zł/MWh i tak prezentuje się o wiele bardziej przyzwoicie.

Sytuacja ta ma bezpośrednie przełożenie zarówno na nasze rachunki, jak i działalność wszelkiego rodzaju obiektów przemysłowych, w których koszt energii ma ogromne znaczenie. Pozostaje mieć nadzieję, że uda się wypracować konsensus, dzięki któremu i u nas stawki za prąd stopniowo się obniżą.

Tekst: WM