Previous Slide Icon Next Slide Icon
Play Daily Button Pause Daily Button
Exit Daily Button

Nie tylko Rynek – przewodnik po 5 najfajniejszych dzielnicach Poznania

Rozkopany Święty Marcin wygląda, jak po wybuchu bomby, a na „Starym” panie z parasolkami męczą przechodniów nachalnymi zaprosinami do nocnych klubów. Ale na szczęście to nie jedyna wizytówka miasta i opcja na dobry czas w stolicy Wielkopolski. Razem z mytaxi wyruszamy w miasto, by odkryć klimat najfajniejszych dzielnic w Poznaniu.
.get_the_title().

Śródka świata

Wojaże z mytaxi rozpoczynamy miejską „wisienką na torcie”. Zwiedzanie Poznania najlepiej zacząć bowiem właśnie od Śródki. Dlaczego? Po pierwsze – to najstarsza część miasta, od której „wszystko się zaczęło”. Po drugie – wizyta w Bramie Poznania, czyli nowoczesnym Centrum Historii Ostrowa Tumskiego jest najlepszym wstępem do poznawania stolicy Wielkopolski. Tym bardziej, że z jego tarasu rozpościera się fenomenalna panorama miasta. Po trzecie – Śródka jest niezwykle klimatycznym, a zarazem kameralnym zakątkiem z mnóstwem ciekawych miejscówek dla spragnionych doznań kulinarnych i artystycznych.

Będąc na Śródce koniecznie trzeba zajrzeć do Raju – restauracji powstałej w miejscu po cukierni, które kusi niepowtarzalnym wystrojem i daniami z najdalszych zakątków świata. Poza tym w Raju znajduje się też niewielkie kino, a tuż za ścianą działa kawiarnia tych samych właścicieli – La Ruina, w której serwowane są najlepsze serniki nie tylko na Śródce, ale i w całym Poznaniu.

Artystyczny klimat czuć nie tylko w śródeckich knajpkach, ale też na ulicy. Rzucamy okiem na mural 3D „Opowieść śródecka z trębaczem na dachu i kotem w tle”, zaglądamy do Ośrodka, czyli starego kiosku przerobionego na galerię, w której zobaczyć można „nienachalne eksponaty niebanalnych twórców”. Stąd ruszamy dalej.

Niedaleko od centrum

Jadąc do jakiejkolwiek polskiej miejscowości, każdy intuicyjnie kieruje się na Stare Miasto. To przecież tu jest CENTRUM wydarzeń. Tu noce tętnią życiem. Tu zazwyczaj odbywają się najważniejsze imprezy i festiwale. Będąc w Poznaniu, na pewno warto odwiedzić Stare Miasto, gdzie na szczęście jest sporo alternatyw do „mainstreamowej” kawy w sieciówce i obiadu z widokiem na Ratusz.

Z mytaxi zbaczamy z utartych ścieżek, wjeżdżamy w niepozorną uliczkę Święty Wojciech i trafiamy do Piece Of Cake – założonej przez parę z artystycznym zacięciem kawiarni, która wypełniona jest roślinami, dizajnerskimi meblami i zapachem świeżo mielonej kawy. W Piece Of Cake można do woli wybierać w ziarnach i sposobach parzenia, do których podawane są wypieki ręcznie robione przez właścicieli.

Po porządnej dawce kofeiny ruszamy pod Zamek Królewski, zwany przez lokalsów „Zamkiem Gargamela”. U jego podnóża znajduje się bowiem jedna z najbardziej kultowych poznańskich knajp, która w ciągu kilkunastu lat opanowała całą staromiejską kamienicę. Dragon to miejsce o wielu obliczach. Za dnia można tu całkiem smacznie zjeść i przy odrobinie szczęścia rozegrać partyjkę ping ponga. Wieczorem można trafić na jeden z jazzowych czy alternatywnych koncertów organizowanych w tzw. Małym Domu Kultury, a potem bawić się do białego rana w piwnicznym „Mordorze”.

Ten, kto ma ochotę na odrobinę berlińskiego klimatu w centrum Poznania zdecydowanie powinien trafić na Taczaka. Równoległa do Świętego Marcina uliczka wypełniona jest knajpami i letnimi ogródkami, w których można dobrze zjeść i jeszcze lepiej się poczuć. Taczaka 20, Ośla Ławka, co Jak co – na Taczaka ciekawych opcji nie brakuje.

Na Wildzie jest przyjemnie

Grabaż w kultowej piosence o „Ezoterycznym Poznaniu” śpiewał, że na Wildzie mieszka szatan. I rzeczywiście, jeszcze kilkanaście lat temu wałęsanie się tu samotnie w godzinach nocnych było dość ryzykowne. Okryta niegdyś złą sławą dzielnica w ostatnich kilku latach zmieniała swe oblicze o 180 stopni. Dziś na Wildzie robi się przyjemność, czyli kalifornijską pizzę i autorskie szprycery. To właśnie przy takich frykasach młodzi Wildzianie chillują latem na skwerku przy Górnej Wildzie, który dawniej był po prostu… wybiegiem dla psów. Będąc w tej okolicy warto odwiedzić też Farby – klubo/świetlicę z alternatywnym klimatem.

