Niemcy zamykają połowę pozostałych elektrowni jądrowych, choć niedługo będzie to zielone źródło energii

Elektrownie jądrowe zamykane są w czasie, gdy Europa stoi w obliczu jednego z najgorszych kryzysów energetycznych w historii, a poparcie dla energii jądrowej jako energii niskoemisyjnej ponownie rośnie.
.get_the_title().

W piątek zostały zamknięte trzy z sześciu działających elektrowni jądrowych w Niemczech. Zakłady w Brokdorf w północnym kraju związkowym Szlezwik-Holsztyn, Grohnde w Dolnej Saksonii i jednostka C w Gundremmingen w Bawarii na południu są odłączane od sieci. Proces likwidacji potrwa dwie dekady i będzie kosztował 1,1 miliarda euro na jeden zakład. Elektrownie zakończą produkcję dokładnie za rok, zmniejszając produkcję energii jądrowej o około cztery gigawaty — co odpowiada energii wytwarzanej przez 1000 turbin wiatrowych.

To część planu wycofania się z energetyki jądrowej najbardziej zaludnionego kraju Unii Europejskiej. Jest on wynikiem polityki Angeli Merkel, która podjęła decyzję w 2011 roku po katastrofie w elektrowni w Fukushimie w Japonii. Wówczas trzęsienie ziemi i tsunami zniszczyły przybrzeżną elektrownię w największej na świecie katastrofie nuklearnej od czasu Czarnobyla. Jednak w ostatnich latach poparcie dla tego rodzaju energetyki rosło, gdyż elektrownie jądrowe są niskoemisyjnym źródłem energii, które może być przydatne w ograniczeniu wpływu na środowisko i osiągnięciu celów klimatycznych. Odejście Niemiec do ‘atomu’ oznaczać będzie większe poleganie na gazie i węglu, zanim kraj będzie mógł w całości oprzeć się na odnawialnych źródłach energii (o ile będzie to w ogóle możliwe). Niemniej nowy rząd Olafa Scholza, mimo poskromienia nastrojów opinii publicznej, pozostaje przy decyzji Merkel i planuje zamknąć wszystkie swoje elektrownie jądrowe.

Niedawny sondaż YouGov dla gazety 'Welt am Sonntag’ wykazał, że około połowa Niemców opowiada się za zrezygnowaniem z wyłączenia elektrowni jądrowych. Ma to związek z niedawnym gwałtownym wzrostem cen energii.

Zakończenie energetyki jądrowej w Niemczech prawdopodobnie jeszcze bardziej podniesie ceny. W dłuższej perspektywie prawdopodobnie wzrost energii odnawialnej w miksie zrównoważy sytuację, ale w krótkim okresie Niemcy będą cierpieć. Dopóki nie będą w stanie naprawdę zwiększyć OZE, pozostaną zależne od paliw kopalnych. To sprawi, że Niemcy będą bardziej polegać na gazie ziemnym, a tym samym na dostawach z Rosji i jej strategii w polityce zagranicznej. Obecnie przecież Rosja szantażuje UE dostawami gazu w związku z konfliktem na Ukrainie. Monika Schnitzer, członkini Niemieckiej Rady Ekspertów Gospodarczych, powiedziała gazecie 'Rheinische Post’, że opóźnienie zamknięcia miałoby sens ‘ekonomiczny i ekologiczny’. Jednak minister gospodarki i ochrony klimatu Robert Habeck powiedział, że nie widzi osłabienia konsensusu antynuklearnego. Przyznał zarazem, że Niemcy są już na drodze, by nie osiągnąć swoich celów klimatycznych na 2022, a prawdopodobnie także na 2023 rok.

Od lewej: Robert Habeck oraz Christian Lindner. Zdjęcie: Cicero

Kompletnie inne podejście widoczne jest we Francji – drugim pod względem ludności kraju UE. Francuzi nadal promują energię jądrową i prowadzą kampanię na rzecz umieszczenia jej na unijnej liście zrównoważonych źródeł energii kwalifikujących się do inwestycji. Emmanuel Macron ogłosił nawet plany budowy nowych reaktorów jądrowych.

Francja w większym stopniu niż jakikolwiek inny kraj opiera się na energii jądrowej, co jest głównym powodem, dla którego ma ona około połowę mniej emisji gazów cieplarnianych na mieszkańca niż Niemcy.

Macron uważa, że zwiększenie krajowej mocy jądrowej jest lepszą alternatywą niż próba polegania wyłącznie na odnawialnych źródłach energii. Energia słoneczna i wiatrowa będą niezbędnymi elementami czystszego miksu energetycznego, ale sieć nadal będzie wymagała niezawodnych, zawsze włączonych źródeł energii elektrycznej, aby wspierać przerywane źródła odnawialne. Lepiej, żeby było to niskoemisyjny i wydajny ‘atom’, niż ropa, gaz albo węgiel.

Komisja Europejska planuje obecnie uznać gaz i energię jądrową za zielone źródła energii, co pozwoli na przeznaczenie miliardów euro na projekty związane z rozwojem tych technologii w celu osiągnięcia celu zerowej emisji netto do 2050 roku. Przeciwko temu są nie tylko Niemcy, ale też Austria. – Uważnie przeanalizujemy obecny projekt i zleciliśmy już opinię prawną dotyczącą energetyki jądrowej w taksonomii. Jeśli te plany zostaną zrealizowane w ten sposób, pozwiemy [Komisję Europejską] – powiedziała Leonore Gewessler, austriacka minister środowiska. Francja i inne państwa promujące rozwój energetyki jądrowej, takie jak Czechy i Węgry, popierają włączenie energetyki jądrowej do ‘zielonej’ taksonomii, podczas gdy wiele rządów w Europie Środkowej, Wschodniej i Południowej lobbowało za włączeniem gazu jako paliwa ‘pomostowego’.

W kwestii nowego projektu ustawy Niemcy nie zgadzają się na energetykę jądrową. Popierają za to uznanie gazu za zielone źródło energii. Niemiecki minister finansów Christian Lindner z FDP powiedział w 'Süddeutsche Zeitung’, że Niemcy potrzebują elektrowni gazowych jako technologii przejściowej, ponieważ rezygnują z węgla i energii jądrowej. Zgodnie z projektem, gaz może zostać uznany za zrównoważoną inwestycję tylko wtedy, gdy ‘taka sama moc energetyczna nie może być wytworzona ze źródeł odnawialnych’ i istnieją plany przejścia na odnawialne źródła energii lub gazy niskoemisyjne w określonym terminie.

Energia jądrowa mogłaby być uwzględniona tylko wtedy, gdyby dany projekt wykazał, że jest plan postępowania z odpadami promieniotwórczymi.

Zdjęcie główne: Johannes Plenio
Tekst: MK

Zmiany Klimatu