Previous Slide Icon Next Slide Icon
Play Daily Button Pause Daily Button
Exit Daily Button

Liczy się wielozadaniowość. Testujemy wydajny sprzęt MSI z serii Prestige

Razem z Kubą Łysiakiem, fotografem, twórcą video, testujemy sprzęt dla twórców od MSI. Wielozadaniowość, której Kuba potrzebuje w pracy, znajduje odzwierciedlenie w linii Prestige dedykowanej branży kreatywnej.
.get_the_title().

Zajrzeliśmy na warszawską Pragę do pracowni Kuby Łysiaka, młodego, zdolnego fotografa, który pracuje wielozadaniowo i z łatwością przeskakuje między różnymi potrzebami swoich klientów, nie zapominając o projektach artystycznych. Na co dzień zajmuje się fotografią produktową, fotografią modową, tworzy content dla marek i influencerów.  Ostatnio skupia się coraz bardziej na formach video.

Razem z nami przetestował sprzęt z serii MSI Prestige. Marka może wam się kojarzyć z mocnym sprzętem dla gamerów – i słusznie, bo z tego jest najbardziej znana. Wykorzystując doświadczenia z e-sportu, stworzyła serię Prestige, skierowaną do fotografów, web-designerów, projektantów, architektów czy twórców video i uzupełnioną o niezbędne parametry i rozwiązania.

Kuba od jakiegoś czasu nagrywa i montuje sporo materiałów video, więc wysokowydajny komputer z serii Creator P100X wyposażony w najmocniejsze na świecie procesory graficzne NVIDIA GeForce RTX™ powinien się sprawdzić w jego przypadku. Do tego monitor MSI Prestige PS341WU, w którym zadbano o doskonałe odwzorowanie barw. Ale najpierw poznajcie Kubę.

F5: Jak to się stało, że sportowiec został fotografem?

Kuba Łysiak: Pracowałem w magazynie sportowym KiF (Kulturystyka i Fitness), który współprowadziłem przez kilka lat, do tego sam zajmowałem się sportem, który nadal jest moją pasją. Byłem odpowiedzialny za robienie zdjęć i w pewnym momencie stało się dla mnie jasne, że chcę to robić, dlatego zrezygnowałem z pracy w wydawnictwie.

Pierwszy duży projekt fotograficzny?

Zaczynałem od zdjęć produktowych. Pierwszy duży projekt i obsługa klienta to była praca dla Tesco. W pewnym momencie cała komunikacja marki opierała się na moich zdjęciach i contencie video. Uważam, że projekty komercyjne, praca z klientem zmuszają do uczenia się rzeczy, których pewnie normalnie byś nie zrobił, skupiając się jedynie na projektach artystycznych. Uczą wszechstronności. To taki sprawdzian, na ile jesteś w stanie sprostać wyobrażeniom działu marketingu, klienta czy dyrektora kreatywnego, nie zapominając o swojej wrażliwości.

No tak, ale jak patrzę na Twoje portfolio, czy na Twój Instagram, to fotografujesz dziś głównie ludzi, a szczególnie kobiety.

Praca z produktem może być kreatywna, tworzysz scenografię, co też mnie jara. Często robię sam za set designera – mam konkretny pomysł na zdjęcia i po prostu działam. Po to inwestuję teraz w nowy sprzęt, żeby do tego znowu wrócić. Ale umówmy się: ile można siedzieć w studio i robić zdjęcia przedmiotom? Oczywiście są osoby, które robią to całe życie i im to pasuje, ale ja zawsze lubiłem kontakt z ludźmi i tego zaczęło mi w pewnym momencie brakować. Zacząłem robić zdjęcia ludziom i poczułem, że to, co mnie interesuje, to zdjęcia fashion. Byłem ciekaw sam siebie. Od projektu do projektu, zaczęły mi wpadać również zlecenia mniej lub bardziej komercyjne ze świata mody.

Chciałem robić zdjęcia modowe, więc fotografowanie kobiet wyszło samo z siebie. To, że media społecznościowe zalewają nagie tyłki i kobiety eksponujące mocno swoje ciała, też nie wzięło się znikąd. Jeśli komunikujemy się w mediach społecznościowych, to skrypt jest taki, że kobiety po prostu klikają się lepiej. To brzmi źle i seksistowsko, ale tak jest. Dlatego tylu fotografów kieruje swoje obiektywy na kobiety. Z mojej strony wygląda to tak, że lubię pracować z kobietami, mam wrażenie, że łatwiej się z nimi dogaduję. Oczywiście robię projekty z facetami, ale z kobietami pracuje mi się lepiej.

