Mylna interpretacja ewolucji Darwina uzasadniła krwawy kapitalizm i przedłużyła erę patriarchatu
Rewolucja przemysłowa rozbiła w pył dotychczasowy ład społeczny i sposób formowania się elit, jednak od połowy XIX wieku zaczęło brakować jej metanarracji, fundamentu ideologicznego, który sankcjonowałby nowy porządek. Najlepiej, gdyby miał swoje źródła w naukach przyrodniczych, które od połowy dziewiętnastego stulecia przeżywały niespotykany rozkwit. Gdy w 1859 roku Darwin opublikował swoje życiowe dzieło o 'Powstaniu Gatunków’, dla wielu był to szok poznawczy. Teoria ewolucji była sprzeczna z biblijnym opisem stworzenia świata i ludzi. Zakwestionowanie idei stworzenia gatunków przez Boga w ich obecnej formie wzbudziło opór przede wszystkim elit arystokratycznych. Jednak dla nowo formującej się grupy kapitalistów teoria Darwina stała się podstawą naukową, aby zmieść z ziemi dotychczasowy porządek społeczny.
Kapitaliści i zwolennicy ideologii wolnorynkowej błędnie interpretowali i przekształcali idee Darwina, aby uzasadnić system ekonomiczny oparty na ostrej rywalizacji, nierównościach społecznych i braku interwencji państwa.
Ten proces nazywany jest darwinizmem społecznym, choć Darwin sam nigdy nie popierał ani nie sugerował takich zastosowań swojej teorii. Herbert Spencer, brytyjski filozof i socjolog, był jednym z głównych propagatorów idei, że w społeczeństwach, podobnie jak w przyrodzie, działa mechanizm 'przetrwania najsilniejszych’ (survival of the fittest). Spencer użył tej frazy, aby uzasadnić ideę, że jedynie ci, którzy są silni ekonomicznie, społecznie lub intelektualnie, zasługują na sukces. Twierdził, że interwencje rządowe, takie jak pomoc społeczna czy regulacje rynku, zakłócają naturalny porządek rzeczy, w którym silniejsi przetrwają, a słabsi znikną.
Spencer przeniósł darwinowską ideę selekcji naturalnej do sfery społecznej, sugerując, że kapitalizm odzwierciedla naturalne prawa.
Bogactwo elity ekonomicznej interpretowano jako dowód ich przystosowania i wyższości. Bieda i trudności mas pracujących były postrzegane jako konsekwencja ich słabości lub niezdolności do rywalizacji. W XIX i XX wieku darwinizm społeczny i filozofia Nietzschego zostały czasem niesłusznie łączone, szczególnie przez ideologów próbujących uzasadnić nierówności społeczne czy koncepcje 'doskonalenia rasy’ (np. eugenikę), które następnie otworzyły Hitlerowi drogę do władzy, choć Nietzschego wyraźnie się od nich odcinał.
Idee Nietzschego o nadczłowieku zostały wypaczone i użyte przez totalitarne reżimy, takie jak nazizm, które łączyły je z pseudonaukowymi interpretacjami darwinizmu. To był jednak rezultat błędnych interpretacji obu myślicieli.
Widzimy więc, że narracja rozwojowa, która w wielu aspektach trwa do dziś została oparta na kłamstwie, wypaczeniu i pseudonaukowych interpretacjach. To jak jest naprawdę, jakie cechy sprawiają, że gatunek ma większe szanse na przetrwanie? Obecnie nauka szuka nowych interpretacji darwinowskiej teorii. Być może tych bliższych prawdy.
Ostatnie badania na ten temat sugerują, że tym, co zwiększa szanse gatunków na przetrwanie, jest umiejętność współpracy i cechy zwiększające zażyłość więzi we wspólnocie.
Choć już sam Darwin zauważył, że w wielu przypadkach organizmy odnoszą sukces dzięki współpracy, a nie rywalizacji. W swojej późniejszej książce O Pochodzeniu Człowieka (The Descent of Man) zwrócił uwagę na znaczenie cech społecznych i moralnych w przetrwaniu gatunku. Kolonie mrówek czy pszczół działają jako superorganizmy, gdzie sukces jednostki zależy od współpracy całej grupy. Z kolei szympansy bonobo zamiast agresji, często używają zachowań seksualnych jako sposobu na rozładowanie napięcia i utrzymanie harmonii w grupie. Może to sugerować, że w ewolucji człowieka także istotną rolę mogły odgrywać mechanizmy, które promowały współpracę i minimalizowały przemoc w społecznościach. W społecznościach bonobo samice często odgrywają dominującą rolę, co kontrastuje z bardziej hierarchicznymi i zdominowanymi przez samców strukturami u szympansów zwyczajnych.
Może to wskazywać na alternatywne drogi ewolucji społecznej, w których współpraca i równość mają większe znaczenie niż dominacja i rywalizacja. (pisaliśmy o tym tutaj)
Inne badanie zatytułowane ’Avoiding the bullies: The resilience of cooperation among unequals’ analizuje, jak asymetrie władzy wpływają na współpracę. Wyniki sugerują, że możliwość wyboru partnerów pozwala jednostkom unikać dominujących osobników, co sprzyja utrzymaniu kooperacyjnych norm w populacji. Partnerzy skłonni do dominacji są izolowani, co zapobiega tworzeniu się hierarchii opartej na dominacji, typowej w społecznościach patriarchalnych.