„A paradise lost” – poruszające zdjęcia Jamesa Kerwina
Miasto wyjątkowe. W czasach największego rozkwitu, w latach 60. XX wieku, Bejrut przyciągał tylu turystów, że nazywano go „Paryżem Bliskiego Wschodu”. W malowniczo położonym, kosmopolitycznym mieście kwitło życie artystyczne oraz biznesowe. Okres boomu zakończył się jednak w 1975 roku wraz z wybuchem wojny domowej. Przez 25 lat państwo znajdowało się w stanie wszechogarniającego chaosu, a kraj był wrzącym kotłem, w którym wszyscy walczyli ze wszystkimi. Nawet po zakończeniu wojny Liban nie zaznał spokoju.
Pomimo powstałych w wyniku niekończących się konfliktów zniszczeń, architektura stolicy nieustannie zachwyca.
Jej piękno postanowił uchwycić James Kerwin, fotografując opuszczone rezydencje i zrujnowane łaźnie. Pośród kruszącego się kamienia i gnijącego drewna wciąż można zobaczyć urok miasta, które – jak zgodnie mówią ci, którzy już je odwiedzili – inspiruje i porywa.
Opuszczone budynki nabrały własnego niepowtarzalnego piękna, przypominając jednocześnie o konfliktach, które doprowadziły do ich zniszczenia.
Więcej zdjęć z Bejrutu można znaleźć na stronie internetowej fotografa.
Tekst: Ola Oleszek
Zdjęcia: www.jameskerwin.uk