W sektorze odzieżowym Etiopia staje się nowym, dużo tańszym Bangladeszem
![W sektorze odzieżowym Etiopia staje się nowym, dużo tańszym Bangladeszem .get_the_title().](https://www.f5.pl/wp-content/uploads/2019/08/etiopia-e1564738910101.jpg)
Mówi się, że giganci odzieżowi przez swoją obecność w danym regionie dają ludziom pracę. Jest to zgodne z prawdą, ale kiedy ta praca warta jest 23 dolary miesięcznie, sprawa zaczyna być bardzo niepokojąca. Etiopia to nowy kierunek dla takich odzieżowych firm jak H&M, Levi’s, Tommy Hilfiger czy Calvin Klein. Wszystkie te firmy zostały ostatnio oskarżone o wyzysk etiopskich pracowników.
Pensja pracowników odzieżowych w Etiopii to najniższe światowe wynagrodzenie w tym sektorze.
Dla porównania w Bangladeszu, który do tej pory był stolicą fast fashion i symbolem wyzysku ludzi, miesięczne wynagrodzenie wynosi 95 dolarów. To ponad trzy razy więcej niż płaca oferowana pracownikom zatrudnionym w Etiopii.
![](https://www.fpiec.pl/wp-content/uploads/2019/08/hawassa-workers-factory-clothing-1530804219-e1564739208270.jpg)
Podczas gdy takie inicjatywy jak Fashion Revolution oraz szereg innych instytucji robi wiele, aby uświadomić klientów oraz producentów o nieludzkim wymiarze tak niskiej płacy, największe firmy odzieżowe pozostają głuche na komunikaty i robią kolejny, ogromny krok w stronę jeszcze gorszej przyszłości.
Tekst: Malwa Wawrzynek