W RÊVER DE MOI lato nigdy się nie kończy
RÊVER DE MOI to młoda polska marka, za którą stoi czwórka przyjaciół i która już zdążyła podbić polski rynek. Efekt to zabawa modą, zero nudy i niezwykle kobiece ubrania i kostiumy kąpielowe. Pochwała kobiecości, perfekcyjne wykonanie i lata doświadczeń. Rozmawiamy z Patrycją Midgał-Kaliną, założycielką brandu, którego sukienki noszą gwiazdy na czerwony dywan i kobiety, które lubią czuć się wyjątkowo, zresztą zajrzyjcie na ich Instagram.
– RÊVER DE MOI to zespół przyjaciół, którzy uwierzyli w ten projekt. To ludzie o wielkiej pasji i marzeniach. Piekielnie kreatywni i utalentowani. To nasza opowieść o tym, co dla nas w życiu ważne. To uwielbienie życia. Inspiracja, żeby robić to, co się kocha i robić to często – śmieje się Pati, pomysłodawczyni projektu.
– 13 lat temu rozpoczęłam przygodę z branżą modową. Pracowałam dla Inditexu, Calzedonii, Onetu DeeZee, a obecnie Wranglera. Marzyłam o zbudowaniu własnej firmy w związku z inną definicją wolności niż wyznają korporacje – tłumaczy Pati.
Wyświetl ten post na Instagramie
Zależało mi, żeby w RÊVER DE MOI lato nigdy się nie kończyło. Pierwszą sesję zdjęciową zrealizowaliśmy w Meksyku z modelką z Puerto Rico.

Kto stoi za marką RÊVER DE MOI i jak zaczęła się Wasza przygoda z modą?
Podczas urlopu macierzyńskiego uznałam, że jestem gotowa napisać swoją historię o wolności. I tak powstało RÊVER DE MOI.
Zbudowałam biznes plan, szukałam dostawców metek, pudełek, materiałów, szwalni korzystając z mojego wieloletniego doświadczenia. Z planem poszłam do mojego najlepszego przyjaciela, z którym pracowałam w dziale marketingu jednej z modowych firm.
Dominik od razu wszedł w tę przygodę. Plan zakładał, że razem zajmiemy się częścią kreatywną, Dominik dodatkowo e-commercem, a ja produkcją i sesjami zdjęciowymi.
Potrzebowaliśmy jeszcze dwóch wspólników. Zaproponowałam mojemu drugiemu przyjacielowi, który czuje chemię do liczb, żeby zajął się kwestiami finansowymi firmy – od podatków przez cenniki, marże – aż po kontraktowanie cen materiałów.
Ostatnia wspólniczka na pokładzie to moja przyjaciółka, która zajmuje się logistyką magazynu, kontaktem ze szwalniami i opiekuje się concept storami.
RÊVER DE MOI to mix stylów, swoboda bycia przesadnie i niedosadnie ubraną, to suma inspiracji i pragnień - mówi Pati, założycielka marki.

Jak opisalibyście DNA Waszej marki?
RÊVER DE MOI to mix stylów, swoboda bycia przesadnie i niedosadnie ubraną, to suma inspiracji i pragnień. Miejsce, w którym każda kobieta może zmienić swój styl nawet kilka razy dziennie w zależności od nastroju i okoliczności.
RÊVER DE MOI to listy miłosne, które cały czas piszemy, kolejnymi kolekcjami, które nawiązują do naszych ulubionych filmów o miłości.
Pierwszy to historia miłości pełnej fascynacji i zmysłowości. Kolekcja jest hołdem zachwytu nad cielesnością. Opowieścią o naturze pożądania, której warto ulec.
Drugi to miłość pełna niedopowiedzeń, ukryta w spojrzeniach i gestach. To historia o uczuciu, które mogłoby się zdarzyć z nutą sączącego się erotyzmu.
Trzeci list to historia miłości skrytej, pełnej nostalgii. Opowieść o tęsknocie i potrzebie bliskości.
Wyświetl ten post na Instagramie
Chcemy, żeby w projektach przebijał się luz i świadomość ciała. Nasza klientka jest pewna siebie, prawdziwa i wystarczająca. Silna, niezależna, wolna. Nasze projekty są nowoczesne z nutą vintage… seksowne i łobuzerskie.

Co jest dla Was ważne w projektowaniu?
Chcemy, żeby w naszych projektach przebijał się luz i jednocześnie świadomość ciała. Nasza klientka jest pewna siebie, prawdziwa…wystarczająca. Silna, niezależna, wolna, potrafiąca się bawić, lubiąca wyrażać swoją osobowość – tak jak nasze ubrania. Mix idealny. Stawiamy na dzikie lub kwiatowe nadruki, jednocześnie wyrafinowane i stylowe.
Tkaniny, które wybieramy często są przeźroczyste – to nasz sposób wypowiedzi w czasach zmian postrzegania kobiety i dalszej walki o równouprawnienie.
Nasze sukienki i tkaniny są naturalne — nie zmieniają, ani nie ukrywają niczego w kobiecym ciele. Chcemy, aby nasza klientka czuła się silna jako najlepsza wersja siebie.
Skąd czerpiecie inspiracje?
Lubimy podróżować w przeszłość. Cały projekt ma odniesienie do filmów, a nazwy kolekcji nawiązują do produkcji, które mocno nas zainspirowały, zaczynając od
'Między słowami’ Soffi Coppoli, która uwodzi widza pokazując tyle, na ile pozwala kamera, reszta rozgrywa się w niedopowiedzeniach. Historia pełna niewypowiedzianych słów…
Kolejny film to 'Tamte dni, Tamte noce’ Luci Guadagnino. Piękne kino utkane z literatury. Film niezwykle zmysłowy, bawiący się autentycznym zachwytem nad cielesnością. 'Do utraty tchu’ Jean-Luci Godarda, z Belmodno, legendą kina w roli głównej, który od dziecka, był dla mnie uosobieniem humoru, łobuzerstwa i niezwykłej charyzmy.
'Przed wschodem słońca 'Richarda Linklatera, słowo kocham nie pada tam ani razu, bo nie musi. Wyjątkowo naturalny obraz, gdzie największe znaczenie mają niepozorne detale. O kolejnych filmach, które budują klimat kolekcji i marki będziemy opowiadać wkrótce…
Naszą kreatywność pobudza wiele rzeczy, często nostalgicznych. Miejsca, fotografia, muzyka, literatura. Uwielbiamy głębokie, żywe i elektryzujące odcienie obrazów fotografowanych przez Mario Testino, Luisa Sanchisa i Mario Sorrentiego i Petera Bearda.

Macie swoje ukochane 'it girls’?
Inspirują nas muzy / kobiety o niezależnym duchu, o wyjątkowym wyczuciu stylu i charyzmie. Frida Kahlo i Księżna Diana za wolność. Bianca Jagger i Jerry Hall za nieustępliwość i niezależność, miksowanie androgenicznego stylu z kobiecą siłą. Monica Belluci, Penelope Cruz, Salma Hayek za pasję i siłę. Lista jest długa, bo kobiety są niesamowite. Uwielbiamy też portrety kobiet Quentina Tarantino, które ociekają energią.
Jak widzicie swoją markę za kilka lat?
Mamy wiele planów. Chcemy stworzyć społeczność i miejsca kreatywne dla ludzi kochających wszystkie smaki i zapachy życia. Więcej planów pozostawię na razie owiane tajemnicą.