Previous Slide Icon Next Slide Icon
Play Daily Button Pause Daily Button
Exit Daily Button

Wstyd, poczucie winy i zawstydzanie – mechanizmy społeczne, które kształtują nasze życie

Wstyd, obok dumy, to podstawowa emocja społeczna.
.get_the_title().

Języki potrafią uchwycić najsubtelniejsze różnice, jeśli tylko dana społeczność uważa je za istotne. W angielskim świetnym przykładem są trzy pozornie bliskoznaczne określenia: „without shame”, „unashamed” i „shameless”. „Without shame” oznacza sytuację, w której ktoś postępuje niezgodnie z zasadami, bo w ogóle nie jest ich świadomy, jak dziecko lub przybysz w obcym kraju. „Unashamed” sugeruje, że dana osoba zna normy, ale świadomie ich nie przestrzega i nie czuje wyrzutów sumienia. „Shameless” idzie dalej – tu mamy już świadome igranie z opinią publiczną i pewną przyjemność płynącą z łamania zasad. Ten przykład pokazuje, jak silnie nasza tożsamość i zachowanie są zanurzone w standardach grup, do których należymy. Większość czasu je respektujemy, ale zdarza się, że od nich odstajemy, co naraża nas na mechanizmy zawstydzania.

Socjolog Thomas Scheff twierdzi, że wstyd, obok dumy, to podstawowa emocja społeczna.

Obie wynikają z oceny samego siebie w relacji do innych. Wstyd to poczucie, że spadliśmy w oczach innych, a tym samym utraciliśmy część pozycji, którą zajmowaliśmy. To uczucie głębsze niż zwykłe zakłopotanie, które zwykle ma charakter incydentalny, jak wtedy gdy ktoś beknie podczas uroczystej kolacji. Zakłopotanie jest chwilowe, nie rzutuje na obraz całej osoby. Wina natomiast dotyczy sytuacji, w których świadomie zrobiliśmy coś złego wobec innych i nasze sumienie daje nam sygnał, że przekroczyliśmy własne standardy moralne. Wstyd wykracza poza oba te przypadki – podważa poczucie integralności, osłabia pewność siebie i może być nieuświadomioną raną, która latami odbija się w naszych reakcjach i relacjach. Mechanizmy zawstydzania są powszechne. Studenci pytani o presję rówieśniczą przyznają, że utrzymują kolegów w ryzach dokładnie tymi metodami, które stosuje większość z nas: wyśmiewanie, kpina, sarkazm, ignorowanie, plotki, a w najgorszym przypadku wykluczenie z grupy. Internet tylko wzmocnił te możliwości. Ciekawostką jest, że znacznie rzadziej ludzie decydują się na bezpośrednią konfrontację – wolą pośrednie sposoby. W umiarkowanej formie takie działania pełnią funkcję korekcyjną, pomagając grupie utrzymać spójność. Problem pojawia się wtedy, gdy zamieniają się w przemoc psychiczną, bullying lub gdy są nadużywane przez osoby z przewagą – nauczycieli, trenerów, rodziców. Wstyd jest w istocie publiczną etykietą, czarną plamą na tożsamości. Szczególnie bolesne staje się, gdy pochodzi od ludzi, na których opinii nam zależy. Etykiety takie jak „głupi”, „brzydki” czy „bezużyteczny” mogą tkwić w nas przez całe życie. Socjolog Erving Goffman wyróżnił dwie kategorie: „zdyskredytowanych” (tych, których potknięcia są publicznie znane) i „zdyskredytowalnych” (tych, którzy żyją w strachu, że ich sekret wyjdzie na jaw). Pierwsi mogą próbować odbudować wizerunek, rekompensować stygmat osiągnięciami, wspierać podobnych sobie i pokazywać, że ich przeszłość nie definiuje tego, kim są dzisiaj. Drudzy muszą stale zarządzać sekretem, udawać, że nic się nie stało, a czasem nawet atakować innych, by samych siebie uwiarygodnić w oczach otoczenia.

SPOŁECZEŃSTWO