Previous Slide Icon Next Slide Icon
Play Daily Button Pause Daily Button
Exit Daily Button

Perfumy, które umilą jesienny czas

Wraz z odejściem lata wypada zrobić porządki nie tylko w szafie. Warto także zaktualizować swoją półkę z perfumami. Poniżej nasze propozycje jesiennych zapachów – wybrane spośród marek niszowych i mainstreamowych, premier ostatnich lat lub tych sprzed ponad dekady.
.get_the_title().

Kalendarzowe lato oficjalnie trwa nadal, ale coraz krótsze dni i spadające temperatury uświadamiają nam, że wkrótce będziemy mieli ochotę na zmianę perfum używanych przez ostatni sezon. O ile w upały nie wyobrażamy sobie pryskać się czymś innym niż lodowatą wodą z miętą i cytryną, tak jesienią z przyjemnością witamy zapachy cięższe, otulające, nawet ciut mroczne czy nostalgiczne. Wśród polecanych na tę porę roku nut zapachowych królują kadzidła, akcenty słodkie (wanilia, karmel, czekolada), paczula i różnego rodzaju drewna.

Na początek łagodnie wejdźmy w marki mainstreamowe, które charakteryzują się szerszą dostępnością, niższą ceną i co do zasady kompozycją zapachową łatwiejszą w odbiorze, niż niektóre niszowe dziwolągi. Wiadomo jednak, że jak się odpowiednio poszuka, to i na półkach najpopularniejszych drogerii znajdziemy ciekawe perfumy.

Idealnym przykładem jest L’Ange Noir (2016) ze stajni Givenchy, wyrosły na fali popularności swojego o dekadę starszego brata – Ange ou Demon (2006). Czarny Anioł zauroczy miłośników zapachów suchych i bezkompromisowych. Niech nie zwiedzie was obecność w piramidzie nut pozornie słodkiej fasoli tonka czy niewinnych migdałów – tu przede wszystkim króluje ostry i pudrowy irys. Świetne tło dla długiego, powiewającego płaszcza i czerwonej szminki.

Jeśli klimat Givenchy was nie urzeknie, to proponujemy coś bardziej frywolnego. Twilly d’Hermes (2017) to hit sprzedażowy domu mody Hermes.

Jak na bestseller przystało, zapach jest dość przystępny w odbiorze, ale jednocześnie pamiętajmy, że Hermes z założenia pod bublami i banałem się nie podpisuje.

W Twilly jest więc wibrujący, pełen życia imbir, troszkę narkotyczna tuberoza, a to wszystko na ciepłej bazie sandałowca z wanilią.

Źródło: par-olive.com

A jeśli nie chcecie przeznaczać na nową perfumeryjną garderobę sporej części wypłaty, to warto przetestować propozycje stosunkowo mało znanej w Polsce francuskiej marki Lalique. Ich najlepszy zapach na jesień, czyli Perles de Lalique (2006), kupicie w sprawdzonych perfumeriach internetowych już od około stu złotych za 100 ml. Jeżeli tylko lubicie wyrazistą paczulę zmiksowaną ze sporą ilością czarnego pieprzu i różą na dodatek, to Perły mogą być waszym odkryciem sezonu.

Przypominamy także o najnowszej premierze Chanel – Gabrielle Essence (2019). To flanker wersji Gabrielle z 2017 roku, będący hołdem dla założycielki marki Coco Chanel. O ile pierwotny zapach jest lżejszy i słoneczny, tak jego nowa odsłona ma w sobie więcej ciężaru, który przypadnie do gustu zwolennikom tuberozy i cytrusów. Zresztą, zapachy Chanel mają to do siebie, że idealnie pasują do wszystkich pór roku.

