Utopijne laboratorium deserów w Hong Kongu serwuje tradycyjne słodkości w nowoczesnej formie
Branża gastronomiczna trochę nas rozpuściła. Jest tyle świetnych miejsc (sprawdźcie chociażby Monobar Wiśniewski czy 10 najlepiej zaprojektowanych kawiarni w Europie), w których jest nie tylko smacznie, ale i pięknie, że powoli zaczynamy uznawać takie połączenie za normę. Nowo powstałe restauracje, cukiernie i bary muszą się nieźle nagimnastykować już na etapie ustalania konceptu danego miejsca, by móc później przyciągnąć i zaskoczyć klienta oraz zachwycić go na tyle, żeby wrócił.
Eat Darling Eat w Hong Kongu nie tylko zdołało to zrobić, ale i podniosło poprzeczkę konkurencji o co najmniej kilka poziomów.
Ta cukiernia, zwana przez jej twórców „laboratorium deserów”, została zaprojektowane przez studio NC Design and Architecture. Projektanci śmiało, ale z wyczuciem zagrali tu kolorami, teksturami i geometrycznymi kształtami.
Ich celem było wyczarowanie nieco surrealistycznej, utopijnej rzeczywistości utrzymanej w postmodernistycznym duchu.
Projektanci wiedzieli też, że w tym miejscu będą powstawały nietuzinkowe desery, więc punktem wyjścia do tworzenia designu tego miejsca było to, by nie tylko współgrało ono z jego przeznaczeniem, ale też podbijało doznania sensoryczne klientów.
– Wnętrze stymuluje zmysł wzroku prowokacyjną grą barw i tekstur, która jest celebracją sztuki, jaką są tworzone tu desery – tłumaczy portalowi Trendland.com jeden z projektantów, Nelson Chow.
Przejdźmy jednak do samych deserów, bo te robią nie mniejsze wrażenie niż sam wystrój Eat Darling Eat.
Cukiernicy wzięli na warsztat tradycyjne chińskie desery, ale nadali im zupełnie nową formę i postawiali niestandardowy sposób ich prezentacji na talerzu.
Za menu odpowiada mistrz cukiernictwa Jason Luk.
W Eat Darling Eat można zamówić między innymi lody z pieprzem syczuańskim i karmelizowanym bekonem. Są tu też dostępne przeróżne rodzaje tong sui, czyli chińskich zup na słodko i kremowych custardów.
Nie brakuje również wypieków, na widok których cieknie ślinka, jak np. ciasto biszkoptowe o migdałowym smaku z galaretką z białej brzoskwini i polewą z jaśminowej herbaty.
Klienci nie szczędzą dobrych opinii i wszystko wskazuje na to, że te desery nie tylko obłędnie wyglądają i zaskakują swoją formą, ale, co najważniejsze, są pyszne.
Jeśli więc brakowało wam dobrego powodu, żeby wybrać się do Hong Kongu, to informujemy, że znajdziecie go w tamtejszej dzielnicy Causeway Bay.
Zdjęcie główne (od lewej): fot. Nick Gaunt; Instagram @eat.darling
Tekst: Kinga Dembińska