Previous Slide Icon Next Slide Icon
Play Daily Button Pause Daily Button
Exit Daily Button

Synthwave – estetyczne przedmurze metaverse

Dumamy i przyglądamy się, w jaki sposób ten uzależniający dźwiękiem i wizualizacjami nurt, obok początkowego ukierunkowania wyłącznie na retro, ewoluował jednocześnie w estetykę, która może być bardzo przydatna przy 'gładkim i bezbolesnym' wprowadzaniu ludzkości w... przyszłość, czyli metaverse. A przy okazji polecamy dużo fajnej muzyki!

W dobie takiego rozdrobnienia estetyk w świecie sztuki jak współcześnie, niemal wszystkie one stanowią mniejszy bądź większy zlepek już funkcjonujących konwencji. Trudno zresztą by argumenty o 'upadku wielkich narracji’ nie pojawiały się w czasach, gdy to przeróżne bańki informacyjne, w których tkwią ludzie, determinują w dużej mierze sposób odbioru świata. Na tym tle bardzo ciekawie prezentuje się synthwave – nurt muzyczny do maksimum wykorzystujący melodyjność oferowaną przez syntezatory, przyozdobiony charakterystyczną wizualną otoczką obfitującą w neony, LED-y, przeestetyzowane sportowe auta, ziarnistość czy VHS-owo-gamingowy feeling, stanowiącą bardzo intuicyjne stylistyczne dopełnienie dla kompozycji. Co go wyróżnia?

Przede wszystkim to, że z muzycznej konwencji, która bazowo miała budzić retro-melancholię mrugającą gdzieś w stronę mitycznych lat 80. (co zresztą dzięki dźwiękom i obrazom dalej robi) staje się on dziś jednocześnie formą artystycznej wypowiedzi wyrastającej na aktualny i coraz bardziej niezależny język 'opisywania’ mocno stechnologizowanej rzeczywistości. Język uniwersalny – przebijający się zarówno do popkultury (’Stranger Things’, 'Cyberpunk 2077′), jak i kompatybilny pod każdym względem z wielkimi globalnymi zmianami (nadchodzące wielkimi krokami metaverse, o którym szerzej pisaliśmy tutaj). Ale o tym wszystkim niżej.

Synthwave bardzo szybko przeszedł drogę od melodyjnej ciekawostki ukierunkowanej na retro i nostalgię do w pełni autorskiego artystycznego języka.

Synthwave – trochę muzyka, trochę znak czasów

Struktura synthwave’owych kompozycji jest w teorii dość prosta. Mamy tu, rzecz jasna, syntezatory, zazwyczaj pulsujące lub serwujące melodyjne motywy i przeróżne arpeggia bądź sprowadzane do bardziej 'basowej roli’. Mamy też wyraźną, hipnotyczną perkusję, która dba o to, żebyśmy podążali, niczym bezimienny kierowca przez miasto w filmie 'Drive’, miarowym rytmem przez cały utwór. Takiego przykładowego mariażu tych elementów możecie posłuchać tutaj:

Całość jest zaś utrzymana w stylistyce silnych nawiązań do lat 80. (po części inspirując się ówczesnym synthpopem, italo- i electro-disco czy stylem progressive electronic). Ale nie tylko, bo źródła synthwave’u są również niezwykle mocno powiązane z french housem. Niektórzy doszukują się np. wielu elementów nurtu chociażby na płycie 'Discovery’ Daft Punk z 2001 roku. Wprawne ucho pierwsze jaskółki tej zagęszczonej tanecznej melodyjności wychwyci też chociażby w kultowym 'Music Sounds Better With You’ Stardust z 1998 roku.

Za protoplastów synthwave’u właściwego uchodzą właśnie francuscy, nieco późniejsi twórcy z lat 00., którzy ten house’owy feeling połączyli z wymienionymi wyżej wpływami lat 80., tacy jak Kavinsky, Lifelike, Anoraak czy College.

Minęło raptem parę lat a stylistyka niebywale się rozwinęła. Powstała youtube’owa strona NewRetroWave zrzeszająca fanów i będąca gigantycznym internetowym zbiorem synthwave’owych numerów, od którego – gwarantujemy – się nie odkleicie! Zaczęły pojawiać się kolejne labele wspierające scenę (od francuskich, jak Valerie, po międzynarodowe – amerykańskie Italians Do It Better). Poprzez łatwą dostępność narzędzi do tworzenia takiej muzyki, pojawiło się bardzo wielu twórców niezależnych, autorów remixów, osób, które swoje ulubione utwory postanowiło przekonwertować na synthwave. „Tej siły już nie powstrzymacie”. Wszystko to sprawiło, że zaczęliśmy otrzymywać takie cuda:

Maszyna ruszyła.

