5 najlepszych deserów w Warszawie na tłusty czwartek, które są dobrą alternatywą dla pączka
Poniższe propozycje możecie wykorzystać nie tylko jutro, ale też podczas gorszego nastroju. Daleko nam jednak do teorii, że deser służy wyłącznie przełykaniu problemów – nie ma przecież nic lepszego niż świętowanie dobrego dnia deserem. Smacznego!
1. Tarta tatin w alewino
Najlepiej wydane 28 zł w mieście i świetny akompaniament dla wyjątkowych okazji. Ciężka od jabłkowego farszu tarta, serwowana w towarzystwie lodów werbenowych i… foie gras. Przyjemność, która należy się wszystkim, nie tylko koneserom fine diningu. Ślinianki pobudza struktura, połączenie ciepłego z chłodnym i dyskretna obecność płatków z wątróbki.
2. Tartoletka Orinoko w cukierni Lukullus
W przypadku Lukullusa proponujemy zastosować zasadę „weź dwie”. Na wszelki wypadek, gdyby tęsknota za kruchym kakaowcem dopadła cię prędzej, niż myślisz. W rundzie finałowej zmierzyła się tartoletka z chrupiącą warstwą orzechów laskowych i ptyś wypełniony musem z marakui. Wizytę w Lukullusie polecamy zwłaszcza zwolennikom masła.
3. Budino w Mące i Wodzie
Delikatne, kremowe i w rozsądnej cenie. Do tego można je zjeść przy barze. Najlepiej smakuje po dostarczeniu odpowiedniej porcji mąki, wody i masła w postaci dania głównego. Nawet jeśli wydaje ci się, że już nic nie zmieścisz, po spróbowaniu wierzchu obsypanego czekoladowymi wiórkami zmienisz zdanie.
4. Cannolo Siciliano w La Bomboniera
Kolejny reprezentant włoskiej frakcji deserowej. Chrupiąca rurka nabita kremem na bazie ricotty, serwowana z kandyzowaną pomarańczową skórką. Do pełni szczęścia brakuje wyłącznie słońca, espresso przy barze i pokrzykiwania „allora!”.
5. Naleśniki z jabłkiem i śmietaną w Barze Bambino
Blisko nam też do klasyków i sentymentów. Właściwie chętnie uznalibyśmy za deser również jagodowy wypływ z pierogów w sezonie letnim i leniwe z masłem. Tam deser twój, gdzie mąka twoja. I gdzie kolejka w Barze Bambino.
Tekst: PS