Komputer z serii Creator P100X, monitor MSI Prestige PS341WU, Fot. Kuba Łysiak

Na koncie masz już swoją pierwszą wystawę, Twoje zdjęcia widziałam też w Vogue’u i w Elle. 

To są takie dodatkowe projekty, które mnie wyrażają. Nie jestem w stanie robić tylko projektów komercyjnych, bo w nich często nie można pokazać siebie. Lubię pracować z klientami, lubię tworzyć pod brief i mimo wszystko przemycać tam siebie i swoją wrażliwość, ale umówmy się: to się wiąże z pewnymi ograniczeniami.

Na Twoich zdjęciach kobiety są silne.

Uwielbiam Helmuta Newtona, pewnie nie będę oryginalny, bo inspirował on pokolenia fotografów. Na jego zdjęciach kobiety są silne niezależnie od okoliczności. Ja sam lubię silne kobiety. Uważam, że obecny świat jest kobietą.

Nastała era wodnika, a więc era kobiet…

Sam jestem wodnikiem, więc może to się łączy (śmiech). Wywodzę się z takiego męskiego świata fitnesowo-kulturystycznego, w którym nadal dominuje archetyp faceta jako takiego silnego gościa – to jest stereotyp mocno zakurzony i ten świat kompletnie mnie już nie jara.

W którą stronę chciałbyś iść dalej?<

Lubię działać koncepcyjnie, pracować nad scenografią, bawić się operatorką, montować filmy. Prostych zdjęć jest mnóstwo, w każdym razie wiele osób to robi. Mam poczucie, że nastała era ruchomego obrazka i odejście od statycznych zdjęć. Robię teraz sporo krótkich, 30-sekundowych filmików, zajmuję się montażem video. Moim największym marzeniem jest stworzenie filmu krótkometrażowego. Funkcja reżopa, czyli połączenie reżysera i operatora, jest dla mnie najfajniejsza, bo nie musisz czekać. Wiesz, jaki chcesz osiągnąć efekt i to robisz. Robię sporo zdjęć i coraz więcej contentu video dla influencerów. To fajna i wszechstronna praca. Forma video jest teraz najważniejsza, zresztą na TikToku nie ma zdjęć, a na Instagramie jest coraz więcej filmów. Do tego ograniczenia sprzętowe przestały istnieć: dziś dobry film można nagrać telefonem.

Potrzeba nam autentyczności, transparentności, za dużo jest wokół informacji, za dużo lukrowania rzeczywistości, sprzedawania marzeń. Ludziom już się to nudzi. Format video więcej pokazuje i trudniej o ten plastik.

Komputer z serii Creator P100X, monitor MSI Prestige PS341WU, Fot. Kuba Łysiak

A jak twoje wrażenia z pracy na MSI Prestige?

To, na czym teraz się skupiam, to montaż, techniczna strona produkcji video, więc dobry sprzęt to podstawa. Design serii Prestige jest neutralny, minimalistyczny i wpasowuje się we wnętrze, a pierwszy kontakt jest dość intuicyjny. Monitor można ustawić, zmieniając kąt nachylenia, wysokości czy obrotu, tak żeby było nam jak najwygodniej pracować.

Obraz generowany przez monitor jest świetny, fajnie się pracuje przy takiej rozdzielczości (5K2K). Jednocześnie możemy obsługiwać pełnowymiarowe okno 4K i zostaje nam jeszcze sporego obszaru roboczego.

Można naraz podglądać zarówno materiał w oknie, jak i korzystać z aplikacji, co pozwala na znacznie bardziej wydajną, wielozadaniową pracę. Większy kontrast pozwala wyraźnie widzieć szczegóły zarówno najjaśniejszych, jak i najciemniejszych obszarów scen, co przydaje się przy obróbce video. Realizm barw jest świetny (98-proc. pokrycie przestrzeni barw DCI-P3), co ułatwia pracę nad edycją zdjęć i przygotowywaniem plików do druku. 34 cale i ultraszeroki wyświetlacz świetnie odwzorowują każdy szczegół. Aplikacja Creator OSD pozwala na optymalizację i ustawienie odpowiedniej przestrzeni barw – to też plus.

Desktopy MSI wyposażone są w dziesiątej generacji procesory Intel® Core™ i9 o największej mocy obliczeniowej. Mamy tu najmocniejszy procesor graficzny NVIDIA GeForce RTX™, co sprawia, że mogę edytować na raz mnóstwo zdjęć w bardzo wysokiej rozdzielczości. Lightroom, After Effects czy Photoshop śmiga. Mamy też możliwość przyspieszonej edycji i renderowania. Można rozszerzyć pulpit na wiele monitorów. Generalnie komputer jest ultraszybki.

Materiał powstał we współpracy z MSI
zdjęcia: Kuba Łysiak

DESIGN