Szukacie niebanalnych pamiątek z Poznania? Znajdziecie je właśnie na Wildzie w „Sklepie z cytatami”. Autorką wszystkich projektów jest Daria Mielcarzewicz – „wielbicielka robienia różnych rzeczy po raz pierwszy w życiu” i miłośniczka literatury, którą łączy z dizajnem. Jeśli marzą wam się oryginalne, wildeckie gadżety, koniecznie tutaj zajrzyjcie.

Naszą podróż po Wildzie kończymy w zrewitalizowanej, postindustrialnej przestrzeni starej elektrowni w Parku Jana Pawła II. To tutaj mieści się SPOT. – miejsce łączące ciekawą architekturę z minimalistycznym wnętrzem, w którym znajduje się m.in. świetna restauracja, galeria Szymona Brodziaka oraz miejskie SPA. Do SPOT.u najlepiej jednak wpaść na jeden z fenomenalnych warsztatów tutejszej Akademii Kulinarnej, do której zapraszani są najlepsi blogerzy i szefowie kuchni.

Na łazarskim rejonie

Z Wildy mytaxi zabiera nas na Łazarz, czyli dzielnicę, która – po Jeżycach i Wildzie – aktualnie przechodzi renesans. Jeszcze parę lat temu ciężko było tutaj trafić na fajną knajpkę lub ciekawy event. Zmiana zaczęła się od City Parku, który powstał na terenie zabytkowych koszar wojskowych, w których w dwudziestoleciu międzywojennym stacjonował słynny XV Pułk Ułanów Poznańskich, biorących udział w powstaniu wielkopolskim. Tutaj zatrzymujemy się w restauracji skandynawskiej Lars, Lars & Lars.

Następnie kierujemy się do Parku Wilsona, mijając łazarskie ulice z przepięknymi, secesyjnymi kamienicami. Spacerując po zabytkowym parku, trafiamy do Palmiarni, bowiem zieleni w „betonowej dżungli” nigdy za wiele. Choć tak naprawdę tutaj najlepiej jest się wybrać po zmroku. „Noc w Palmiarni” to impreza, która za każdym razem przyciąga tysiące poznaniaków.

Naszą wizytę na Łazarzu kończymy na Nocnym Targu Towarzyskim, czyli w jednej z najlepszych outdoorowych, letnich miejscówek w mieście, gdzie można potańczyć, porządnie zjeść w strefie foodtrucków oraz oddać się najróżniejszym wakacyjnym rekreacjom.

Jeżycki fyrtel

Ostatnim przystankiem w naszej podróży po poznańskich dzielnicach są Jeżyce. Zaczynamy od dwóch architektonicznych perełek, które znajdują się tuż przy Rondzie Kaponiera. Pierwsza z nich to Bałtyk Tower, który otrzymał niedawno nagrodę za najlepszy projekt w Polsce – Bryłę Roku 2017. Tuż obok znajduje się poznańska Concordia – zlokalizowane w odrestaurowanej Starej Drukarni miejsce, będące połączeniem centrum dizajnu i autorskiej restauracji. Pomiędzy tymi „wizytówkami” Jeżyc powstał dziedziniec, na który odbywają się potańcówki, wystawy i silent disco.

Dalej z mytaxi ruszamy do Starego Zoo – jednego z najbardziej oldskulowych miejsc w mieście. Praktycznie w samym centrum Poznania można spotkać dziką zwierzynę. Oczywiście większość zwierząt została przeniesiona do nowej siedziby i niektóre klatki straszą pustką, ale tym bardziej wizyta w poznańskim Starym Zoo to gwarantowane oderwanie od rzeczywistości.

Naszą podróż po poznańskich dzielnicach zapewne zakończylibyśmy gruzińskim chaczapuri w Domu Tramwajarza, ale ponieważ aktualnie jest on w remoncie, wybieramy się na najlepszego kebaba w mieście, który mieści się właśnie na Jeżycach. Tak, fast food może być smaczny, a nawet zdrowy! W Kraszkebabie w picie albo tortilli może wylądować karkówka, cielęcina lub falafel, a zamiast standardowego „sos czosnek keczup” do smaku dodaje się tak egzotyczne sosy, jak banana chilli albo chipotle. Mniam! Zamawiamy i po intensywnej podróży siadamy w kraszkebabowym ogródku oczekując na najlepszego kebsa w mieście.

Tekst: Anna Hofman

TRAVEL