Warszawska restauracja The Farm to Warmia i Mazury na talerzu

The Farm to warszawska restauracja, która sercem jest na Warmii i Mazurach. To właśnie z tamtego regionu czerpie inspiracje oraz swoje wyselekcjonowane produkty. Koniecznie się tam wybierzcie, bo smak potraw i dobór składników zasługują na wyróżnienie.
.get_the_title().

Restauracja może pochwalić się własnym gospodarstwem, które znajduje się nieopodal Puszczy Boreckiej oraz dostępnością lokalnych, warmińsko-mazurskich produktów. W The Farm stawia się na sezonowość, a każde danie jest warte uwagi i ciężko zdecydować się tylko na jedną potrawę.

zdjęcie: Marta Mankiewicz

Z menu przystawek warto skusić się na orkiszowe raviolo na chrupkim, cukiniowym spaghetti nadziane domową ricottą i perfekcyjnie rozlewającym się żółtkiem.

Wygląda obłędnie i na pewno będzie świetnym wstępem do dania głównego. Choć zanim przejdziemy do konkretów, dodamy, że przystawek do wyboru jest znacznie więcej – m.in. pasztet z kaczki z sosem czereśniowym, mus z pstrąga z ogórkowym cannelloni czy tatar z pomidora, który będzie świetną opcją zarówno dla amatorów roślinnej kuchni, jak i dla tych, którzy na co dzień nie stronią od mięsa.

zdjęcie: Marta Mankiewicz

Z czym jeszcze powinno kojarzyć się The Farm? Z niebezpiecznie pyszną selekcją mięsa, które jest oddawane w ręce kucharzy i z którego powstają wykwintne dania.

Tak dobrego steku nie jedliśmy już dawno!

Co więcej, towarzyszył mu rozpływający się w ustach policzek z sezonowanej wołowiny Aberdeen Angus oraz chrupka fasolka szparagowa. Zdecydowanie nasz numer jeden, na który prędko wrócimy!

zdjęcie: Marta Mankiewicz

Spośród dań głównych spróbowaliśmy również dorsza atlantyckiego podanego na dżemie z cytryn wraz z karczochami i marchewkami wprost z mazurskiego gospodarstwa.

Po zjedzeniu zgodnie uznaliśmy, że na pyszną rybę nie trzeba wcale jechać nad morze.

Jak wiadomo, bez deseru się nie liczy. Mimo że w karcie są zaledwie cztery, to i tak stanęliśmy przed trudnym wyborem. Opis każdego z nich brzmi za dobrze, a po znakomitych daniach, które zjedliśmy wcześniej, próba wyobrażnia sobie tego, co tym razem możemy ujrzeć na talerzu, powinna być zakazana. Jednak w wyborze pomógł nam kelner, zachwalając kulę tiramisu, która będzie podana z lodami z białej czekolady z Baileysem. Słysząc czekolada, Baileys i kawa, wiedzieliśmy, że będzie to nasz deserowy wybór numer jeden.

Czekoladowa kula okazała się najpyszniejszym i najpiękniej podanym deserem, a także bezkonkurencyjną wariacją na temat czekoladowego jajka niespodzianki.

Smakowało naprawdę genialnie, a podane było w oryginalnej formie tiramisu, o którym będziemy śnić po nocach.

zdjęcie: Marta Mankiewicz
zdjęcie: Marta Mankiewicz

Mus z czarnej porzeczki z sorbetem morelowym oraz włoską bezą był równie smaczny i okazał się dobrym, orzeźwiającym kontrastem do tiramisu.

Plus za własne lody, oczywiście z moreli z lokalnej farmy.

żródło: fanpage the farm

Po tak smacznej i zaskakującej kolacji dalsza część dnia musi być udana.

Odwiedzając The Farm, mamy pewność, że składniki są najlepszej jakości i pochodzą od lokalnych dostawców.

Całej kolacji towarzyszył cydr z ekologicznego gospodarstwa Kwaśne Jabłko z Warmii i Mazur, na który nie jest łatwo trafić w restauracjach. Ale spokojnie, amatorzy dobrego wina też nie muszą się martwić – karta win jest równie starannie dobrana. W dobrze zaopatrzonych restauracyjnych delikatesach można z kolei kupić kawałek mięsa na wynos.

Zdecydowanie polecamy The Farm, a także i wypad w dziewicze warmińsko-mazurskie rejony!

The Farm
ul. Mokotowska 8

Tekst: Marta Mankiewicz

FOODIE