Previous Slide Icon Next Slide Icon
Play Daily Button Pause Daily Button
Exit Daily Button

ZARA, może czas najwyższy się zmienić?

Zara, hiszpański gigant fast fashion, wypuszcza rocznie 20 nowych kolekcji. Ubrania dostępne są w sprzedaży zaledwie 5 tygodni po zaprojektowaniu. Niedrogie, ciągle zmieniające się opcje napędzają pragnienie, by kupować więcej – podczas gdy przeciętny klient odwiedza dany sklep około 4 razy w roku, klienci Zary wpadają do niego co 3 tygodnie. Czy taka moda może być w ogóle zrównoważona? A to tylko jedna z wątpliwych praktyk tej sieciówki.

Kiedy kilka lat temu głośno było o znanych markach modowych palących swoje niesprzedane ubrania, Zarze udało się uniknąć skandalu. Zamiast oskarżeń o marnotrawienie produktów i zanieczyszczanie planety, w internecie trafić można było na informacje o wspieranym przez hiszpańską sieciówkę projekcie 'Shape The Invisible’, w ramach którego Zara oddała niesprzedane ubrania z poprzednich kolekcji w ręce studentów prestiżowych uczelni artystycznych. Zadaniem młodych projektantów było przerobienie ciuchów – niesprzedane produkty zyskały tym sposobem nowe życie, a początkujący twórcy mieli szansę wziąć udział w ciekawym projekcie. Chociaż przy tej okazji Zara mogła cieszyć się dobrym PR-em, marka ma na swoim koncie co najmniej kilka poważnych wpadek. Co wpłynęło negatywnie na jej wizerunek i jakie kwestie powinni mieć na uwadze konsumenci, którzy starają się kupować bardziej świadomie?

Marka unika podawania do informacji publicznej listy swoich producentów. Organizacja Fashion Revolution stwierdziła, że Zara powinna dostarczać więcej informacji na temat zakładów, z którymi współpracuje i brać większą odpowiedzialność za obowiązujące tam standardy.

Prawdziwa cena ubrań z Zary

W 2017 roku klienci Zary w Turcji znaleźć mogli w ubraniach notatki od pracowników, którzy twierdzili, że nie otrzymali zapłaty i prosili o poparcie apeli o lepsze standardy pracy. Do kieszeni odzieży wyprodukowanych w tureckiej fabryce wsunięte były karteczki, na których widniały między innymi takie wiadomości: ‘Zrobiłem ten przedmiot, który zamierzacie kupić, ale nie dostałem za niego zapłaty’. Pracownicy szukali w ten sposób wsparcia w kampanii mającej na celu zmuszenie Zary do poprawy panujących w fabrykach warunków, rozwiązania problemu głodowych stawek i nieterminowych płatności. W tym konkretnym wypadku chodziło o kontrahenta Zary, zaopatrującego hiszpańską sieciówkę w materiały. Fabrykę zamknięto z dnia na dzień, a pracownikom nie zapłacono zaległych wynagrodzeń. Chociaż bezpośrednio winny był w tej sytuacji dostawca, obowiązkiem marki powinno być dopilnowanie, że zakłady, którym zleca produkcję swoich ubrań, gwarantują godne warunki pracy.

Photo by Remy Gieling on Unsplash

Sieciówkom z branży fast fashion niejednokrotnie zarzucano greenwashing. Jak w tym kontekście wypada Zara?

Greenwashing?

Od pewnego czasu Zara zaczęła wkładać sporo wysiłku w działania mające wzmocnić swój wizerunek w zakresie zrównoważonego rozwoju i sprawić, że marka postrzegana będzie jako przyjazna środowisku. Kolekcje, które zgodnie z zapewnieniami hiszpańskiego giganta produkowane są w ekologiczny i etyczny sposób, oznaczone są metką z hasłem JOIN LIFE. Czy jednak za takimi marketingowymi zabiegami rzeczywiście stoją wartości, na których tak zależy coraz bardziej świadomym konsumentom?

