Previous Slide Icon Next Slide Icon
Play Daily Button Pause Daily Button
Exit Daily Button

Symbol wolności czy narzędzie destrukcji? W MoMA otwarto wystawę ‘Automania’

Le Corbusier porównywał je do starożytnych greckich świątyń. Pisarka i urbanistka Jane Jacobs określiła je mianem ‘głównego niszczyciela amerykańskich społeczności’. O samochodach i tym, jak stały się symbolem różnych kontrastów, opowiada otwarta niedawno w nowojorskim Muzeum Sztuki Nowoczesnej wystawa ‘Automania’.
.get_the_title().

Na wystawie zebrano obrazy, kampanie reklamowe, szkice architektoniczne, rzeźby i dziewięć zabytkowych samochodów. Wszystko to ukazuje portret maszyny, która uosabia amerykańską wolność i innowacyjność, a jednocześnie kojarzy się z zakorkowanymi ulicami, śmiertelnymi wypadkami i katastrofami ekologicznymi.

W czasach, gdy pandemia doprowadziła do gwałtownego wzrostu użycia prywatnych samochodów kosztem transportu publicznego ‘Automania’ przygląda się historii samochodów i stawia pilne pytania o ich przyszłość. – Samochody to dostępne i wszechobecne produkty przemysłowe, które są kluczem do zrozumienia współczesnego świata, w którym żyjemy – mówi kuratorka wystawy Juliet Kinchin.

Odwiedzający ‘Automanię’ zobaczyć mogą między innymi męskiego manekina z pleksiglasu, który służył projektantom przy projektowaniu foteli samochodowych (miał na imię Oscar i do dziś nie doczekał się kobiecego odpowiednika, mimo że to właśnie między innymi przez to zaniedbanie w wypadkach samochodowych ginie więcej kobiet).

Zdjęcie: The Museum of Modern Art

Na wystawę trafiło też dzieło autorstwa Picassa, ‘Pawian i młode’ – rzeźba z brązu, do której stworzenia artysta stopił samochody-zabawki swojego syna. Jest też monumentalny sitodruk Andy’ego Warhola ‘Orange Car Crash Fourteen Times’, który powstał 1963 roku, kiedy w USA odnotowano 40 tys. ofiar śmiertelnych wypadków drogowych (dziś średnia oscyluje wokół 38 tys. rocznie).

Samochody zmieniły mobilność narodu, ale jak mówi Kinchin, minęło trochę czasu, zanim ich negatywny wpływ na nasze miasta i naturalne krajobrazy został w pełni zarejestrowany. Z biegiem lat amerykańska obsesja na punkcie samochodów doprowadziła do gwałtownego wzrostu natężenia ruchu i sieci szybkich dróg.

Według Departamentu Transportu, w latach 60. ponad 60% gospodarstw domowych posiadało samochód; w 2017 roku odsetek ten wynosił już około 90%, a przeciętne amerykańskie gospodarstwo domowe posiada co najmniej dwa samochody.

Sposób, w jaki projektujemy politykę, zachęca do posiadania pojazdu – wyjaśnia Brianne Eby, analityczka Eno Center for Transportation, która zauważa, że emisje na obszarach podmiejskich są zazwyczaj wyższe niż na obszarach miejskich. – Rozrastanie się przedmieść jest częścią tego problemu, (…) oznacza ono, że musisz używać samochodów, aby móc się gdziekolwiek dostać.

Zdjęcie: Jp Valery / Unsplash

Od lat 50. XX wieku Stany Zjednoczone wydały prawie 10 bilionów dolarów z funduszy publicznych na autostrady i drogi, z których wiele zostało zaprojektowanych tak, by ułatwić mieszkającym na przedmieściach białym Amerykanom dojazdy do pracy. Wszystko to kosztem czarnych i latynoskich społeczności. Dla milionów Amerykanów, którzy mieszkają w pobliżu tych autostrad, hałas i zanieczyszczenie powietrza są stałym zagrożeniem, nie mówiąc już o wpływie pojazdów silnikowych na środowisko.

W Stanach Zjednoczonych sektor transportu jest największym źródłem emisji dwutlenku węgla, z czego większość pochodzi z samochodów osobowych i ciężarowych. – Osiągnęliśmy krytyczny moment w naszym związku z motoryzacją, który sprawia, że ten temat jest teraz szczególnie ważny – mówi Kinchin, powołując się na rosnące obawy dotyczące wpływu pandemii, która sprawiła, że pragnienie osobistej mobilności stało się priorytetem, a także na środowiskowe reperkusje używania samochodów.

Jednocześnie, jak zauważa Eby, pojazdy elektryczne nie pomogą zmniejszyć liczby ofiar wypadków drogowych, nie ograniczą niekontrolowanego rozwoju miast, ani nawet nie złagodzą wpływu ruchu drogowego na zdrowie psychiczne. Analityczka uważa, że samochody stały się tak mocno zakorzenione w naszej tożsamości, że zapomnieliśmy, lub postanowiliśmy zapomnieć, o ich szkodliwej stronie. Prezentowana przez MoMA wystawa może nam o tym przypomnieć.

Zdjęcie główne: The Museum of Modern Art
Tekst: AD

KULTURA I SZTUKA