Previous Slide Icon Next Slide Icon
Play Daily Button Pause Daily Button
Exit Daily Button

2-pokojowe mieszkanie w Katowicach przerobione na 4 mikroapartamenty dla studentów

"Takie ładne mieszkanie ma iść na wynajem dla studentów?" – to pytanie, które Mariola i Jarek słyszeli wiele razy, gdy pokazywali znajomym. Zobaczcie, jak para, za sprawą dobrze przemyślanego remontu, zamieniła dwa pokoje na cztery.
.get_the_title().

55-metrowe mieszkanie w Katowicach, w świetnej lokalizacji – w pobliżu dwóch uczelni, dworca PKP i centrum – to pierwsze wspólne lokum, w które zainwestowali Mariola i Jarek. Choć cena zachęcała do kupna, to stan mieszkania już odstraszał.

To była kompletna ruina. Chwilę po tym, jak wyszliśmy z mieszkania, zostaliśmy na korytarzu, omawiając możliwość jego kupna. Po nas weszła para, która chciała je kupić dla siebie. Wyszli po niecałych 5 minutach, pani była bardzo poirytowana, że traci czas – wspomina ze śmiechem Mariola.

Razem z Jarkiem podjęli decyzję o kupnie równie szybko jak tamci zrezygnowali. Przesądziła o tym nie tylko cena i lokalizacja, ale również fakt, że dwupokojowe mieszkanie bez większej gimnastyki remontowej można przerobić na cztery pokoje: w każdym z pokojów były po dwa spore okna.

Koszt mieszkania (171 tys. złotych) w 80 proc. został pokryty z kredytu.

Założenie było takie, by jak najmniej wydać z własnych pieniędzy. Z własnej kieszeni sfinansowaliśmy wkład własny i remont – mówi Mariola.

Z racji lokalizacji mieszkania docelowymi lokatorami mieli zostać studenci. Remont rozpoczął się w marcu ubiegłego roku, a właściciele bardzo chcieli zdążyć ze wszystkimi pracami przed rozpoczęciem roku akademickiego. Niestety nie wszystko ułożyło się po ich myśli. Powodem był brak czasu – Jarek i Mariola remontowali mieszkanie sami, po pracy i w weekendy.

Remont objął wymianę okien, przebudowę kuchni i łazienki, doprowadzenie kanalizacji, wymianę elektryki, wylewkę nowych posadzek w przedpokojach i oczywiście ustawienie ścianek działowych w pokojach.

Nowe pokoje, choć nie są za wielkie, to z uwagi na wysokość mieszkania (3 metry) nie sprawiają wrażenia ciasnych klitek.

Kolejnym etapem było odsłonięcie oryginalnej czerwonej cegły.

Kłóciliśmy się o to z Jarkiem chyba z tydzień. On nie był przekonany do tego czasochłonnego pomysłu, a ja wymyśliłam sobie, że ta cegła będzie najważniejszą ozdobą i motywem przewodnim mieszkania. Zrobiłam to więc sama, choć do skucia tynków mieliśmy znajomego pomocnika. Oczyszczenie i zabezpieczenie cegły, to już mój własny wkład w to mieszkanie – cieszy się Mariola.

Koszt remontu zamknął się w kwocie 60 tys. złotych. Większość mebli i wyposażenia została kupiona okazyjnie lub na mega promocjach. Piękna podłoga w przedpokoju, imitująca parkiet w jodełkę, to… płytki ceramiczne.

To nasza duma. Znalazłam ten sposób gdzieś w internecie, ale samo ułożenie płytek w jodełkę – jeszcze tak, żeby wzór był niesymetryczny – zabrało dużo czasu – mówi właścicielka mieszkania.

Kuchnia to IKEA. Bufet tworzy antracytowy blat kupiony w markecie budowlanym i robiony na zamówienie metalowy stelaż. Hokery pochodzą z OLX i kosztowały w sumie 70 złotych.

Niedużo kosztowało także wyposażenie pokojów. Lampy sufitowe pochodzą z AGATA Meble i kosztowały po 30 złotych w promocji. Tapczany kosztowały po 270 złotych, biurka to IKEA, a krzesła kupiono niedrogo w sieci. Szafy to kombinacja wieszaka kupionego w Biedronce po stówce za sztukę, wiszących półek z IKEA i tekturowych pudełek na szpargały. – Duże szafy mogłyby za bardzo przytłoczyć niewielkie pomieszczenia – tłumaczy to rozwiązanie Mariola.

Na łazience Mariola i Jarek nie oszczędzali. Kabina typu walk-in, bateria i zlew są w wysokim standardzie. Kafelki na podłogę kosztowały około 50 złotych za mkw., te na ścianę – po 23 złote za mkw. w promocji. Lampy to koszt rzędu 15 złotych.

Mieszkanie Marioli i Jarka to historia z happy endem. Bo choć mieszkanie znalazło lokatorów dopiero w listopadzie, to udało się bez problemu.

W trzy tygodnie od wystawienia ogłoszenia wszystkie pokoje mieliśmy zajęte – mówi Mariola. Typ lokatorów zweryfikowało samo życie – nie są to studenci, tylko osoby pracujące. – Przyjaciółka poradziła mi, by z uwagi na to, że mieszkanie ma taki dobry standard, wynająć pokoje po 50 złotych więcej od standardowej ceny w Katowicach – zdradza Mariola. Trzy z czterech pokoi kosztują tu po 750 zł, a ten z dostępem do garderoby – 800 zł.

DESIGN