Twarz zamiast portfela. Czy nowy system płatności nie będzie niebezpieczny?
Wyobraź sobie taką sytuację: wchodzisz do restauracji, zamawiasz lunch i zamiast wyciągać portfel i wybierać z niego gotówkę lub kartę, jedynie ustawiasz się przed ekranem LCD przy kasie. Jeśli chcesz jeszcze zapłacić napiwek, pokazujesz tylko jakiś ustalony gest oznaczający odpowiedni procent. Całość trwa kilka sekund, a ty nie dotykasz niczego. Nie musisz też nosić przy sobie ani telefonu, ani kart, ani gotówki. Dokonujesz płatności poprzez system rozpoznawania twarzy.
Taki sposób na zapłatę jest już powszechny w Chinach, a obecnie testowany jest w Stanach Zjednoczonych, Danii i Nigerii.
– Myślę, że technologia posuwa się tak szybko do przodu, że ludzie nie będę się długo zastanawiać, zanim tego spróbują – stwierdziła jedna z osób korzystających z tego rozwiązania w USA, osiemnastoletnia studentka Sara Stewart.
W Stanach Zjednoczonych za ten system odpowiada start-up o nazwie PopID. Należy zapisać się poprzez ich stronę internetową, wgrać swoje zdjęcie i powiązać swoje konto bankowe z kontem w ich systemie. Wtedy wybiera się gesty, które będą oznaczać procent napiwku – jest to dowolne, może to być znak wiktorii, kciuk do góry, otwarta dłoń itp. PopID używane jest przez siedemdziesiąt restauracji i kawiarni w różnych częściach USA, głównie na zachodnim wybrzeżu. Rozwiązanie wygodne, nie ma co ukrywać, ale czy bezpieczne? Czy nie przesuwamy granicy prywatności o kolejny stopień?
– Nasz pogląd jest taki, że używanie twarzy nie jest tak różne od używania telefonu. To po prostu inny sposób na identyfikację – mówi prezes PopID John Miller. – Cyfrowa wersja zdjęcia, która powstaje przy sprzedaży, jest natychmiastowo niszczona, a dane nie są nikomu przekazywane. To jest mniej intruzywne niż zapłata poprzez telefon, bo telefon śledzi twoją lokalizację przez cały czas poprzez GPS. John Miller negocjuje z firmami zajmującymi się kartami płatniczymi, które chcą przejąć ten pomysł.
Przewiduje się, że system rozpoznawania twarzy może wyprzeć płatności telefonem, które są obecnie kontrolowane przez Apple Pay i Google Pay.
Dla wielu graczy na rynku jest to kolejna wielka rzecz. – Firmy zajmujące się płatnościami nie chcą zależeć od telefonów, bo zagraża im Apple – mówi Miller. – Pomysł, aby przenieść płatność z karty prosto do twarzy, jest bardzo pociągający. Ale jest pewna część populacji, która tego nigdy nie przyjmie, nieważne jak wygodniejsze i logiczniejsze będzie to od płatności telefonem. Istnieje pewna psychologiczna bariera.
Tymczasem w Chinach zapłata systemem rozpoznawania twarzy jest nieraz jedynym sposobem na dokonanie zakupu, np. w automatach z przekąskami. Tam podejście do tej technologii, wykorzystywanej przez rząd do kontroli obywateli i prześladowania mniejszości ujgurskiej, jest raczej sceptyczne. W rozmowie z BBC, Ling (która nie chce podawać swojego prawdziwego nazwiska) twierdzi, że ta technologia wnika coraz głębiej w jej życie i nie chce jej używać. – Technologia jest jak fala – mówi. – Nie da się płynąć przeciwko niej. Ale chcę zająć pewne stanowisko, tak długo, jak mogę.
Niemal wszystkie mobilne płatności w Chinach są wykonywane przez dwie aplikacje – Alipay oraz WeChat Pay, które wprowadzają u siebie system rozpoznawania twarzy.
Zdaniem chińskich komentatorów z tej formy płatności będzie w przyszłym roku korzystać 760 milionów osób. System ten jest w Chinach na tyle zaawansowany, że nie da się go oszukać poprzez np. korzystanie z czyichś zdjęć.
Australijski ekspert od bankowości, Brett King, twierdzi, że ta technologia opanuje cały świat, o ile nie powstrzymają tego rządy poszczególnych krajów. – Płatność twarzą jest częścią rozwijającej się struktury tożsamości cyfrowej… Dostrzegam wątpliwości dotyczące prywatności, ale rzeczywistość jest taka, że jest to nieuniknione dla bezpieczeństwa i ochrony. Cyfrowe płatności są częścią naszego życia i świata i to będzie wymagało biometryki, ponieważ hasła po prostu nie są wystarczająco bezpieczne – mówi King.
Amnesty International, widząc zagrożenie w technologii rozpoznawania twarzy, rozpoczęło kampanię o nazwie „Ban The Scan”, która ma na celu walkę z wykorzystaniem tego systemu przez nowojorską policję i władze miasta. Tak samo niektórzy politycy z partii Demokratów chcą wprowadzić przepis, który zapobiegnie użyciu technologii przez agencje typu FBI w wykrywaniu przestępców. Zwraca się w tym kontekście uwagę na wspomniany wyżej fakt prześladowania w Chinach mniejszości ujgurskiej.
Zdaniem Amnesty International tego rodzaju technologia pogwałca podstawowe prawa do prywatności i może pogorszyć problem ze strukturalnym rasizmem w działaniach policji.
Nowojorska policja już wcześniej wywołała falę krytyki, gdy w sierpniu wykorzystano tego systemu, aby zlokalizować i aresztować aktywistę Black Lives Matter. – Nowojorczycy powinni móc wyjść z domu i prowadzić normalne życie bez bycia śledzonym przez system rozpoznawania twarzy – mówi Matt Mahmoudi, badacz sztucznej inteligencji i praw człowieka związany z Amnesty International. – Inne wielkie miasta w Stanach już zabroniły tej technologii i Nowy Jork musi zrobić to samo.
Kampania „Ban The Scan” planuje założyć stronę internetową, na której można będzie zostawiać swoje komentarze o działaniu technologii w Nowym Jorku, później powstanie narzędzie służące do geolokalizacji w mieście kamer wykorzystujących system rozpoznawania twarzy.
Zdjęcie główne: The Washington Post
Tekst: Miron Kądziela