Tym razem dynamiczny film ruchu Fashion Revolution próbuje w kreatywny sposób zadać i jednocześnie odpowiedzieć na pytanie o to, gdzie szyte są nasze ubrania. Właściwie najbardziej istotne jest kto, w jakich warunkach i za jakie wynagrodzenie pracuje nad kolejnymi kolekcjami odzieżowych gigantów. W tym krótkim filmie nie zobaczycie jednak kontrowersyjnych zdjęć, marszy protestacyjnych, nie usłyszycie też głośnych haseł domagających się natychmiastowej zmiany. Zobaczycie za to subtelną choreografię i ludzi, którzy reprezentują pracowników różnych nacji, pracujących nad kolejnymi etapami produkcji jednej sukienki. Usłyszcie też rytmiczną muzykę, która akompaniuje pytaniu „who made my clothes?” pojawiającemu się w kilku językach.

Film został wyprodukowany przez organizację Futerra, która zajmuje się promowaniem mody zrównoważonej i odpowiedzialnej. Na potrzeby filmu została stworzona subtelna, ale energiczna choreografia. To ona w zwięzły sposób przedstawia proces łańcucha dostaw, od momentu zebrania bawełny, aż po ucięcie ostatniej nitki na sukience. Zamysł kampanii powstał w kontraście do filmów promujących kolekcje popularnych marek odzieżowych. Brak w nim przesytu, szybko zmieniających się obrazów, całej palety kolorów i przylepionych do twarzy uśmiechów. Jest za to autentyczność, różnorodność i akcent na to, co w przemyśle odzieżowym powinno być najważniejsze — czynnik ludzki.

Tekst: MW