Previous Slide Icon Next Slide Icon
Play Daily Button Pause Daily Button
Exit Daily Button

Okno coraz szerzej otwarte. 5 najciekawszych transferów początku piłkarskiego lata

Na razie próżno szukać numerów podobnych do tego, który wykręcił Realowi Juventus do spółki z Cristiano Ronaldo, jednak transferowe ruchy w Europie nabierają na intensywności. Póki co najciekawiej jest na Wyspach.
.get_the_title().

Transferowe ruchy w Europie dopiero nabierają na intensywności, a okienko transferowe rozkręca się według schematu często używanego w rozmaitych filmach akcji. Najpierw trzęsienie ziemi, ewentualnie wielka eksplozja, następnie tonowanie nastrojów i stopniowe budowanie napięcia. Na razie próżno szukać numerów podobnych do tego, który wykręcił Realowi Juventus do spółki z Cristiano Ronaldo. Ale to dopiero początek transferowej gorączki tego lata. Poniżej prezentujemy 5 najciekawszych transferów lipca.

1. Jorginho

źródło: city watch

Od dłuższego czasu mówiło się, że toksycznej atmosferze, jaką wprowadził Antonio Conte w Chelsea może zaradzić Maurizio Sarri, zastępując swojego rodaka na stanowisku menedżera londyńskiego klubu. Przepowiednie spełniły się zaraz po zakończeniu mundialu. Były szkoleniowiec SSC Napoli trafił wreszcie na gorący fotel i został drugą osobą po  ̶B̶o̶g̶u̶ Romanie Abramowiczu w zarządzanym przez niego futbolowym imperium. Swoje urzędowanie w Londynie wicemistrz Włoch rozpoczął, co wcale nie dziwne, od ściągnięcia wiernego żołnierza, z którym współpracował w Neapolu.

Znamienne, że pierwszym ruchem Sarriego nie jest wcale pozyskanie futbolowego herosa, na co przecież Chelsea mogłoby sobie pozwolić, ale zakontraktowanie gracza, powiedzmy drugiego szeregu.

Sprowadzenie Jorge Luiza Frello Filha, bo tak brzmi pełne nazwisko nowego nabytku The Blues, nie było wcale tanią inwestycją – kosztowało okrągłe 50 mln euro. Niewykluczone jednak, że będzie inwestycją intratną. Skoro włodarze Chelsea zdecydowali się na zatrudnienie Włocha, muszą teraz dostosować kadrę do zaproponowanego przez niego modelu gry. Brazylijczyk z włoskim paszportem może okazać się tutaj kluczowy, wszak w Neapolu pod okiem Sarriego spędził całe trzy sezony, w tym czasie stanowiąc płuca zespołu i regulując tempo gry. W Londynie Jorginho ma zostać partnerem do gry w pomocy N’Golo Kante, co może przełożyć się na jeszcze większy rozwój byłego gracza Napoli. Prawdopodobnie to nie ostatni transfer londyńskiego klubu, ale z pewnością jeden z ważniejszych.

2. Lucas Torreira

źródło: goal.com

Ciekawie dzieje się także w północnym Londynie i to wyjątkowo nie za sprawą Tottenhamu, który sprawia wrażenie, jakby zapadł w letni sen i na razie poprzestaje na ściągnięciu Vincenta Janssena z Fenerbace, co da się rozpatrywać wyłącznie w kategoriach uzupełnienia składu. Ale też trudno się temu dziwić – wszak to właśnie Kanonierów czeka piekielnie trudna operacja przebudowy drużyny opuszczonej przez legendarnego już Arsena Wengera. Rozpoczynający swoje panowanie Unai Emery przeszedł od razu do działania i ściągnął jednego z lepszych golkiperów Bundesligi w ostatnich latach, czyli Bernda Leno, a także czołowego obrońcę z niemieckich boisk, Sokratisa. Najciekawiej wygląda jednak pozyskanie Lucasa Torreiry, który zdążył już zaskarbić sobie serca kibiców reprezentacji Urugwaju, a także postronnych obserwatorów mundialu.

Nie brakuje komentarzy, że sprowadzenie defensywnego pomocnika Sampdorii za około 30 mln euro jest niejako promocją.