Gabrielle Chanel Essence to zapach stworzony przez francuskiego producenta luksusowych marek Oliviera Polge’a i laboratorium tworzenia i rozwoju perfum Chanel. Jak sama nazwa wskazuje, ma wyrażać esencję tytułowej założycielki marki Chanel w formie zapachowej. Perfumy zbudowane są na bazie czterech białych kwiatów: oprócz wspomnianego kwiatu pomarańczy i tuberozy także jaśminu i ylang-ylang. Do udziału w jego kampanii reklamowej wybrała australijską gwiazdę Margot Robbie

Powoli przechodzimy do niszy. Ponieważ do tej pory skupialiśmy się głównie na zapachach dla kobiet, w tej sekcji polecimy sporo uniseksów, które powinny spodobać się także panom.

Na pierwszy ogień idzie Tea for Two L’Artisan Perfumeur (2000), czyli wszystko, co w rozgrzewającej, jesiennej herbacie jest najlepsze – mocny aromat, drapiące w gardło przyprawy, odrobina miodowej słodyczy, a jakby było mało, to jeszcze cienka smużka dymu z fajki, którą ktoś obok nas kopci przy kominku. Domowo, przytulnie, choć wciąż wytwornie.

Teraz coś dla prawdziwych fanów słodkości – znów uniseks, bo przecież łakomstwo nie ma płci. Tym razem mamy na myśli Un Bois Vanille Serge’a Lutensa (2003), który na pierwszy niuch nosa wydaje się być wanilią ekstremalną, wręcz na granicy cukrzycowego omdlenia, ale w rzeczywistości w bazie tego zapachu kryje się mnóstwo nut drzewnych, które mocno trzymają tę słodycz przy ziemi. Wart uwagi, wielowymiarowy, wyróżniający się zapach. No i natychmiastowo poprawi wam humor w szary, zimny poranek.

Źródło: belleaufarouest.fr

Jak jesień, to przecież kadzidło. Ponieważ kadzidlanych zapachów jest od groma, to polecamy jednego z najwierniejszych przedstawicieli tego gatunku – Comme des Garcons Avignon (2002).

Jeśli jesteście fanami monumentalnych, gotyckich katedr i całego klimatu, który towarzyszy ich zwiedzaniu – to niewątpliwie idealne perfumy dla was. Awiniońskie kadzidło nie jest ciepłe i przyjazne, raczej chłodne jak wiekowy kamień starych kościołów. Na smętny klimat jesienny zapach idealny!

Warto jeszcze rozważyć popularne w ostatnich latach połączenie róży z oudem, które serwuje nam chociażby marka Montale w kompozycji Aoud Purple Rose (2012).

O ile zazwyczaj róża była w perfumach składnikiem niewinnym i dziewczęcym, tak zmiksowana z oudem (czyli drzewem agarowym, a będąc zupełnie precyzyjnym – olejkiem wytwarzanym przez drzewo wskutek ataku grzybów lub bakterii) nabiera zupełnie innego charakteru.

Jest ciężka, balsamiczna, momentami nieco zwierzęca. Taki kwiatek dla złej wiedźmy z baśni. Na zachętę dodamy, że perfumy Montale cechuje olbrzymia trwałość i projekcja, więc naprawdę warto zainwestować we flakon.

A na sam koniec, trochę mniej poważnie – propozycja Kiliana Bad Boys Are No Good But Good Boys Are No Fun (2018) z serii My Kind Of Love. Nuty są podobnie niepoważne, co nieco przydługa nazwa, bo na pierwszym miejscu zapachowej piramidy znajdziemy coca-colę. Dalej jest już bardzo jesiennie – cynamon, cedr, drzewo bursztynowe i gałka muszkatołowa. Perfumy dla tych, co z jednej strony nie chcą rezygnować z klasycznych nut korzennych, ale jednak by trochę zaszaleli.

Pamiętajcie, że perfumy można zmieniać nie tylko sezonowo, ale też w zależności od humoru – nic nie stoi na przeszkodzie, byście wypróbowali kilka zapachów z powyższej listy. Mamy nadzieję, że pomogą wam lepiej znieść nadchodzącą perspektywę końca lata.

Tekst: KG

FASHION