Previous Slide Icon Next Slide Icon
Play Daily Button Pause Daily Button
Exit Daily Button

Ślad węglowy amerykańskiego wojska jest większy niż ponad 100 krajów

Jednocześnie w listopadzie ubiegłego roku Stany Zjednoczone oficjalnie rozpoczęły proces opuszczania Porozumienia Paryskiego.
.get_the_title().

Jakiś czas temu pisaliśmy o tym, że za 1/3 światowej emisji dwutlenku węgla, który wpływa na pogłębianie się zmian klimatycznych, odpowiada zaledwie 20 firm. To państwowe i międzynarodowe przedsiębiorstwa, które eksplorują światowe zasoby ropy, węgla i gazu. Gdzie jednak trafiają następnie te paliwa kopalne i kto wykorzystuje ich najwięcej? Odpowiedź jest prosta: wojsko. Myśliwce, czołgi, jeepy, okręty czy drony, które są w użyciu każdego dnia, potrzebują w końcu ogromnych ilości oleju napędowego i gazu. Tym samym dzień w dzień produkują gigantyczny ślad węglowy. Jak wynika z badań The Watson Institute for International and Public Affairs na Brown University w Providence, przoduje w tym armia amerykańska. Zużywa ona paliwa kopalne i emituje gazy cieplarniane na większą skalę niż ponad 100 średniej wielkości państw.

Do tego stopnia, że gdyby była krajem, znalazłaby się na 47 miejscu na niechlubnej liście największych trucicieli – między Peru a Portugalią.

fot. Curioso Photography / źródło: unsplash

W 2017 roku amerykańskie wojsko kupowało niemal 270 tys. baryłek ropy dziennie. Spalając je, emitowało 25 tys. kilogramów dwutlenku węgla. Wydatki na paliwo sił powietrznych, armii, marynarki wojennej i marines liczone są w miliardach dolarów. Jest jednak powód, dla którego się o tym nie mówi.

Uzyskanie odpowiednich danych od Pentagonu i wszystkich rządowych departamentów Stanów Zjednoczonych jest naprawdę trudne.

Gdy w 1997 roku podpisywany był Protokół z Kioto, czyli traktat międzynarodowy uzupełniający Ramową konwencję Narodów Zjednoczonych w sprawie zmian klimatu i międzynarodowe porozumienie dotyczące przeciwdziałania globalnemu ociepleniu, Stany Zjednoczone zostały zwolnione ze zgłaszania emisji wojskowych. Zmieniło się to wraz z Porozumieniem Paryskim, z którego jednak, jak wiadomo, kraj zaczął się oficjalnie wycofywać w listopadzie ubiegłego roku. Owocuje to tym, że amerykańskie wojsko nie ma obecnie powodów, by podejmować jakiekolwiek „zielone inicjatywy”. Mimo że kryzys klimatyczny to głośny i pilny temat, wydaje się, że tamtejsza armia została oficjalnie zwolniona z tego rodzaju troski o przyszłość naszej planety.

Zdjęcie główne: Chuanchai Pundej/Unsplash
Tekst: NS

Zmiany Klimatu