Mogącego się jeszcze rozwijać Urugwajczyka włodarzom The Gunners udało się wyciągnąć za relatywnie małe pieniądze, ponieważ finalizowali ten transfer jeszcze przed jego fenomenalnym występem na mundialu. Odejście Torreiry z Sampdorii jest dobrą informacją, dla reprezentanta Polski, Karola Linettego, dla którego był on głównym konkurentem do wyjściowej jedenastki. Warto jednak zauważyć, że były zawodnik Lecha wcale nie stał w tej rywalizacji na straconej pozycji i często to właśnie on meldował się na boisku w miejsce Urugwajczyka. Na mundialu Wielkopolanin nie powąchał nawet murawy, co jest kolejną okolicznością poddającą w wątpliwość kompetencje trenera Nawałki. Ale to materiał na inną opowieść…

3. Xherdan Shagiri

źródło: clubcall

Wprawdzie FC Liverpool dokonał już dwóch większych transferów, włączając w swoje szeregi obrońcę RB Lipsk, Nabiego Keitę (za, bagatela, 65 mln euro), a także rewelacyjnego w barwach AS Monaco, Fabinho (45 mln euro), to szczególną uwagę fanów europejskiej piłki przykuwa sprowadzenie Xherdana Shaqiriego. Kosowianin ze szwajcarskim paszportem przechodzi do miasta Beatlesów ze Stoke, a więc pomimo weryfikacji na szczeblu Premier League, będzie musiał się zmierzyć z wyzwaniem zupełnie innego kalibru.

To już któreś z kolei podejście Shaqiriego do wielkiego futbolu.

Wszystko zaczęło się, gdy został wyciągnięty z Bazylei do Bayernu Monachium, jednak nie spełnił tam pokładanych w nim nadziei. Podobnie było zresztą na kolejnym przystanku, w Mediolanie. Skrzydłowy przez cały pobyt w Interze strzelił zaledwie jednego gola w lidze, co w żaden sposób nie przystaje do formy, którą prezentował w barwach reprezentacji Szwajcarii. Kosowianin odbudował się dopiero w Stoke. Shaqiriemu nie tylko udało się utrzymać na poziomie Premier League, ale także zapukać do najbardziej prestiżowych europejskich salonów, na które zdecydowanie łatwiej się dostać w koszulce The Reds i pod okiem Jürgena Kloppa.

4. Emre Can

źródło: give me sport

Na zakończenie współpracy z charyzmatycznym szkoleniowcem zdecydował się za to Emre Can. Po czerwonej stronie Liverpoolu Niemca z tureckimi korzeniami wcale nie chciano się pozbywać, jednak perspektywa gry w Juventusie okazała się dla Cana wystarczająco kusząca, by odrzucić ofertę przedłużenia umowy i odejść na zasadach wolnego transferu do stolicy Piemontu.

Turyńczycy mają prawo sądzić, że zrobili świetny interes. Właściwie za darmo pozyskali gracza, którego wartość rynkowa szacowana jest na 30 mln euro.

Z nim w składzie linia pomocy “Starej Damy” prezentuje się niesamowicie mocno. Jeśli tylko Cana omijać będą kontuzje, może się okazać bardzo znaczącym wzmocnieniem dla włoskiego hegemona. Zresztą, sam piłkarz ma sporo do udowodnienia – sobie i światu, gdyż przez kontuzję stracił zarówno finał Ligi Mistrzów, jak i udział w mundialu.

5. Paulinho

źródło: marca

Kiedy przechodził do Barcelony, większość jej fanów pukała się w czoło. Dziś, gdy odchodzi, może i nie ma wielu socios, którzy by po nim płakali, ale nie brakuje też jednoznacznie pozytywnych ocen jego rocznego pobytu w stolicy Katalonii. Jednak odejście Paulinho jest co najmniej tak zagadkowe, jak jego przyjście. Brazylijczyk wraca skąd przyszedł, czyli do chińskiego Guangzhou Evergrande Taobao, w dodatku za dokładnie tę samą cenę, 40 mln euro.

Ten przedziwny ruch daje spore pole do popisu zwolennikom rozmaitych teorii spiskowych. Najpopularniejsza z nich mówi o tym, że transfer byłego gracza… ŁKS-u (nie mówicie, że nie wiedzieliście) był przetarciem szlaków do pozyskania innego reprezentanta Canarinhos, mianowicie Philippe Coutinho – obaj panowie mają korzystać z usług tego samego managera. Niewykluczone też, że przerwa od Chin i roczny pobyt w Europie, w dodatku w klubie z najwyższej światowej półki, miały pomóc zawodnikowi w załapaniu się na rosyjski mundial. Operacja powiodła się połowicznie, wprawdzie Paulinho udało się nie tylko wystąpić na mistrzostwach, ale także znaleźć w oficjalnej jedenastce turnieju, ale Canarinhos odpadli już w przedbiegach, czyli w ćwierćfinale. Mogło być więc lepiej, ale i tak pomocnik Blaugrany może udać się do Chin (gdzie ma zarabiać astronomiczne pieniądze) ze świadomością dobrze wykonanego obowiązku.

Tekst: SM
Dane finansowe za portalem transfermarkt.pl

FUTOPIA