Irytują cię fryzjerzy, którzy zagadują? Ten salon powstał z myślą o introwertykach
Chcąc odwiedzić salon fryzjerski, często nie mamy ochoty na zaprzyjaźnianie się z osobą, która ma zająć się naszymi włosami. Czasem po prostu chcemy się ostrzyc. Nie wszystkim w końcu sprawia przyjemność pogawędka o pogodzie, kolejkach w szpitalach czy sytuacji politycznej w kraju. Zwłaszcza, jeśli mamy do czynienia z przypadkowym fryzjerem, który okazuje się być osobą o całkowicie odmiennych poglądach, i musimy się powstrzymywać od uszczypliwych uwag. A gdyby tak cała wizyta odbyła się w błogiej ciszy, której nie zmąciłby żaden kurtuazyjny i nikomu niepotrzebny small talk?
W Wielkiej Brytanii działa salon Bauhaus, w którym dostępne jest „ciche krzesło” – rezerwacja, która gwarantuje wizytę bez zbędnych rozmów ze stylistą włosów, a jedynie dobrze wykonane strzyżenie.
– Większość naszych klientów uwielbia pogawędki, zwłaszcza jeśli zaglądają do nas regularnie i dobrze nas znają. Wiemy jednak, że wśród nich są również tacy, którzy po prostu nie lubią rozmawiać z fryzjerem. Z obawy przed tymi męczącymi dla nich rozmowami chodzą na strzyżenie rzadziej niż by chcieli – mówi Scott Miller, właściciel salonu Bauhaus. Oferta jego salonu jest skierowana nie tylko do klientów, którzy w ogóle nie lubią rozmawiać z obcym, ale dla wszystkich, którzy chcą mieć pewność, że w danym dniu nie będą zmuszeni do uczestniczenia w natrętnych pogawędkach.