W obronie (połowicznej) Jasia Kapeli
Jaś Kapela od momentu występu w programie 'Hejt Park’ Krzysztofa Stanowskiego stał się wręcz modelowym studium przypadku nienawiści internautów do osoby publicznej. Oczywiście, biorąc pod uwagę jego często żenujące popisy przed kamerą, można pomyśleć, że w pełni sobie na to zasłużył. I trochę tak jest, jednak chcielibyśmy rzucić na tę sytuację nieco więcej światła. Zwłaszcza że pretekstem i szczytem kompromitacji okazała się niedawna werbalna konfrontacja redaktora Krytyki Politycznej z Ziemowitem Piastem Kossakowskim, z którym zawalczy on na gali Prime MMA. Choć oponent operował zupełnymi retorycznymi kliszami, Kapela przegrał z kretesem przez swój brak ogłady przed kamerą i nieumiejętność odnajdywania się w napiętych, dynamicznych dyskusjach. Nasuwa się więc pytanie, po co pcha się w ogóle w takie formaty, skoro upokarza w nich siebie, swoje środowisko i postulaty, o które walczy?
A z drugiej strony, czy, biorąc pod uwagę trudne, delikatne tematy, na które poświęcił kawał swojego zawodowego życia, rzeczywiście zasługuje na aż takie zerojedynkowe potępienie, jakie serwują mu aktualnie internauci?
1. Specyfika Jasia Kapeli
Jaś Kapela dobrze pisze. Naprawdę sprawnie warsztatowo i o istotnych, ważkich społecznie tematach (zmiany klimatyczne, zdrowie psychiczne, prawa zwierząt, kościelne nadużycia itd.). Jaś Kapela w sytuacjach stresowych źle wypada przed kamerą. I to mimo bycia charakterystycznym, co mogłoby przecież być dużą zaletą. Jaś Kapela uwielbia trollować. Balansować na granicy i wbijać igiełkę podszytą czarnym, często wręcz smolistym humorem tam, gdzie narodowe emocje rezonują najmocniej (kościół, symbole, uchodźcy). Jaś Kapela, robiąc to słowem pisanym, obok spektakularnych pudeł i braku wyczucia (choćby skierowane do Kossakowskiego 'skończysz jak Popiełuszko’), bywa też w tym naprawdę dobry, zabawny i celny, zwłaszcza że ma wiele fajnych skojarzeń literackich i filmowych. Co poszło więc w tej historii nie tak?
Ano to, że prowokacje, które uchodzą płazem na papierze i przy których na ewentualne riposty jest wówczas czas, w realu weryfikowane są od razu.
Dobre riposty wymagają refleksu, stanowczości i umiejętności odpalania konfrontacyjnej natury, czyli cech, nad którymi Kapela musi jeszcze duuużo popracować.
2. Grzechy Kapeli
Ludzie, którzy nie znają jego publikacji (czyli prawie wszyscy, dlatego więcej o aktywności zawodowej Jasia napiszemy w punkcie 3.), odbierają go w związku z tym jako odrealnionego aroganta, który bezrefleksyjnie obraża papieża (często podnoszony przez Kapelę zarzut dotyczący braku bardziej stanowczej interwencji Karola Wojtyły w związku z posiadaną wiedzą o procederze pedofilii w Kościele) czy hymn (przerobienie słów na prouchodźcze, o co aktywista miał nawet sprawę w sądzie). Tematy same w sobie są więc często poważne i istotne, natomiast forma, w której prezentuje on je później przed kamerą, zazwyczaj jest absolutnie nie do przyjęcia. Pal licho wrażenie braku przygotowania i widoczną pustkę w głowie, ilekroć ktoś intensywniej dopytuje go o konkrety. Najgorsze bywa to, że Kapela odpuszcza kolejne tematy na rzecz nerwowego śmiechu i stopniowego zamykania się w sobie, co widać po mimice.
Rzucony w takim niefortunnym kontekście nerwowy żarcik, np. o 'fajności narkotyków’ czy 'zarwanej nocy’, przelewa czarę goryczy i kreuje w oczach wielu, często postronnych obserwatorów dokładnie taki wizerunek mitycznego lewaka, jaki od lat sączą im do głów liczne prawicowe media.
A to nic innego niż zachęta do masowego wirtualnego linczu.
3. Jasne strony
Dlatego, jeśli należycie akurat do grupy, na którą Kapela działa jak płachta na byka, przeczytajcie ten akapit. Obok prowokacji, trollowania i lepszych lub gorszych żarcików – będących przecież w bieżącej epoce 'dźwignią handlu’ – autor od wielu lat poprzez swój aktywizm mocno angażuje się w ekologię i ochronę przyrody oraz sprawy społeczne, w tym wspieranie w publikowanych tekstach słabszych i wykluczonych.