Foto: fanart Neorillaz

LED-y, gridy, neony, przeestetyzowane sportowe auta, ziarnistość, wschody i zachody rozpikselowanego słońca. Wizualna otoczka potrafi tu w sobie rozkochać.

'Synthwave Aesthetics', czyli wizualna strona nurtu

Zanim uraczymy was kolejnymi przykładami muzycznymi, skupmy się na chwilę na sferze wizualnej towarzyszącej dźwiękom, bo jest ona równie fascynująca. Tak jak wspomnieliśmy we wstępie, znajdziemy tu neony, LED-y, przeestetyzowane sportowe auta, ziarnistość czy stylizację na jakość z VHS-u i/lub inspiracje 8-bitowymi klasycznymi grami bądź horrorami klasy B. Obok sentymentu do pikseli i manipulowania światłem (w tym wschody i zachody słońca!), charakterystyczne są też gridy, czyli regularna siatka pozwalająca na odwzorowanie przestrzeni:

Ba, wiedzieliście, że mamy nawet synthwave’ową modę? Zajrzyjcie np. na Akade Wear – znajdziecie tam koszulki, akcesoria i wszystko co niezbędne, by poczuć się pełnoprawnym fanem estetyki. Fenomen synthwave’u niewątpliwie stanowi to, że choć paleta inspiracji i tropów jest szeroka to na poziomie intuicyjnym wszyscy czujemy, o co tutaj chodzi. Z jednej strony możemy oczywiście sięgać po kolejne naukowe prace definiujące zjawisko, z drugiej wystarczy odpalić YouTube’a i taki oto defniujący z pewnością dużą część naszego pokolenia filmik (’Twoja rodzina śpi, a ty grasz w GTA Vice City w ciepłą letnią noc w 2006′) by od razu poczuć rozrzewnienie i świadomość, że jesteśmy w domu.

Wszystkie te retro-motywy w zakresie designu, przeplatające wakacyjną beztroskę, tęsknotę za nieuchwytnym czy futurystyczne myślenie o kosmosie, rozwoju i 'granicach bycia człowiekiem’, przepięknie odnajdują się na tle nowoczesnej technologii, która jest w stanie czynić z tych zabiegów pod względem artystycznym prawdziwe cuda. Jak, tu i teraz, konwencja przesiąka do naszej aktualnej rzeczywistości? O tym teraz.

Fot.: Wallpaper Safari

Kino, seriale, gry komputerowe, wirtualna i rozszerzona rzeczywistość. Czy synthwave niedługo będzie wyglądał do nas z lodówki?

Dynamiczne wnikanie synthwave'u do współczesnego (i przyszłego?) stylu życia oraz popkultury

Ten język nostalgii i, bazowo, hołd dla stereotypowej łatki 'kolorowych lat 80.’ w zestawieniu z nowoczesnymi możliwościami technologicznymi składa się na zupełnie nową formę artystycznej narracji, która stopniowo wybija się (i, co fascynujące, z niewinnej insajderskiej zajawki może się wybić z powodzeniem!) na niezależny, autorski model opisu współczesnego świata. Przesada? Niekoniecznie. Wszyscy, siłą rzeczy, żyjemy coraz bardziej online, sztuczna inteligencja nie jest już dla nas niczym dziwnym, zaś uniwersum gier komputerowych jest dziś przecież prężne jak nigdy, coraz bardziej zacierając granicę między tym co realne a wirtualne (widzieliście 'Ride 4′?), w czym ogromną rolę odgrywa też odbywający się jeszcze gdzieś w tle dla zwykłego człowieka dynamiczny rozwój rozszerzonej i wirtualnej rzeczywistości. Jeśli plany Zuckerberga (dotyczące Metaverse) lub jego konkurencji (np. Epic Games) dotyczące wdrożenia zupełnie innego Internetu będą postępować tak szybko jak się zapowiada, może się okazać, że to właśnie estetyka synthwave’u będzie z nimi najbardziej kompatybilna. VR i AR już przecież czerpią z niej garściami, a potencjał jest tu gigantyczny.

Nie byłoby więc absolutnie niczym zaskakującym, gdyby wizja kolejnego przełomu i globalnego 'wejścia’ do wirtualnego świata, tak znajoma fanom filmu 'TRON’, przyjęła właśnie takie barwy jak karoseria Lamborghini pobłyskująca od 'promieni’ rozpikselowanego słońca zachodzącego nad horyzontem.

