Droga do Włoch? W TAPASTA na pewno nie na skróty!
Lokal funkcjonuje już od ponad 4 lat i na dobre podbił serca poznaniaków spragnionych prawdziwej włoskiej kuchni. I chociaż przez ten czas pomysł na restaurację ewoluował i zmieniał się na potrzeby gości, to filary restauracji pozostały nietknięte. Świeży, ręcznie robiony makaron, sprawdzone, lokalne składniki i oryginalne receptury to coś, co wyróżnia TAPASTA na tle innych włoskich restauracji.
Droga do Włoch? Na pewno nie na skróty!
Tak, jak na talerzu Felliniego królowała prostota, tak i tutaj znajdziecie minimalizm – zarówno w karcie dań, jak i serwowanych potrawach. Próżno szukać tu kilkunastu makaronów czy wymyślnych ravioli, dzięki czemu mamy pewność, że każde z dań jest dopracowane do perfekcji, a składniki są wyselekcjonowane i świeże.
Z przejrzystego menu przystawek naszą uwagę przyciągnęła włoska zupa Ribollita, która skrywała w sobie m.in. białą fasolę, pomidory, kapustę włoską, jarmuż i seler naciowy. Bardzo sycąca, rozgrzewająca i hojnie posypana parmezanem. To lubimy! Biorąc pod lupę polecenia szefa kuchni, decydujemy się następie na wegetariańskie gnocchi chimichurri, czyli ręcznie robione ziemniaczane kluseczki, z pieczonym kalafiorem, obłędnym, czosnkowo-pietruszkowym pesto i kolendrą. Mięsożercom polecamy również gnocchi z prosciutto i gruszką, a także w niecodziennym połączeniu z kapustą włoską i boczkiem. Każdy znajdzie tutaj coś dla siebie.
Włosi traktują posiłek, jak coś świętego, więc i my mrużymy na moment oczy, bierzemy łyk doskonałego, wytrawnego Rieslinga i… rozkoszujemy się dalej, zamawiając kolejne posiłki.
Na naszych talerzach ląduje tagliatelle z kurczakiem, gorgonzolą i gruszką, spaghetti z krewetkami i cukinią oraz ręcznie robione ravioli ze szpinakiem i płynnym żółtkiem. Niebo! Tak dobrego włoskiego jedzenia nie jedliśmy już dawno! Makaron jest idealnie sprężysty, a ravioli dosłownie rozpływa się w ustach. Radzimy śledzić ich konto na Instagramie, bo menu ze względu na sezonowość szybko się zmienia. My nie możemy się już doczekać sezonu na szparagi i ich propozycji z tym warzywem w roli głównej!
W oczekiwaniu na deser, przyglądamy się przestrzeniom restauracji. Na jednej ze ścian wisi… rower. Ciekawość nie daje nam spokoju, więc pytamy właściciela o tę niecodzienną ozdobę. – To prezent od przyjaciela! Kupił go na złomowisku i wręczył nam przed otwarciem restauracji, jako dobry omen – mówi Michał, jeden z właścicieli. Nowoczesny wystrój pełen jest modnych, PRL-owskich perełek, a także malowideł – kwiaty, które podziwiamy zostały namalowane przez izraelską artystkę, którą Michał wyszukał na Instagramie. Nawet toaleta jest bardzo instagram-friendly! Ścianę pokrywają różowe flamingi i plakat “Lubiewo” autorstwa Ryszarda Kai.
W TAPASTA, oprócz klasycznego, włoskiego tiramisu, zjemy także puszysty sernik ze słonym karmelem, wykwintny mus z białej czekolady oraz bezę, którą podaje się w towarzystwie truskawek i migdałów. Jeśli nas podniebienie nie myli, była to zdecydowanie jedna z lepszych bez, jaką jedliśmy! Chrupiąca z wierzchu i obficie wypełniona kremem – idealna. A ponieważ na desery mamy drugie żołądki, ulegamy pokusie serniczka, który patrzy na nas z przeszklonej gabloty. Bierzemy kęs i jednogłośnie przyznajemy mu medal jednego z lepszych w Poznaniu.
Ale to była uczta! Nie pozostaje nam nic innego, jak udać się na poobiednią sjestę, a was zaprosić do odwiedzenia tego wyjątkowego miejsca z włoskimi specjałami. Znajdziecie tam też nasz najnowszy print!
Tekst i zdjęcia: Dominika Szymańska