Koko&Roy to niezwykły koncept łączący sztukę i jedzenie

Koko&Roy to ciekawy duet i jednocześnie koncept łączący sztukę i jedzenie. Annah wychowała się w Australii i na Tajwanie, by zamieszkań na 15 lat w Nowym Jorku. Jonathan jest amerykańskim architektem i malarzem. Oboje zamieszkali w Warszawie i otworzyli restaurację z nowojorską kuchnią jako Koko&Roy. Na wystawie w galerii Jaskółka przy Kubusia Puchatka 1 w Warszawie od 24 kwietnia zobaczycie obrazy Jonathana i spróbujecie odpowiadających im kulinarnych inspiracji Koko.
Wyświetl ten post na Instagramie
Jonathan Roy, artysta o niezwykle bogatej biografii, mieszka dziś w Warszawie, jednak przez ponad dwie dekady tworzył i żył w sercu Nowego Jorku. Studiował architekturę na prestiżowym Columbia University, dorastał w Portoryko, stanie Waszyngton i Kongu – jego twórczość jest więc naturalnie przesiąknięta różnorodnością doświadczeń i miejsc. Choć przez lata projektował i budował słynne nowojorskie lokale z pogranicza gastronomii i sztuki życia nocnego, jego prawdziwą pasją od zawsze pozostawało malarstwo. W Warszawie wspólnie z Koko stworzył kulinarną namiastkę Nowego Jorku – restaurację Koko&Roy Warsaw, która w trakcie pandemii zmieniła się w koncept Koko&Roy Deli.

Twórczość Jonathana Roya to kalejdoskop stylów i tematów – od humorystycznych, charakterystycznych rysunków z serii 'Walter’, ukazujących codzienność oczami błyskotliwego i złośliwego chłopaka (którego kartki można było kupić w nowojorskim sklepie MOMA), po ekspresyjne obrazy science fiction z zaskakującymi elementami realizmu. Roy swobodnie porusza się między szkicami na serwetkach, powieściami graficznymi a wielkoformatowymi obrazami na płótnie, eksplorując przestrzeń – miejską, podmiejską, ale także tą bardziej abstrakcyjną, wręcz kosmiczną. Dom, nie-dom, pustka i to, co pomiędzy.
Roy to nie tylko malarz, ale także ilustrator, grafik, architekt i restaurator. Ta wielowątkowość znajduje odbicie w jego pracach – pełnych życia, miejsca i nastroju.
Dotychczasowe wystawy: Tula Arts Center, Atlanta (2007), Quinlan Visual Arts, Atlanta (2008), APT, Nowy Jork (2009)
Pop Bar, Nowy Jork (2015), Curie City in Exile, Warszawa (2021)
Obecna wystawa to kolejny krok w jego artystycznej podróży – zaproszenie do świata, w którym codzienność staje się pretekstem do pytań o to, gdzie jesteśmy i dokąd zmierzamy.
W swojej najnowszej wystawie Intervention / Invasion, Jonathan Roy — artysta o korzeniach sięgających Puerto Rico, Konga, Nowego Jorku i obecnie Warszawy — stawia pytanie fundamentalne dla naszej współczesności: jak długo może trwać porządek, zanim zetrze się z nieuchronnym chaosem? I co się dzieje, gdy to, co zaplanowane, zderza się z tym, czego nie da się przewidzieć?
W świecie architektów słowo interwencja ma pozytywny wydźwięk. To gest naprawczy, kreatywne wtargnięcie w istniejącą przestrzeń w celu jej ulepszenia, uporządkowania, uczynienia bardziej funkcjonalną. Roy poddaje ten koncept krytycznemu spojrzeniu, ukazując jego dwuznaczność — bo każda interwencja niesie w sobie również aspekt kontroli i przekształcania środowiska zgodnie z ludzką logiką.

Seria Intervention, wykonana akwarelą, gwaszem i tuszem, przedstawia abstrakcyjne, modernistyczne formy architektoniczne wtłaczane w rozległe, często pustynne pejzaże. To wizualne alegorie ludzkiego pragnienia ujarzmienia nieznanego, przekształcenia nieskończoności w coś „do ogarnięcia” — w miejsce, które można zdefiniować, zaplanować, nazwać. Te geometryczne interwencje zdają się mówić: „Jesteśmy tu, by zapanować nad chaosem”. Ale jak długo to może trwać?
Właśnie wtedy do akcji wkracza Invasion. Te prace — formalnie powiązane z Intervention, ale dużo bardziej płynne, organiczne, pozbawione sztywnych ram — przedstawiają wtargnięcie obcego. I to dosłownie. Niekontrolowane sieci, przypominające pozaziemskie formy życia, wdzierają się w struktury zbudowane przez człowieka, rozkładając je i przejmując. Obcy staje się tu metaforą wszystkiego, czego nie da się przewidzieć: katastrofy naturalnej, technologicznego błędu, psychicznego kryzysu, wojny.

W Intervention / Invasion, Roy nie daje prostych odpowiedzi. Zamiast tego proponuje wizualną dialektykę: porządek versus chaos, znane versus nieznane, plan versus impuls. To wystawa dla tych, którzy kochają architekturę, ale nie boją się zapytać: „Co, jeśli to wszystko runie?” I być może — jak sugeruje Roy — właśnie w tym runięciu kryje się prawdziwa definicja piękna.
Ta wystawa to nie tylko opowieść o architekturze i estetyce. To wizualna refleksja nad kruchością naszych systemów — niezależnie od tego, jak bardzo chcielibyśmy wierzyć w ich nieomylność. Nawet najlepiej zaprojektowane przestrzenie mogą zostać rozbite przez siły, które nie pytają o pozwolenie.