Previous Slide Icon Next Slide Icon
Play Daily Button Pause Daily Button
Exit Daily Button

Od teraz możesz bezkarnie podkradać bluzę czy t-shirt swojemu partnerowi. Udowodniono, że ich noszenie dobrze wpływa na zdrowie

Te badania pojawiły się w idealnym momencie. Tyle się teraz mówi o tym, żeby mieć i kupować mniej ubrań, że dla ratowania planety, słowa "I że będę się z tobą dzielił garderobą aż do śmierci" należy oficjalnie dodać do przysięgi małżeńskiej.
.get_the_title().

W jednej z kobiecych gazet był kiedyś artykuł z poradami, co zrobić, by czuć się ponętną i atrakcyjną kobietą, której faceci będą pożądać, a panie – zazdrościć. Jeden z wymienionych tam punktów radził, aby nawet będąc samej w domu, zawsze wyglądać i zachowywać się tak, jakbyśmy miały tam zainstalowany monitoring, z którego całodobowy streaming ma Brad Pitt lub inny Ryan Gosling. Dresy, przyduże t-shirty, ciepłe skarpety frote były absolutnie zabronione.

Jeśli są wśród nas nieszczęśnice, które wzięły sobie tę poradę do serca i latami marzły w koronkowych peniuarach, wstrzymywały oddech w wyszczuplających majtach lub nie zdejmowały stanika zaraz po wejściu do domu, to mamy jednak nadzieję, że faktycznie napompowało was to seksapilem, dzięki czemu macie koło siebie już swojego mężczyznę.

I teraz do końca życia możecie nosić po domu jedyny słuszny strój – jego pamiętającą jeszcze czasy studenckie, ulubioną bluzę!

Zawłaszcza, że według przeprowadzonych przez naukowców z University of British Columbia badań noszenie ubrania „pożyczonego sobie” od naszej drugiej połówki wpływa dobrze na nasze samopoczucie i zdrowie psychiczne, bo redukuje stres, lęk i niepokój i niweluje poczucie samotności.

Tajemnicą tych cudownych mocy jest zapach naszego partnera, który pozostał na podkradzionym elemencie jego garderoby.

I to właśnie w oparciu o zmysł węchu przeprowadzono badania, do których zaproszono około 100 heteroseksulanych par. Każdy mężczyzna został poproszony o noszenie przez całą dobę fabrycznie nowej koszulki. Później ją zamrożono, aby nie straciła unikalnego zapachu do czasu eksperymentu.

W dniu badania panie otrzymywały do powąchania jedną z losowo im przydzielonych koszulek. Mogły dostać t-shirt swojego ukochanego, innego uczestnika eksperymentu lub nowy, przez nikogo jeszcze nienoszony. Niestety nie ma informacji o tym, jak długo uczestniczki mogły inhalować się danym elementem garderoby, ale widocznie na tyle długo, że miało to znaczący wpływ na kolejny etap badania.

A polegał o na tym, że kobiety musiały wykonać serię raczej stresujących zadań, jak na przykład uczestnictwo w zaaranżowanej rozmowie o pracę.

W tym czasie monitorowano, jak bardzo się stresują, skupiając się przede wszystkim na poziomie hormonu stresu – kortyzolu we krwi.

Pomiary jednoznacznie potwierdziły założoną przez naukowców tezę, że zapach drugiej połówki sprawia, że stresujemy się w nerwowych sytuacjach zdecydowanie mniej.

U kobiet, które przed wykonaniem powierzonego im zadania miały styczność z koszulką obcego mężczyzny, stwierdzono znacznie wyższy poziom kortyzolu.

Ten hormon ma dawać nam znać o zagrożeniu i motywować do walki lub ucieczki. Niestety w dzisiejszych czasach stres towarzyszy nam na niemalże każdym kroku, nawet gdy mamy wolne, więc wszelkie metody jego niwelowania są mile widziane. Zwłaszcza że wygodną, oversizową bluzę swojego partnera wiele pań nosiłoby nawet, gdyby nie miała kompletnie żadnych magicznych mocy, prawda? – Wiele osób nosi koszulkę swojej drugiej połówki lub śpi po jej stronie łóżka, gdy ta wyjedzie na dłużej. Często jednak nie zdajemy sobie do końca sprawy z tego, co nami w takich zachowaniach kieruje – podsumowuje ten eksperyment Marlise Hofer, jedna z autorek badania w wypowiedzi dla magazynu Bolde.com. – Nasze badania pokazują, że sam zapach partnera, nawet bez jego fizycznej obecności, to pewny sposób na redukcję stresu.

via GIPHY

Jeśli więc macie na horyzoncie ważny egzamin czy prezentację, to nie zapomnijcie rano elegancko wyprasować na tę okoliczność koszuli. Oczywiście wyciągniętej z szafy swojego partnera!

Zdjęcie główne: Toa Heftiba/Unsplash
Tekst: KD

SURPRISE