Samochody elektryczne zamiast tanieć, podrożeją? Powodem ceny akumulatorów
![Samochody elektryczne zamiast tanieć, podrożeją? Powodem ceny akumulatorów .get_the_title().](https://www.f5.pl/wp-content/uploads/2018/04/news_header.jpg)
Choć wszyscy chcielibyśmy, by powietrze w miastach było czyste, nawet w najbogatszych krajach dalej stosunkowo niewiele osób decyduje się na branie sprawy we własne ręce i wybór samochodów elektrycznych. W Polsce najtańsze samochody bez rury wydechowej kosztują około 100 tys. złotych, co stanowi absurdalnie wysoki wydatek jak na małe miejskie autka pokroju smarta lub Volkswagena Up! z mizernym zasięgiem.
Nadzieję na zmianę tego stanu rzeczy podtrzymują w nas nieustannie politycy i producenci samochodów, którzy zgodnie twierdzą, że konsekwentna popularyzacja aut tego typu pozwoli im zrównać się w cenie i osiągach z odpowiednikami napędzanymi tradycyjnymi silnikami spalinowymi już około 2025 roku. Logika każe im przypuszczać, że rosnąca produkcja pozwoli zamortyzować koszty wytwarzania drogich części, szczególnie najdroższych w tej układance akumulatorów, złożonych z dużej ilości drogich, trudno dostępnych surowców, przez które stanowią one aż około 40 proc. ceny całego samochodu elektrycznego.
![](https://www.fpiec.pl/wp-content/uploads/2018/04/P90273587-highRes.jpg)
Szef działu rozwoju BMW Klaus Fröhlich zauważa jednak, że wzrost popularności samochodów elektrycznych może być tylko powodem do… poważnej zwyżki ich cen. Wraz z rosnącą produkcją akumulatorów dla przemysłu motoryzacyjnego gwałtownie wzrosły także ceny materiałów, z których są wykonane. Tylko w 2017 rorku pallad zdrożał o 23 proc., lit o 27 proc., nikiel o 30 proc., mangan o 37 proc., molibden o 57 proc., kobalt o 71 proc., a rod o 97 proc. Według Fröhlicha, „w tym przypadku efekt skali nie zbije, lecz – odwrotnie – podbije to ceny surowców, akumulatorów i całych aut”.
Wraz z rosnącą produkcją akumulatorów dla przemysłu motoryzacyjnego gwałtownie wzrosły także ceny materiałów, z których są wykonane.
Szanse samochodów elektrycznych podtrzymuje szeroki strumień pieniędzy płynący od samych producentów, którzy często dokładają do tego interesu, oraz rządów państw, które dotują zakup bezemisyjnych pojazdów. W Norwegii są one już popularniejsze od modeli z silnikami spalinowymi, dzięki całej gamie różnych ulg włącznie ze zwolnieniem z 25-procentowego VAT-u. Polski rząd, który niedawno hucznie zapowiadał milion samochodów elektrycznych na naszych drogach do 2025 roku, już wkrótce… zniesie im 3,1-procentową akcyzę.
![](https://www.fpiec.pl/wp-content/uploads/2018/04/CC-NISSAN-LEAF-004a.jpg)
Tekst: MZ