Właściciel marki, Inditex, uchodzi za jeden z bardziej przejrzystych koncernów w branży po względem możliwości śledzenia łańcucha dostaw i bezpieczeństwa pracowników, co uznać można za spory plus. Problematyczne jest jednak znalezienie bezpośrednich informacji dotyczących na przykład współpracujących z marką fabryk bezpośrednio u Zary, która nie upublicznia takich danych i odsyła zainteresowanych poziom wyżej, czyli do Inditexu. Takie działania sprawiają, że trudno postrzegać markę jako transparentną.

Docenić można opublikowane niedawno zobowiązania Zary dotyczące ochrony środowiska. Wyznaczone na najbliższe 5 lat cele obejmują między innymi oszczędzanie wody czy redukcję ilości wytwarzanych odpadów. Zara pracuje również nad zakazem stosowania niektórych szkodliwych substancji chemicznych przy produkcji swoich ubrań. Głównym problemem pozostaje jednak brak przejrzystości. Przedstawiciele Zary nie ujawniają szczegółów co do zasobów przeznaczanych na politykę ekologiczną marki, przez co trudno jest określić, na ile jej cele zrównoważonego rozwoju mogą być naprawdę znaczące i czy przynoszą widoczne efekty.

Photo by Anna Sullivan on Unsplash

Mogą minąć lata, może ulec zmianie polityka i wizerunek marki, ale internet niczego nie zapomina. Tak jak w przypadku skandalu (a nawet dwóch), który wybuchł po tym, jak Zara wypuściła na rynek artykuły uznane za antysemickie.

Oskarżenia o antysemityzm

W 2007 roku poszło o torebkę, na której widoczna była swastyka. Rzecznik prasowy Zary. który najwyraźniej sam nigdy nie widział produktu, powiedział wtedy: ’Gdyby symbol był widoczny, nie zdecydowalibyśmy się na wprowadzenie torebki do sprzedaży’. Jednak zaraz po wybuchu kontrowersji produkt błyskawicznie zniknął z oferty sieciówki.

W 2014 roku hiszpańska marka po raz kolejny została oskarżona o antysemityzm, gdy wprowadziła do oferty dziecięcą koszulkę w paski z wzorem przypominającym gwiazdę Dawida. Wielu kupującym T-shirt przypominał ubrania, jakie Żydzi musieli nosić w niemieckich obozach koncentracyjnych podczas II wojny światowej. Również ten produkt został szybko wycofany z oferty.

Choć Zara chciałaby, abyśmy uwierzyli, że nie miała zamiaru nikogo urazić, mało kogo przekonują te zapewnienia. Chyba że specyfika mody fast fashion sprawia, że z braku czasu na dokładne przyjrzenie się poszczególnym projektom, pracownicy firmy rzeczywiście nie zauważyli swastyki (byłby to kolejny mocny argument przeciwko wielkim sieciówkom). A jeśli zauważyli i nie zareagowali? To mamy jasność co do ich priorytetów – ani klient, ani prawdziwa moda, ani etyka są tu ważne, a wyłącznie pieniądze.

Photo by ZARA

Kilka tygodni temu meksykańskie Ministerstwo Kultury oskarżyło Zarę i dwóch innych producentów odzieży o zawłaszczenie kulturowe.

Zawłaszczenie kulturowe

Meksykańska instytucja stwierdziła, że marki wykorzystały w swoich projektach wzory grup tubylczych, a rozpowszechnianie w ten sposób tradycyjnych motywów nie przynosi ludności rdzennej żadnych korzyści. W oficjalnym oświadczeniu praktykę tę nazwano prywatyzowaniem własności zbiorowej.

W przypadku Zary chodziło o użycie wzoru charakterystycznego dla rdzennej społeczności Mixteca z San Juan Colorado do stworzenia miętowej sukienki midi, ozdobionej zielonym haftem. Meksykańskie Ministerstwo Kultury stwierdziło, że wzór użyty przez hiszpańskiego giganta fast fashion odzwierciedla symbole przodków związane ze środowiskiem naturalnym, historią i wierzeniami społeczności i podobny jest do tradycyjnych strojów huipil, które od lat uważane są za część kobiecej tożsamości, a ich wykonanie zajmuje lokalnym rzemieślnikom co najmniej miesiąc.

