Dawid Zalesky podczas podróży po Japonii doświadczył zjawiska inemuri – powszechnego drzemania
w przestrzeniach publicznych: metrze, autobusie czy centrum handlowym. Japończycy wykorzystują każdą możliwą chwilę do ucięcia sobie drzemki, która pozwoli im zregenerować siły i oczyścić umysł.

To obce naszej kulturze, w której do snu potrzeba nam intymności, ciszy i specjalnych warunków. Zalesky postanowił więc je stworzyć w wersji mobilnej.

Zaprojektował na potrzeby medytacji oraz krótkich drzemek zaprojektował specjalny samochód – KEY VAN OFFLINE. Suzuki Super Curry dzięki architektom z PL STUDIO oraz CTR+N Studio, Agnieszce Łańko i Patrykowi Żurawskiemu oraz wsparciu marek Barlinek Drewno Forever i JYSK Polska przeszło całkowitą metamorfozę.

– Na zainteresowanych wypoczynkiem, w środku czekać będzie łóżko, czysta pościel oraz przyjemne skutecznie zaciemnione i wygłuszone drewniane wnętrze. Samochód można będzie również wykorzystać do wycieczek za miasto – mówi Dawid.

W zabieganym i tłocznym mieście trudno znaleźć alternatywę umożliwiającą relaks. To, czego najbardziej potrzebują mieszkańcy dużych miast, to przyzwolenie na odpoczynek. Podejście to nie jest bynajmniej próżne, ale właściwe, w czasach, w których przyszło nam poszukiwać szczęścia. Rozmaite bodźce napierają z każdej strony i ciężko jest im się oprzeć – czasami nawet nie można, ze względu na wykonywaną pracę.

W rękach telefony, przed oczami laptopy, a w głowach wieczny stres – taki obraz definiuje wielu warszawiaków. Jesteśmy online non stop i brakuje nam czasu na wyjazd z miasta i świadomy kontakt z naturą.

Premiera projektu odbędzie się podczas Festiwalu Gdynia Design Days, 6 lipca.

Wydarzenie potrwa przez dziewięć dni, a jednego z nich będzie można przetestować użyteczność samochodu, udając się do środka na drzemkę lub sesje medytacji.

Zalesky ma już na koncie podobny projekt – domek na drzewie o nazwie Chatka Off. Chatka ma być powrotem do radości i szczerości, powrotem do natury. Ma być oazą, lekcją wiedzy, kontaktu z materią i przyrodą. Schronieniem przed współczesnością i natrętnym światem online. Ma tworzyć więzi, emocje, rozwijać intuicje. Ma być zabawą i bezmyślnością.

– Mam 35 lat. Wychowałem się we wsi Kieźliny na Warmii, teraz mieszkam w Warszawie. Czasem tęsknię za dzieciństwem, gdy potrafiłem się koncentrować, oddawać w pełni rzeczywistości, w której byłem. Dziś mieszkam w dużym mieście i mój kontakt z naturą bardzo się zaburzył. Ciężko mi czasami zrozumieć, czego chcę. Zawsze mnie interesowało zjawisko medytacji czy mindfulness, szczególnie w kontekście wszechogarniającego stresu i społecznych zobowiązań. Dlatego postanowiłem stworzyć jeżdżący domek – mówi Dawid Zalesky.