Warszawska restauracja The Farm to Warmia i Mazury na talerzu
Restauracja może pochwalić się własnym gospodarstwem, które znajduje się nieopodal Puszczy Boreckiej oraz dostępnością lokalnych, warmińsko-mazurskich produktów. W The Farm stawia się na sezonowość, a każde danie jest warte uwagi i ciężko zdecydować się tylko na jedną potrawę.
Z menu przystawek warto skusić się na orkiszowe raviolo na chrupkim, cukiniowym spaghetti nadziane domową ricottą i perfekcyjnie rozlewającym się żółtkiem.
Wygląda obłędnie i na pewno będzie świetnym wstępem do dania głównego. Choć zanim przejdziemy do konkretów, dodamy, że przystawek do wyboru jest znacznie więcej – m.in. pasztet z kaczki z sosem czereśniowym, mus z pstrąga z ogórkowym cannelloni czy tatar z pomidora, który będzie świetną opcją zarówno dla amatorów roślinnej kuchni, jak i dla tych, którzy na co dzień nie stronią od mięsa.
Z czym jeszcze powinno kojarzyć się The Farm? Z niebezpiecznie pyszną selekcją mięsa, które jest oddawane w ręce kucharzy i z którego powstają wykwintne dania.
Tak dobrego steku nie jedliśmy już dawno!
Co więcej, towarzyszył mu rozpływający się w ustach policzek z sezonowanej wołowiny Aberdeen Angus oraz chrupka fasolka szparagowa. Zdecydowanie nasz numer jeden, na który prędko wrócimy!
Spośród dań głównych spróbowaliśmy również dorsza atlantyckiego podanego na dżemie z cytryn wraz z karczochami i marchewkami wprost z mazurskiego gospodarstwa.
Po zjedzeniu zgodnie uznaliśmy, że na pyszną rybę nie trzeba wcale jechać nad morze.
Jak wiadomo, bez deseru się nie liczy. Mimo że w karcie są zaledwie cztery, to i tak stanęliśmy przed trudnym wyborem. Opis każdego z nich brzmi za dobrze, a po znakomitych daniach, które zjedliśmy wcześniej, próba wyobrażnia sobie tego, co tym razem możemy ujrzeć na talerzu, powinna być zakazana. Jednak w wyborze pomógł nam kelner, zachwalając kulę tiramisu, która będzie podana z lodami z białej czekolady z Baileysem. Słysząc czekolada, Baileys i kawa, wiedzieliśmy, że będzie to nasz deserowy wybór numer jeden.
Czekoladowa kula okazała się najpyszniejszym i najpiękniej podanym deserem, a także bezkonkurencyjną wariacją na temat czekoladowego jajka niespodzianki.
Smakowało naprawdę genialnie, a podane było w oryginalnej formie tiramisu, o którym będziemy śnić po nocach.
Mus z czarnej porzeczki z sorbetem morelowym oraz włoską bezą był równie smaczny i okazał się dobrym, orzeźwiającym kontrastem do tiramisu.
Plus za własne lody, oczywiście z moreli z lokalnej farmy.
Po tak smacznej i zaskakującej kolacji dalsza część dnia musi być udana.
Odwiedzając The Farm, mamy pewność, że składniki są najlepszej jakości i pochodzą od lokalnych dostawców.
Całej kolacji towarzyszył cydr z ekologicznego gospodarstwa Kwaśne Jabłko z Warmii i Mazur, na który nie jest łatwo trafić w restauracjach. Ale spokojnie, amatorzy dobrego wina też nie muszą się martwić – karta win jest równie starannie dobrana. W dobrze zaopatrzonych restauracyjnych delikatesach można z kolei kupić kawałek mięsa na wynos.
Zdecydowanie polecamy The Farm, a także i wypad w dziewicze warmińsko-mazurskie rejony!
The Farm
ul. Mokotowska 8
Tekst: Marta Mankiewicz