W każdej konstrukcji znajdziemy sypialnię z wygodnymi łóżkami doskonałymi do kontemplacji przestrzeni, aneks kuchenny, łazienkę, a nawet prywatną saunę.

Wielkie okna zapewniają niepowtarzalne widoki.

Igloo są oczywiście odpowiednio ogrzewane. Zorzy polarnych wcale nie trzeba podziwiać, trzęsąc się z zimna.

Na terenie jest również WiFi, ale chyba nikt przy zdrowych zmysłach nie będzie w takich warunkach przeglądał Facebooka.

W ciągu dnia można wybrać się na organizowane przez ośrodek zaprzęgi z reniferami i husky albo poszaleć na skuterach śnieżnych. Miłośnicy sportu mogą wypożyczyć narty biegowe, kijki do nordic walking i rakiety śnieżne.

Z kolei w cieplejszych miesiącach nic nie stoi na przeszkodzie, by popływać kajakiem po jeziorze lub wybrać się na wycieczkę rowerową po lasach Ranua.

Jedyny minus? Zimową porą na taką przyjemność trzeba przeznaczyć co najmniej 369 euro za noc.

Dla mających oszczędności szczęściarzy podrzucamy link do rezerwacji.

Tekst: Ola Oleszek