Previous Slide Icon Next Slide Icon
Play Daily Button Pause Daily Button
Exit Daily Button

Korea Południowa wybrała nowego prezydenta. Co to może oznaczać dla równości płci w tym kraju?

Yoon Suk-yeol sądzi, że feministki odpowiadają za niski wskaźnik urodzeń w kraju i chce zlikwidować Ministerstwo Równości Płci i Rodziny.
.get_the_title().

W ubiegłym tygodniu Korea Południowa wybrała nowego prezydenta. Został nim konserwatysta i dotychczasowy naczelny prokurator kraju Yoon Suk-yeol, choć walka była niezwykle wyrównana – zdobył on zaledwie 263 tys. głosów więcej niż Lee Jae-myung z liberalnej Partii Demokratycznej. Yoon, nazywany przez niektórych libertarianinem, jest przeciwnikiem rządowego interwencjonizmu gospodarczego i etatyzmu, sądzi także, że kodeks pracy powinien zostać ograniczony do minimum i należy znieść 52-godzinny tydzień pracy, płacę minimalną oraz zlikwidować państwową opiekę zdrowotną.

Jest także przeciwnikiem feminizmu i nie wierzy w równość płci.

Dowód? Yoon napisał na Facebooku, że zamierza zlikwidować Ministerstwo Równości Płci i Rodziny. Jego zdaniem instytucja za bardzo skupia się na prawach kobiet. W rzeczywistości ministerstwo zajmuje się zagadnieniami związanymi z rodziną, edukacją i opieką społeczną, pochłaniając zaledwie 0,2 proc. rocznego budżetu państwa. Przyszły prezydent jest zdania, że to feministki ponoszą winę za niski wskaźnik urodzeń w kraju, a do tego planuje zaostrzyć kary za fałszywe oskarżenia o przemoc seksualną, co w efekcie może zniechęcić kobiety do ujawniania się.

fot. east asia forum

Jesteśmy jedynym krajem rozwiniętym, który wciąż nie rozwiązał problemu nierówności płci i kwestii pracy kobiet. Jeśli Ministerstwo Równości Płci i Rodziny zostanie rozwiązane, prawdopodobne jest, że takie punkty programu, jak niski wskaźnik zatrudnienia i wysoki wskaźnik samobójstw kobiet, przyćmią inne programy, które już istnieją w innych ministerstwach – mówi Kim Nan-ju z Korean Women’s Development Institute.

Kto głosował na Yoona? Oczywiście wśród jego wyborców przeważają mężczyźni. – Wstyd mi, że żyję obok mężczyzn, którzy głosowali na kogoś, kto chce jeszcze bardziej wykluczyć kobiety – mówi 18-letnia Soo-yeon, studentka z Seulu. Podczas gdy głosowało na niego 34 proc. kobiet w wieku 20 lat, jeśli chodzi o 20-letnich mężczyzn było to 59 proc., a 30-letnich – 53 proc. Młodzi Koreańczycy mają wrażenie, że równość płci zagraża ich pozycji na rynku pracy i w życiu społecznym, a do tego przyczynia się do dyskryminacji mężczyzn, którzy w dalszym ciągu muszą odbywać obowiązkową służbę wojskową, podczas gdy kobiety w tym samym czasie zaczynają karierę zawodową (zarabiając 2/3 tego, co mężczyźni).

Politycy, zwłaszcza konserwatywni, dobrze wiedzą o mizoginii młodych mężczyzn i chętnie wykorzystują nastroje społeczne.

Aktywistki starają się dostrzec dobre strony tego zjawiska. – Fakt, że antyfeminizm został wykorzystany jako strategia polityczna, dowodzi, że w ciągu ostatnich kilku lat ruch feministyczny rozrósł się – mówi Lee Ye-eun, dyrektorka grupy Hae-il. Jednak dla Koreanek efekt wyborów jest jasny – nowy prezydent nie będzie walczyć z dyskryminacją i polaryzacją społeczną. Dlatego też organizacje na rzecz praw kobiet dwa dni po wyborach zorganizowały konferencję prasową w Seulu, żądając od przyszłego prezydenta działań na rzecz równości płci. Już teraz widać, że wybory przyczyniły się do upolitycznienia kobiet. W ciągu zaledwie dwóch dni po nich do Partii Demokratycznej wstąpiło aż 11 tys. osób – 80 proc. z nich to kobiety w wieku poniżej 40 lat.

Tekst: NS

SPOŁECZEŃSTWO