Oczywiście synthwave, inspirowany wizualnie takimi cyberpunkowymi klasykami jak choćby oryginalny 'Blade Runner’ czy 'Akira’, konsekwentnie wdziera się też do bieżącej popkultury. Jeśli chodzi o gry, pierwszy z brzegu przykład, ba, wręcz kwintesencja, to chociażby całe Night City z 'Cyberpunka 2077′.

Inne warte uwagi produkcje? Chociażby 'Hotline Miami’ czy 'Far Cry 3: Blood Dragon’, natomiast generalnie cała konwencja jest ostatnio eksploatowana w branży z coraz większą intensywnością

Analogicznie sytuacja wygląda oczywiście w świecie kina i seriali. 'Stranger Things’, 'Drive’, 'Tron: Legacy’, 'Thor: Ragnarok’… – przykłady można mnożyć.

Fot.: Cyberpunk Fandom

Starych utworów znów chce się słuchać. Nowe otrzymują pierwiastek ekstra, który, tak jak w przypadku 'Blinding Lights', wynosi je na szczyt.

Synthwave dobry na wszystko – od remiksów po drugi plan

Wróćmy do muzyki. Przyjrzeliśmy się już pokrótce ewolucji synthwave’u jako osobnej konwencji. Równie dużo uwagi warto jednak poświęcić jego przenikaniu do już znanych i lubianych form. Powstające w ten sposób dźwiękowe crossy i przeróbki są bowiem często doskonałe, uszlachetniając synthpopowe, rockowe, a nawet… dość głupkowate kompozycje niespodziewaną głębią. Zobaczcie np. jak fajnie w wersji synthwave’owej brzmią 'Zimna lufa’ Stachursky’ego oraz motyw z 'Mortal Kombat’ (oba remixy by FAVORIT89):

Nadawanie takiej nowej jakości osłuchanym i oklepanym trackom (pokrewnych fantastycznych wersji na YouTubie można znaleźć tysiące) to jedna z najbardziej ekscytujących cech w ekspansji synthwave’u. Szczególnie polecamy w tym zakresie na start kanał The Motion! No bo patrzcie, myślicie sobie, powiedzmy, jak brzmiałoby w takim wydaniu Pixies, Radiohead lub… Alice DJ? Odpowiedź już tam czeka.

A są jeszcze przecież fachowe re-aranże z pompą, serwujące słuchaczom takie cuda jak 'Wszystko, czego dziś chcę’ Brodki.

Druga sprawa to wspomniane wzbogacanie rynku muzycznego, gdy synthwave usytuowany jest jako pewne drugoplanowe dopełnienie popowych/rockowych utworów. I to w mainstreamie. Przykłady? Chociażby bijące rekordy popularności 'Blinding Lights’. Synthwave. Jako narzędzie do bicia rekordów popularności. Właśnie tu dziś jesteśmy.

Sprawa jest oczywista, więc zamiast przedłużania podczepiamy kilka innych znanych numerów wykorzystujących ten patent od m.in. takich tuzów jak M83, Chromatics czy Allie X.


Z delikatnej synthwave’owej podbudowy korzysta już nawet adult orientated rock (mająca swoje korzenie w latach 70., w wielkim skrócie, krzyżówka pop rocka i hard rocka), ale to już tak w ramach ciekawostki:

Fot.: Peakpx

Pora na synthwave'owe muzyczne rekomendacje A.D. 2021.

5. 'To może, zamiast tyle gadać, dacie jakieś świeże kawałki?' Robi się!

Jak wygląda sytuacja w bieżącym roku? Na NewRetroWave, które polecaliśmy wyżej, niemal codziennie znajdziecie nowe doskonałe nagrania (o tutaj). Na rynku nie brakuje też kreatywnych pod względem koncepcyjnym płyt zanurzonych w tej konwencji, m.in. DavZ – 'Exotic Spaces’, Perturbator – 'Lustful Sacraments’, Hollywood Burns – 'The Age of The Saucers’ i Abstract Void – 'Wishdream’ (flirt z… atmospheric black metalem!). Poniżej przygotowaliśmy zaś dla was podręczną polecankę singli (głównie spoza NRW) ze świata tegorocznego synthwave’u i okolic (bo często spleciony jest nieodłącznie w ramach kompozycji z innymi gatunkami). Miłej retrofuturystycznej zabawy:

Do zobaczenia w prze(y)szłości!

Tekst: WM
Źródło zdjęcia głównego: wallpaperflare.com

KULTURA I SZTUKA