840-konny, elektryczny Mustang o dźwięku legendarnego Shelby GT500
Koncepcja elektrycznego układu napędowego ukrytego pod nadwoziem klasycznego auta nie jest niczym rewolucyjnym. Na podobny pomysł wpadli chociażby konstruktorzy elektrycznego Mustanga z brytyjskiej firmy Charge Automotive, a także inżynierowie ze spółki Eagle, oferującej limitowanego i bezemisyjnego Jaguara E-Type.
Rosyjski Aviar R67 otrzymał aluminiowe podwozie i karoserię wykonaną z włókna węglowego, wzorowaną na pierwszej generacji Forda Mustanga Fastback.
Bliższe spojrzenie na samochód z zewnątrz ujawnia obecność nowoczesnych elementów, takich jak przednie reflektory i tylne światła wykonane w technologii LED, elektrycznie chowane klamki drzwi czy spoiler wysuwany automatycznie =przy prędkości 120 km/h. Efektu dopełniają kute felgi ze stopów lekkich o średnicy 20 cali.
Minimalistycznie zaprojektowane wnętrze wyróżnia się przede wszystkim 17-calowym ekranem na konsoli centralnej i cyfrowymi zegarami. Jak przystało na współczesny samochód, nie mogło zabraknąć takich udogodnień jak nawigacja, kamera cofania, dwustrefowa klimatyzacja czy podgrzewane fotele. W dzień kabinę pasażerską rozświetla dach panoramiczny, a oświetlenie ambiente dba o nastrój po zmroku.
Bezdźwięczny Aviar R67 został wyposażony w zewnętrzny system głośników, który symuluje pracę 7-litrowego silnika V8 z modelu Shelby GT500.
W przeciwieństwie do tylnonapędowego muscle cara z lat sześćdziesiątych, tutaj moc i moment obrotowy generowane przez dwa motory elektryczne trafiają na wszystkie koła. Każdy z silników napędza jedną oś, dzięki czemu samochód wyróżnia się ekscytującymi osiągami.
840 KM i 966 Nm pozwalają na przyspieszenie do 100 km/h w czasie 2,2 sekund. Ograniczona prędkość maksymalna wynosi 250 km/h.
Jak twierdzi producent, baterie o pojemności 100 kWh pozwolą na zasięg około 500 kilometrów na jednym ładowaniu. Liczby te robią wrażenie, ale budzą też pewne wątpliwości. Czas pokaże, czy rosyjski startup będzie w stanie zaoferować samochód konkurencyjny do Tesli Roadster.
Tekst: Krystian Kaleta