Previous Slide Icon Next Slide Icon
Play Daily Button Pause Daily Button
Exit Daily Button

Rita Krzysiek i jej kowbojki, które noszą niezwykłe dziewczyny

W jej srebrnych kowbojkach swoje hity na stadionach w Polsce wyśpiewała niedawno Sanah, zagrały też w jej teledysku. Rodzinna historia, ręczne wykonanie, w tle miłość do koni i prawdziwa pasja. Kowbojki i buty motocyklowe Rita Krzysiek to historia pisana dziś na nowo.

Te kowbojki powstają z pasji, historii, umiejętności, tradycji. Rita Krzysiek uczyła się jak tworzyć kowbojki od rodziców, którzy przez dekady produkowali buty do jazdy konnej, kowbojki, buty motocyklowe, westernowe, akcesoria skórzane. Własne konie, własna pracownia, własne kowbojki – tu nie ma przypadku, tu wszystko jest bardzo prawdziwe. Rodziców Rity dziś już nie ma, a młoda projektantka przejęła właśnie rodzinny biznes. Musi połączyć swoją pasję, własną markę i schedę po rodzicach. Rita będzie teraz prowadzić dwie firmy, wszystko pod własnym nazwiskiem.

Mamy przeczucie, że jej się uda. Kowbojki Rity zatańczyły niedawno na nogach Sanah podczas jej stadionowej trasy. Są pięknie wykonane i bardzo trwałe. Jeśli szukacie kowbojek i genialnych butów motocyklowych – to Rita je dla Was zrobi.

Wszystko robione jest ręcznie, powoli, w skupieniu na detalach. Moje buty powstają na zamówienie.

F5: Jak to się u Ciebie zaczęło? Opowiedz mi o tym? 

Rita Krzysiek: Moi rodzice w latach 70. otworzyli zakład pod własnym nazwiskiem (sztyblety.pl). Zaczęli od najtrudniejszej rzeczy, a mianowicie od bucików dziecięcych, w tym ortopedycznych.

Zakład, ale też ich pasja rozwijały się. Wkrótce zaczęli produkować buty damskie, żeby w latach 90. przejść także do produkcji akcesoriów do jazdy konnej. Moi rodzice kochali konie, mieli też własne, więc to, że zaczęli tworzyć buty jeździeckie, było całkowicie naturalne. Tworzyli skomplikowane oficerki, buty westernowe, buty motocyklowe.

Ja sobie dorastałam pomiędzy butami, pomagałam często rodzicom. Zaczęłam pracować w firmie rodziców, co było naturalnym krokiem.

Wykorzystuję wszystkie umiejętności i wiedzę, jaką przekazali mi rodzice i wspaniali współpracownicy, wybitni rzemieślnicy.

Kiedy zaczęłaś myśleć o swojej własnej firmie?

W 2013 roku, kiedy byłam jeszcze na studiach, poczułam, że chciałabym robić swoje buty, założyć swoją markę i sprawdzić, czy umiem po swojemu.

Jak wygląda produkcja?

Wykorzystuję wszystkie umiejętności i wiedzę, jaką przekazali mi rodzice i wspaniali współpracownicy, wybitni rzemieślnicy. Zresztą mamy jeden wspólny zakład. To mała firma rodzinna, nie produkujemy naraz tysiąca par butów.

Moje buty powstają na zamówienie, a moi klienci są na szczęście wyrozumiali – to trudne w czasach, w których wszystko jest instant. U mnie nie ma instant, u mnie jest produkcja rzemieślnicza. Buty z naszego zakładu trafiają na zawody jeździeckie, sporo wytrzymają.

Moje klientki mogą zamówić sobie buty na wymiar, wybrać skóry, kolory. Zdarza się, że klienci zamawiają wymyślony przez siebie model, ale koszty produkcji są wtedy wyższe. Jeśli projektujemy na bazie kopyt i spodów, które już mam, to nie ma problemu, mieścimy się w standardowych kosztach.

Banner Image
Robiłam niedawno buty dla Sanah na trasę koncertową: powstały piękne srebrne kowbojki.

Sanah wystąpiła też w klipie 'Pocałunki’ w zaprojektowanych przeze mnie brązowych kowbojkach. To są małe-duże radości. Bardzo się wzruszyłam, oglądając swoją pracę na tak wielkim koncercie stadionowym.

Banner Image
Czasem widzę na ulicy buty i sobie myślę 'a ja bym to zrobiła po swojemu'.

Często współpracujesz z innymi projektantami czy artystami?

Lubię kolaboracje. Na samym początku działania mojej marki stworzyłam kolekcję butów z Risk Made in Warsaw. Współpracuję z marką Vicher, z projektantką Martą Trojanowską tworzę kowbojki ślubne, a z marką Pixie, która tworzy swetry, modele dziecięce. Nowe modele powstają cały czas. Ja nie wprowadzam kolekcji.

Jak teraz wygląda Twoja praca?

Moich rodziców już nie ma. Tata nie żyje od 9 lat, mama zmarła miesiąc temu. To dla mnie ciężki moment. Z jednej strony rośnie zainteresowanie marką, z drugiej musiałam przejąć firmę mamy i taty, którą od lat moja mama prowadziła sama. To ogrom pracy.

Czy wyobrażasz sobie robienie czegoś innego w życiu? 

Nie, mam wrażenie, że nie. Prowadzić dwie firmy nie jest prosto, więc zobaczymy, co się będzie działo. Teraz wszystko jest w moich rękach.

www.3-fashion.com/
www.sztyblety.pl

Zdjęcie główne: fot. Iwa Sokulska, na zdjęciu Marta Moczydłowska, znana jako lempapilo. 

Banner Image

FASHION