Previous Slide Icon Next Slide Icon
Play Daily Button Pause Daily Button
Exit Daily Button

6 najpopularniejszych memów z Keanu Reevesem, które absolutnie nie zmieniają faktu, że jest świetnym gościem

A właściwie to sprawiają, że kochamy go jeszcze bardziej. Keanu na prezydenta!
.get_the_title().

To jest czas Keanu Reevesa. Udział w „Cyberpunk 2077” postawił kropkę nad „i”. Jego kariera układała się do tej pory różnie – raz miał lepsze role, raz gorsze. Nieraz nie było mu pewnie za bardzo do śmiechu, w przeciwieństwie do internetowych trollów, które wyjątkowo upodobały go sobie jako obiekt memów. No dobra, przyznajemy się, że niektóre z nich sami uważamy za śmieszne, ale jesteśmy pewni, że sam Keanu też się z nich uśmiał po nosem.

W innym wypadku już dawno dorwałby nas wszystkich i zrobił z nami to samo, co z tymi gośćmi, którzy zabili mu pieska 😉

Przypomnijmy więc sobie najlepsze memowe role aktora.

1. Dogłębne skonfundowanie

Jedni uważają, że na zdjęciu tworzącym podstawę tego mema Keanu ma twarz niezmąconą żadną myślą. Inni, że wręcz przeciwnie – odbywają się tam właśnie procesy myślowe, o których nie śniło się filozofom.

My patrząc na tę minę, przypominamy sobie wszystkie fotki, na których widniejemy na social mediach, ale rzecz jasna nie my je tam wrzuciliśmy. Dodali i oznaczyli nas na nich nasi znajomi. Już teraz, rzecz jasna, ex-znajomi… A ich ciał nigdy nie odnaleziono.

Aby sprawiedliwości stało się zadość, wrzucamy tu też żeńską wersję tego mema. W końcu wszyscy mamy chwile zwątpienia w oczywiste oczywistości, prawda?

2. Smuteczek

Gdybyśmy mieli tu umieścić wszystkie wersje tego mema, jakie kiedykolwiek powstały, scrollowalibyście ten tekst do końca świata i o jeden dzień dłużej. Nie zrobimy tego – za dużo innych dobrych rzeczy czeka was na F5, więc nie możemy nikogo za długo absorbować tym jednym memem.

Nie będziemy rozdmuchiwać tematy tego mema, bo nie wiemy, o czym w chwili zrobienia tego zdjęcia myślał Keanu. Do niedawna bylibyśmy skłonni heheszkować dalej, wynajdując absurdalne powody, które mogły zasmucić aktora.

Całkiem niedawno Keanu powiedział rzekomo w jednym z wywiadów, że w sumie to jest samotnym gościem, który nie ma nikogo.

Nasze serducho pękło na milion kawałeczków i ustawiliśmy się do dziesięciokilometrowej kolejki ludzi, którzy chcieliby go zaadoptować choćby dziś. Co prawda później jego agent wydał oświadczenie, że taki wywiad nie miał miejsca – ktoś skleił wycięte z kontekstu wypowiedzi aktora lub je sfabrykował. Ale podobno w każdej plotce jest ziarnko prawdy, więc smutny Keanu wcale już nas nie śmieszy!

3. Keanu aka wampir z Hollywood

Ta teoria krąży po sieci już od dłuższego czasu.

Chodzi o to, że mimo upływu lat fizjonomia tego aktora naprawdę niebardzo się zmienia.

Podczas gdy my spoglądając na swoje zdjęcie sprzed 5 lat, zastanawiamy się, kim jest ten bobas, któremu obecnie sypią się pierwsze siwe włosy, a bez wyprasowania żelazkiem zmarszczek w ogóle nie ruszamy się z domu, Keanu ciągle wygląda tak samo. Czyli świetnie.

I nie zwiedzie nas zarost czy zmiana fryzury – widzimy, że coś jest na rzeczy, Keanu! Jeśli więc faktycznie, tak jak od dawna podejrzewa internet, jesteś wampirem, po prostu nam to powiedz.

Będziemy cię nadal kochać tak samo – czyli jakbyś miał tętno i nie bał się czosnku.

