Myślicie, że na tak zbudowane mieszkania nie ma chętnych? Wypowiedź dewelopera was zaskoczy
Bloki ulokowane tak blisko, że sąsiedzi bez problemu mogą zaglądać sobie do mieszkań, stały się już w Warszawie niestety standardem. Okazuje się jednak, że absurdy stołecznego budownictwa wkroczyły właśnie na nowy poziom. Mowa bowiem o nowym osiedlu na Pradze Południe, którego przyszli mieszkańcy przygotować muszą się na podglądanie przez… pieszych. A konkretnie tych korzystających z kładki nad Al. Stanów Zjednoczonych, którą dzieli od bloku zaledwie kilka metrów.
Internauci komentujący sprawę nie kryli rozbawienia i zastanawiali się, czy znajdzie się ktokolwiek chętny na zamieszkanie w takiej lokalizacji. Nikłą korzyścią dla nowych mieszkańców będzie to, że mają duże okna. By zachować odrobinę prywatności nie obejdą się bez zasłon czy żaluzji. No chyba, że nie będą mieli nic do ukrycia – ironizował Nasz Grochów, który jako pierwszy nagłośnił sprawę.
Okazuje się jednak, że chętnych nie brakuje.
Metro Warszawa, które skontaktowało się z firmą deweloperską odpowiedzialną za Dom Saski, otrzymało informację, że większość mieszkań jest już sprzedana. Jagoda Podgórska-Teska, przedstawicielka Vantage Development poinformowała, że klienci docenili bliską odległość od centrum i nie skarżyli się na sąsiadująca z osiedlem kładkę. Z opinii naszych klientów wynika, że to właśnie lokalizacja zadecydowała o wyborze Domu Saskiego, a nie innej oferty zlokalizowanej w pobliżu – dodała. Zapytana o kwestie prawne, Podgórska-Teska podkreśliła, że projekt budynku został wykonany zgodnie z miejscowym planem zagospodarowania przestrzennego oraz wszelkimi regulacjami i przepisami prawa budowlanego.
Tekst: AC
Źródło: Metro Warszawa