DEFENDER wystartuje w najbliższym Rajdzie Dakar w na nowo zdefiniowanej kategorii Stock

Defender to marka, która wierzy, że kierunek ma wartość sam w sobie. Nie chodzi o pogoń za trofeum, tylko o spójność intencji. Kategoria Stock, bliska seryjnemu samochodowi pokazuje, co potrafi platforma, która następnego dnia zawozi dzieci do szkoły, a w weekend ciągnie przyczepę z marzeniami na weekend.

Tylko kilka marek potrafi mówić o przygodzie tak wiarygodnie jak Defender. Teraz ta ikona wypraw terenowych wraca tam, gdzie sprawdza się prawda o maszynie i człowieku — na Rajd Dakar. I robi to na własnych zasadach: nie w klasie prototypów, lecz w nowej (a właściwie na nowo zdefiniowanej) kategorii Stock dla samochodów bazujących na seryjnych konstrukcjach. To wybór symboliczny.

W filozofii Defendera zwycięzcą może być każdy — nie tylko fabryczny prototyp za miliony, ale też 'zwykły’ samochód, który wciąż ma w sobie DNA drogowej wersji.

Po niespełna godzinnym locie z Cassablanki lądujemy w Errachidia, niewielkim mieście położonym u stóp gór Atlas na skraju saharyjskiego piekła, która od kilku lat stała się mekką testów dla zespołów startujących w W2RC czyli Mistrzostw Świata w Rajdach Długodystansowych Cross-Country, których od 2022 roku częścią jest legendarny Rajd Dakar. Na lotnisku wita nas zapisane w alfabecie berberyskim (to jeden z 3 oficjalnych języków w Maroko) pozdrowienie 'Azul’. W Errachidia słońce jest władcą niepodzielnym i surowym. O jedenastej termometr przekracza czterdzieści, o czternastej zatrzymuje się na czterdziestu trzech stopniach, jakby chciał zaznaczyć linię, za którą zaczynasz wybierać słowa ostrożniej. Ciepło nie tyle ogrzewa, co rzeźbi. Masz wrażenie, że powietrze jest gęste jak szkło rozgrzewane w hucie i że każdy gest trzeba przedtem wypróbować na sucho. Gdyby nie lekkie powiewy sirocco byłoby nie do wytrzymania. W takich warunkach uczy się nie tylko człowiek. Sprzęt też zdaje egzaminy: układy chłodzenia walczą o prawo do kolejnego kilometra, opony rozmawiają z podłożem językiem, który czasem przypomina skargę, a czasem żart. Inżynierowie mówią na to 'walidacja’.

Banner Image

Największym wyzwaniem dla nas jest zbudowanie samochodu, który poradzi sobie w tych ekstremalnych warunkach. W kategorii Stock zadanie jest o tyle trudne, że liczba modyfikacji, które możemy tu wprowadzić jest bardzo niewielka i ogranicza się do wyposażenia w obowiązkową klatkę bezpieczeństwa, i kilku niewielkich zmian szczególnie w układzie chłodzenia i tylnym zawieszeniu, które musi poradzić sobie z 500-litrowym bakiem paliwa umieszczonym w bagażniku. Poza tym, to w pełni seryjny model OCTA, wprowadzony do gamy Defendera w tym roku – mówi Jack Lambert, head of technical integration Deffender Rally. Choć przed nami rozpościera się bezkres pustyni, z bliska nie jest wcale jednorodną strukturą. W praktyce każdy kilometr jest zmianą akapitu. Z północy dociera poszarpany oddech Atlasu, więc jednym razem jedziemy kamienistą sekcją, gdzie liczy się linia i pokora wobec uskoku, innym razem wpadamy w szybkie szutry — tam ważny jest rytm: luz na kierownicy tuż przed garbem, oddech skrzyni, wiara w sztywny amortyzator. A potem przychodzi piasek.

Wydmy uczą, że prędkość jest nie tyle parametrem, co decyzją. Trzeba zrozumieć mommentum, czytać cienie na stokach jak przypisy do zasad fizyki. Gdy wyjeżdżasz na grzbiet, linia horyzontu chwilę znika — to krótka amnezja przestrzeni, po której wraca światło i gaz w podłogę.

Gdzieś w oddali przechodzą stada wielbłądów. Idą jak przetaczająca się melodia, bez pośpiechu, w rytmie, którego człowiek już nie pamięta. W południowym słońcu krajobraz zaczyna przypominać kadry z 'Diuny’, powietrze drży, a piasek zachowuje się jak medium, które rejestruje ruch i zamiary.

Banner Image
'Chcemy wygrać sposobem, który pokazuje prawdziwą wytrzymałość seryjnej platformy Defendera.'

