Previous Slide Icon Next Slide Icon
Play Daily Button Pause Daily Button
Exit Daily Button

Apokalipsa na wybiegu, czyli mroczna wizja świata oczami Demny Gvasali

„To najczarniejsza kolekcja, jaką zrobiłem” – powiedział Demna Gvasalia po pokazie, który wstrząsnął światem mody. Ta czerń jest nie tylko odniesieniem do trendu, który zaleje nas najbliższej jesieni. To również znak, że moda jest doskonałym odbiciem tego, co aktualnie dzieje się na świecie.
.get_the_title().

W Paryżu rzadko kiedy jest tak mroczno, jak miało to miejsce w tym sezonie. Rzadko też kiedy goście, którzy należą do śmietanki światowej mody, nie siedzą w pierwszych rzędach. Na wybiegu Balenciagi było to niemożliwe, bo dwa pierwsze z nich zostały zalane przez wodę, która zdominowała całe show. Co symbolizowała? Katastrofę klimatyczną nawiązującą do ocieplenia klimatu? A może potrzebę zmycia tego, co zostało zniszczone przez przemysł mody i nieodpowiedzialne zachowanie człowieka względem środowiska?

Apokalipsa, dystopia, stres, niepewność i uczucie wielkiego dyskomfortu — takimi słowami można opisać to, co działo się na wybiegu wykreowanym przez Gvasalię.

Zaczęło się od szturmu czarnej armii sylwetek, które — choć perfekcyjnie skrojone i nawiązujące do krawieckich umiejętności Cristobala Balenciagi — miały w sobie sporą dozę mroku i tego, czego w modzie nie lubimy oglądać. Dla wielu moda nadal powinna być lekka, przyjemna i po prostu dać się nosić oraz lubić. Tutaj jednak już pierwsze sylwetki pokazały, że ktoś w końcu musi sprowadzić modę na ziemię. A ta ziemia pełna jest mroku, który postępuje wraz z destrukcją świata, w jakim żyjemy.

Czerń to również nawiązanie do stroju kleru. Jak tłumaczy projektant Balenciagi, ten strój ma uwypuklić to, co dzieje się we współczesnym kościele, ale też wywołać biblijne skojarzenia, które są głęboko osadzone w apokaliptycznej rzeczywistości. Stąd też czerwone i czarne, diabelskie soczewki u modeli i modelek oraz mimika, która budzi grozę.

Żeby zrozumieć pełnię przekazu Gvasali, konieczne jest obejrzenie całego show. Tu nie chodzi tylko o dominację czerni ani nawet o ascetyczne kroje, które w wielu przypadkach zostały niepokojąco przeskalowane. Wybieg to miejsce, na którym projektant może zaprezentować pełną wizję i niestety kreatorzy zbyt często o tym zapominają. Gvasalia wykorzystał tę możliwość w pełni.

Poprzez miejsce, wodę na podłodze, muzykę, odsunięcie publiczności od centrum wydarzeń oraz przez zmieniające się sklepienie sprawił, że nad Paryżem zawisła groza prawdziwej apokalipsy.

Od ciemności, poprzez potop, aż po płomienie, które można powiązać z wieloma wydarzeniami współczesnego świata. A ubrania? Również miały czysto praktyczną funkcję, gotowe na nadejście zagrożenia z każdej możliwej strony. Od ochronnych butów, płaszczy i spodni, aż po ciemne okulary, które mają chronić przed tym, czego nikt nie chce oglądać. Tworzą barierę i dystans, podobnie jak kurtka z długimi kolcami, ramiona wystrzelone gotycko do góry oraz zbyt szerokie kroje, pod którymi można schować się i odciąć od tego, co znajduje się w pobliżu. Surowość kolekcji Balenciagi przypomina w końcu, że w czasach, kiedy coraz częściej pada słowo „apokalipsa” kolorowe wzory, szybko zmieniające się trendy i niepoważne akcesoria przestają mieć jakiekolwiek znaczenie, nawet dla największych fanatyków mody.

Tekst: Malwa Wawrzynek
Zdjęcia: hypebeast.com

FASHION