Tematy, które przewijają się w jego artykułach oraz tomikach poezji, często dotyczą niesprawiedliwości, nieodpowiedzialnej eksploatacji planety, ekonomicznych dysproporcji, podłego traktowania zwierząt, piętnowania obcych lub innych, braku empatii, różnych odcieni fanatyzmu.
W tym właśnie tonie utrzymana jest książka 'Polskie mięso, czyli jak zostałem weganinem’, w trakcie tworzenia której Kapela zdecydował się na obserwację uczestniczącą, zatrudniając się na krótko w kurniku oraz ubojni, by od środka zobaczyć warunki, w jakich giną zwierzęta, które potem lądują na talerzach. Opisane wnioski zdecydowanie nie były optymistyczne, a samo doświadczenie okazało się bardzo obciążające psychicznie. Taki idealistyczny i niekomfortowy projekt to nie jest prosta sprawa, w związku z czym jesteśmy niemal pewni, że tak prywatnie, po zdjęciu medialnej maski, Kapela jest po prostu miłym, życzliwym gościem, uwielbiającym sztukę i żyjącym trochę w swoim świecie. Nie mieszajcie więc czyjejś wrażliwości społecznej z poglądami. Te drugie to efekt wielu czynników i ostatecznie każdy będzie je sobie mieć, jakie chce (choć najlepiej kierować się po prostu w życiu tym, by być możliwie dobrym człowiekiem), a ta pierwsza przydałaby się wszystkim, bo alternatywą jest właśnie taka nieustanna plemienna naparzanka. Jaś sam sobie tego piwa nawarzył – swoimi, często bezsensownymi, prowokacjami doprowadził do tego, że ludzi nawet dziś nie ciekawi, czym się zajmował i czy było to coś sensownego. Jak i czy w ogóle z tego wybrnie? Nie mamy pojęcia. Na pewno nie jest jednak tak negatywną postacią, na jaką kreują go internauci.
4. Niechlujność wizerunkowa przekłada się na kompromitowanie ważnych tematów
Dla ideowca zostanie memem to dość poważny problem. Jasne, rośnie rozpoznawalność i zasięgi, ale też bardzo spada wiarygodność i możliwość bycia odbieranym przez kogokolwiek na poważnie. Zwłaszcza na literacko-publicystycznym poletku, które wciąż jest jednak zapewne dla Kapeli priorytetem. Sam zresztą w jednym z wywiadów po 'prime’owej uczonej debacie’ przyznał, że słabo wyszło, bo chyba jednak łatwiej obrażać się w internecie niż w cztery oczy.
Złośliwi nawiązaliby do popularnego powiedzonka o kozaku w necie, fakty są jednak takie, że w takim retorycznym anturażu do potraktowania na serio którejkolwiek ze snutych przez niego tez – nawet gdy gdzieś Kapela ma rację – najskuteczniej zniechęca najczęściej… on sam.
5. Nawet radykalni oponenci na tym tle sprawiają wrażenie wygrywających retorycznie
Jest też inny efekt takiej postawy. To kontrast, który sprawia, że tak oczywiste poglądowo postaci, jak choćby Kossakowski, są później odbierane jako wygrywające retorycznie nie tylko przez pokrewnych im ideologicznie, ale i całkiem neutralnych odbiorców. I to już ze strony Kapeli, który potem śmieszkuje w swoich socjalach, jakby wszystko było super, bardzo nieodpowiedzialne.
Obok paru fajnych rzeczy, które zrobił, zraża on bowiem do wrażliwości społecznej pewną część młodych ludzi, którzy stoją w światopoglądowym rozkroku.
Wysyła komunikat, że jest ona nieodłącznie spleciona ze skrajnie lewicowym, walczącym światopoglądem (podszytym ciągłymi śmieszkami o narkotykach i byciu lekkoduchem), co jest przecież nieprawdą i jednym z najbardziej szkodliwych mitów uniemożliwiających osobom z różnych baniek szerszą współpracę w ważnych sprawach. I właśnie umiejętności takiej współpracy oraz wzajemnej empatii wszystkim życzymy, niezależnie od tego, czy macie się za – jak to lubią szufladkować media – prawaków, lewaków, czy też ludzi, którzy chcieliby komfortowo funkcjonować w oparciu o wzajemny szacunek i z dala od tego idiotycznego podziału.
Tekst: WM