AURA bar – niepowtarzalne miejsce na cocktailowej mapie Warszawy
Stając u progu, już wiemy, że właśnie zostaliśmy przeniesieni do marokańskiego miasteczka. Nie ma tu cienia wątpliwości, bowiem lokal został zaprojektowany właśnie w tym stylu.
Dywany na ścianach, mosiężne stoliki, lustra, łuki i złote wykończenia świetnie oddają klimat Maroka, który zapragnęli mieć w swoim lokalu właściciele, Rafał Rybak i Michał Zubrzycki.
Wystrój wnętrza to sprawka Kacpra Gronkiewicza i jego orientalnego projektu.
Ale do sedna, czyli do cocktaili!
Rafał i Michał tworząc Aurę, mieli w planach przybliżyć swoim gościom jeszcze nie tak popularny wśród warszawskich barów bourbon. To właśnie na tym trunku oparli dużą część karty lokalu.
Dla tych, którzy nie wiedzą: prawdziwy bourbon musi mieć w składzie minimum 51 proc. kukurydzy i spełniać szereg innych wymagań (więcej na ten temat na pewno z chęcią opowie wam ekipa barmańska, która ma niemałą bourbonową wiedzę – prawdziwi z nich wyjadacze!).
Aura stawia na bourbon Woodford Reserve i to on gra tam pierwsze skrzypce w zaskakujących cocktailach, które znajdziemy w karcie.
Wybierając cocktaile, mieliśmy problem, bo każdy z nich brzmiał zachwycająco i intrygująco – wszystko za sprawą połączeń smakowych, które są niebanalne. Jako że lubimy sprawdzać to, co nowe i niecodzienne, to na pierwszy ogień poszedł Old Fashioned Garam Masala.
Bourbon w wydaniu indyjskim, lekko ostry z wyczuwalnym chili, ale przy tym lekko słodki i dobrze zbalansowany – zdecydowanie dobry wybór.
Jeśli pikantność w drinkach to nie to, czego szukacie, to nic straconego – są też owocowe kombinacje z bourbonem i m.in. z morelą i cytryną czy maliną i wanilią.
Aura dba też o amatorów innych alkoholi, tworząc równie ciekawe koktajlowe opcje.
Nas Rafał namówił na tequilę z marakują, Campari i… syropem paprykowym, czyli na kolejne oryginalne połączenie, które bardzo przypadło nam do gustu.
A jeśli prosecco już wam się nieco znudziło, to w Aurze możecie spróbować go w podkręconej wersji, na przykład z białym rumem i mirabelkowo-brzoskwinionymi nutami. Dla nas było to bardzo lekkie i miłe zakończenie wieczoru.
Doszły nas słuchy, że na jesienne umilanie wieczorów pojawiła się nowa karta cocktaili!
Rafał zdradził nam dwie z drinkowych propozycji z bourbonem – to rozgrzewające pomarańczowo-imbirowo-szafranowe SANDAŁOWE OLD FASHIONED z tynkturą z drewna sandałowego oraz CZERWONE OLD FASHIONED z karmelizowanymi czerwonymi jabłkami oraz żurawiną i angosturą. Zamiast na bourbon możecie postawić na gin i spróbować cocktailu TENCHA, w którym gin przełamuje gruszka z trawą cytrynową i imbirem oraz kwaśna limonka. Musicie sami ich odwiedzić i przepaść z rozkoszy!
Aura jest miejscem z duszą, świetnym klimatem oraz oczywiście z dobrą aurą, dzięki której poczujecie się tam jak w domu!
AURA bar, ul. Hoża 27
Tekst i zdjęcia: Marta Mankiewicz