Obecność Defendera na Dakarze nie jest tylko marketingowym gestem. To kilkuletni program sportowy z jasnym planem: start fabrycznego zespołu w Dakarze od sezonu 2026, pełne zaangażowanie w cykl FIA World Rally-Raid Championship (W2RC) i właśnie kategoria Stock jako pole, na którym najlepiej widać autentyczność samochodu. Marka ogłosiła trzyletni program (2026–2028), z dwiema załogami w całym W2RC i trzema autami na samym Dakarze, wizytówce dyscypliny. W 2025 r. Defender był już oficjalnym partnerem samochodowym rajdu, obsługując karawanę organizatorów i mediów. Wybór akurat kategorii Stock nie jest ucieczką od presji, tylko deklaracją. – Chcemy wygrać sposobem, który pokazuje prawdziwą wytrzymałość seryjnej platformy – mówi Mark Cameron, Defender managing director

Żeby zrozumieć wagę tej decyzji, trzeba na chwilę zatrzymać się przy zmianach w klasyfikacjach aut. Od sezonu 2024 w komunikacji W2RC i Dakaru obowiązuje nowa, prostsza nomenklatura: Ultimate to to, co dawniej było T1 — prototypy (w tym maszyny T1+), zbudowane praktycznie od zera do wygrywania pustyni. Stock to następca T2 — samochody oparte na seryjnych odpowiednikach, z większym reżimem części wspólnych i mniejszą listą dozwolonych modyfikacji. Dalej mamy Challenger (dawne T3, lekkie prototypy), SSV (dawne T4, na bazie pojazdów UTV) i Truck (T5). Dla kibica to wreszcie jasny podział: 'prototyp’ kontra 'auto z katalogu’. Dla producentów — wyraźna zachęta: pokażcie, co potrafi wasz samochód w konfiguracji bliskiej seryjnej.

Banner Image
Banner Image
D7X-R zachowuje architekturę nadwozia, układ przeniesienia napędu i ogólny layout napędu ze swojego drogowego odpowiednika — Defendera OCTA.

Z tej logiki wyrasta sam samochód: Defender Dakar D7X-R. Nazwa zdradza bazę: D7x, czyli aluminiowa, sztywna architektura monokokowa znana z seryjnych Defenderów. To nie 'rura z rajdówki’, tylko twarde, produkcyjne fundamenty, na których inżynierowie budują specyfikację rajdową. Zgodnie z wymogami Stock, D7X-R zachowuje architekturę nadwozia, układ przeniesienia napędu i ogólny layout napędu ze swojego drogowego odpowiednika — Defendera OCTA. Pod maską pracuje 4,4-litrowe, podwójnie doładowane V8 z OCTY; marka nie podaje rajdowej mocy (ta w cross-country bywa limitowana względami trwałości i przepisami), ale drogowa OCTA legitymuje się 626 KM/635 PS i 750 Nm, co daje pojęcie o potencjale. Właśnie to przeniesienie charakteru z ulicy na odcinek specjalny jest istotą klasy Stock — tu liczy się spójność mechaniki, nie tylko czas na mecie.

Oczywiście, aby seryjny SUV stał się 'dakarówką’, potrzebne są modyfikacje. W rajdowej specyfikacji pojawią się m.in. certyfikowana klatka bezpieczeństwa, homologowane fotele i pasy, układy gaśnicze zgodne z najnowszymi wymogami FIA, wzmocnione zawieszenie i układy chłodzenia przewidziane do pracy w 50-stopniowym piekle piasku. Ale sedno się nie zmienia: sercem D7X-R pozostaje ta sama architektura i zespół napędowy co w seryjnej OCTA. To zresztą była jedna z najgłośniejszych tez komunikacji marki: ’chcemy pokazać możliwości Defendera w warunkach skrajnych, trzymając się tego, co autentyczne’.

Banner Image
Banner Image

Za kierownicą fabrycznych Defenderów Dakar D7X-R w kategorii Stock pojedzie trio załóg: legenda Rajdu Dakar i jego 14-krotny zwycięzca (6 zwycięstw na motocyklu i 8 w samochodach) Stéphane Peterhansel z pilotem Miką Metge, Rokas Baciuška z Oriolem Vidalem oraz Sara Price z Seanem Berrimanem. To właśnie Peterhansel, czternastokrotny zwycięzca Dakaru, będzie liderem programu i – wraz z duetem Baciuška/Vidal – oprócz samego Dakaru zaliczy też pełny cykl W2RC 2026, podczas gdy Price/Berriman koncentrują się na Dakarze 2026. Rajd Dakar startuje 3 stycznia 20206 roku i potrwa 2 tygodnie.

Banner Image