Co więcej – stworzymy petycję o powstanie remake’u „Zmierzchu”, bo ewidentnie jesteś jedyną słuszną osobą, która powinna zagrać rolę Edzia!

4. Matriksowa rzeczywistość

„Matrix” jest i zawsze był nieźle memogenny.

Tyle tam było scen, kwestii czy choćby elementów scenografii tak totalnie odjechanych, że aż się prosiły, żeby stać się zabawnym komentarzem do różnych sytuacji z naszego codziennego życia.

A Keanu jako odtwórca głównej roli, chcąc nie chcąc, stał się też bohaterem kolejnych memów.

Nie mamy nic przeciwko temu, żeby matrixowe memy płynęły w świat, czy wciąż powstawały nowe. Memy to trochę jakby język współczesnego pokolenia Z i być może jedyna okazja dla nich, żeby poznać TAKI film, jak „Matrix”.

Tak jak my odkrywamy malowidła ludzi pierwotnych w jaskiniach, tak kiedyś przyszłe pokolenia albo AI natrafi na tworzone przez nas memy i dzięki nim pozna naszą historię.

Postarajmy się więc, żeby były naprawdę dobre!

5. Don’t f*ck with Keanu

Ten mem jest totalnie na czasie, bo „John Wick 3” jeszcze hula w kinach. Dwie pierwsze części nie powaliły na kolana krytyków, widowni zresztą też nie, choć na pewno zapełniły pewną lukę w dziedzinie kina akcji. Trzecia święci w kinach tryumfy. Niemniej jednak tak samo jak Liam Neeson już zawsze będzie tym, kto nie wie kim jesteśmy, ale i tak nas znajdzie i zabije, jeśli na przykład ubiegniemy czterolatka we wciśnięciu guzika w windzie, tak i Keanu stał się obecnie memowym groźnym mścicielem.

Pomijamy liczbę trupów, które ścielą się na lewo i prawo i bicie wszelkich filmowych rekordów Guinessa w szybkości rozprawiania się z wrogami, przy jednoczesnym zachowaniu – jak na kino akcji – pewnej dozy finezji w tym temacie.

Ale to, że to wszystko zaczęło się od psa – to już musi być jakiś żart!

Tak naprawdę wcale nie chodzi po prostu o psa. A nawet jeśli tak właśnie by było – to bardzo dobrze!

Każdy, kto ma takiego czworonoga, na pewno nie widzi żadnej przesady w tym, że śmierć psa doprowadziła do rozpierduchy w trzech częściach.

Go, Keanu!

6. Miłość w trybie slow motion

Na koniec perełka.

Zagraniczne media nazwały ten nowy wytwór memem, ale to jest coś lepszego, co być może da początek nowej kategorii heheszków.

Niespecjalnie zależy nam jednak na tym, żeby powstawały wersje z innymi bohaterami – w stu procentach wystarczą nam te z Keanu.

Ten mem pojawił się w internecie dzięki netflixowemu serialowi „Chyba na pewno ty”. To, że wystąpił w nim Keanu zawyża pewnie nieco same oceny serialu.

Prawda jest taka, że zamiast poświęcić czas na obejrzenie wszystkich odcinków, wolelibyśmy mieć możliwość włączenia sobie w zapętleniu tej jednej sceny, gdy Keanu wchodzi do restauracji.

Najwyraźniej nie jesteśmy w tym odczuciu osamotnieni, bo ktoś zdecydował się na założenie konta na Twitterze „Keanu Reeves walking to music”, dedykowanego temu jednemu ujęciu. Keanu wchodzi w nim w trybie slow motion do restauracji, a jedyne, co się zmienia to muzyka w tle. I jak się okazuje – nieważne czy to będzie Salt’n’Pepa, czy Shakira – to zawsze jest wejście (sexy) smoka!

Jeśli Keanu nie dostanie honorowego Oscara za to, jak dobrze tu wygląda, to nie ma sprawiedliwości na tym świecie!

A na koniec jeszcze bonusowy track od nas, wyrażający chyba najlepiej naszą reakcję na newsy związane z „Cyberpunk 2077”.

Zdjęcie główne: „Chyba na pewno ty” Netflix
Tekst: Kinga Dembińska

SURPRISE