Zaokrąglone kształty, srebrne uchwyty oraz bajeczna paleta barw i wzorów – mało kto po tym opisie nie rozpoznałby najsłynniejszej lodówki świata, FAB marki SMEG. Ikonę stylu retro wyprodukowała założona w 1948 roku przez Vittoria Bertazzoniego firma SMEG. Enigmatyczna nazwa jest skrótem od Smalterie Metallurgiche Emiliane Guastallo, co w wolnym tłumaczeniu oznacza po prostu fabrykę emaliowanych wyrobów metalowych.

Nie brzmi to może zbyt ekscytująco, ale emalia jest właśnie tym, co odróżnia markę od innych.

Za sprawą mocnych kolorów, błyszczącej emalii i opływowych kształtów chłodziarka błyskawicznie stała się wizytówką włoskiej firmy. Wbrew minimalistycznym trendom, bezpardonowo rzuciła wyzwanie konwencjonalnemu spojrzeniu na artykuły gospodarstwa domowego. To zresztą nie pierwszy raz, gdy firma odważyła się pójść pod prąd. W przeszłości zaskakiwano klientów projektami pralek otwieranych z przodu czy szerszymi od konkurentów zmywarkami. Wówczas były to prawdziwe rynkowe eksperymenty!

Choć lodówka kształtem nawiązuje do klimatu lat 50., pierwszy model został sprzedany dopiero w 1997 roku.

Początkowo paleta kolorystyczna ograniczała się do kilku subtelnych pasteli oraz czerwieni. Stopniowo firma SMEG wypuszczała kolejne wersje, nie pozwalając zestarzeć się gwieździe świata urządzeń AGD. Obecnie można upiększyć kuchnię chłodziarką m.in. w tonacji pudrowego różu, orzeźwiającej mięty, błękitu bezchmurnego nieba czy temperamentnej czerwieni.

Żaden sprzęt AGD nie przetrwałby jednak długo tylko za sprawą ładnego wyglądu.

Lodówki SMEG to nie tylko dodatek retro, który podrasuje każdą kuchnię. Serca modnych gospodyń miejskich podbiła fuzja sztuki z funkcjonalnością: chłodziarki są wyspecjalizowanymi sprzętami o energooszczędnej klasie, z wbudowanym inteligentnym systemem antybakteryjnym. Wyposażono je także w opcję chroniącą żywność przed rozmrożeniem w sytuacji nieprzewidzianej przerwy w dostawie energii elektrycznej.

Warto również wspomnieć o niestandardowych współpracach, które zawsze cenił klan Bertazzoni.

Limitowane serie lodówki powstawały przy współpracy m.in. z marką samochodów Mini czy drużyną piłkarską FC Barcelona. Można było też upolować wersję z malowaną obudową od Dolce&Gabbana. Firma lubi również poflirtować z młodymi artystami – także z dziedziny street artu, o czym świadczy organizowany od kilku lat konkurs Smeg Art Design Award Contest. 

Za ten włoski design w najlepszym wydaniu trzeba zapłacić co najmiej 5 tysięcy złotych. Zdaniem wielu – warto. To obiekt pożądania, który jeszcze przez długi czas będzie przyciągać fanów designu i kuchni.

Tekst: Ola Oleszek