Inditex poinformował w oświadczeniu, że wzór, o którym mowa, nie był w żaden sposób celowo zapożyczony lub inspirowany sztuką ludu Mixtec z Meksyku, jednak w tym przypadku ciężko wierzyć w czyste sumienie sieciówki. Oskarżenia o zawłaszczenie kulturowe padały wcześniej pod adresem marki już kilkukrotnie. W 2018 roku w jej kolekcji znalazła się spódnica w kratę uderzająco podobna do tradycyjnego ‘lungi’, czyli stroju noszonego przez mężczyzn w Azji Południowo-Wschodniej. Marce zarzucono też skopiowanie w projekcie swojej sukienki pochodzącego z Somalii, tradycyjnego stylu ‘baati’. Kontrowersje pojawiły się, gdy muzułmańska uczestniczka konkursu Miss Universe, Muna Juma podzieliła się swoim rozczarowaniem na Instagramie.

Nie ma wątpliwości, że znane marki modowe, a nawet światowej klasy projektanci, czerpią zyski z wykorzystywania tradycyjnych wzorów bez uznania ich pochodzenia lub uczciwego zadośćuczynienia rdzennej ludności. A mowa tu o społecznościach często poważnie dotkniętych ubóstwem, których dziedzictwo kulturowe odsprzedawane jest jako moda ‘boho-chic’ za setki dolarów. Może jednak coraz częstsze publiczne oskarżenia i zalewająca media społecznościowe fala krytyki przyczynią się do wyeliminowania tej krzywdzącej praktyki.

Photo by ZARA

Oprócz oskarżeń o kopiowanie w swoich projektach tradycyjnych wzorów, Zarze nierzadko zarzuca się też powielanie oryginalnych projektów wielkich domów mody czy młodych, niezależnych projektantów.

'Inspiracje' projektami domów mody

Najbardziej oczywiste kopie dotyczą zazwyczaj torebek, butów i akcesoriów. Wśród przykładów wymienić można inspirowaną projektem Stelli McCartney torebkę z łańcuchem czy sportowe buty wyglądające prawie tak samo jak te od Balenciagi. Jednak również w przypadku ubrań najbardziej wyraziste projekty cenionych projektantów znaleźć można w tańszej, odtworzonej przez sieciówkę wersji. Chociaż w wielu przypadkach kwestią sporną będzie to, czy w danym kontekście mówić można o kradzieży własności intelektualnej, jakkolwiek tę praktykę nazwiemy, ma ona co najmniej kilka negatywnych skutków. Podpatrując projekty od mniej znanych, wschodzących projektantów, koncerny fast fashion utrudniają im drogę do sukcesu w świecie mody, przywłaszczają sobie projekty, w które młodzi twórcy włożyli ogrom pracy i które miały stanowić dla nich przepustkę do rozpoznawalności i uznania wśród konsumentów. Jeśli chodzi natomiast o najbardziej wpływowe domy mody, nie ma chyba wątpliwości co do tego, że jeśli kogoś stać na torebkę od Prady, to raczej nie interesował się będzie kopią autorstwa Zary. Chociaż z punktu widzenia topowych projektantów ogromna popularność ich projektów może być uważana za powód do zadowolenia i dowód na to, że dana torebka czy para butów zyskały status kultowej, kopiowanie tych produktów przez Zarę obala sposób postrzegania przez nas pojęcia luksusu. A niezależnie od tego, jaki mamy do niego stosunek, za produktem luksusowym, oprócz nazwy marki, stoi także długotrwały proces projektowania, kunszt wykonania czy rodzaj użytych materiałów, które są synonimem wyjątkowości oraz najwyższej jakości i trwałości. Duplikując tanim kosztem dizajnerskie dodatki, Zara raz jeszcze pokazuje więc, że z etycznymi wyborami nie jest jej po drodze.

Photos by Balenciaga and ZARA

Zdjęcie główne: Silviu Beniamin Tofan on Unsplash
Tekst: AD

FASHION