Kto jest największym właścicielem działek rolnych w Stanach Zjednoczonych? Gdyby ktoś zadał wam to pytanie, z pewnością od razu założylibyście, że nie potraficie udzielić poprawnej odpowiedzi. Tymczasem okazuje się, że to osoba, którą znają wszyscy – Bill Gates.

Założyciel Microsoftu ma aż 242 tys. akrów (ok. 98 tysięcy hektarów) ziemi uprawnej w 18 stanach – to czyni go największym amerykańskim farmerem.

Do tego Gates ma aż 27 tys. akrów innych gruntów na południu kraju, w Phoenix w Arizonie, gdzie mają powstać nowe przedmieścia. Gdzie mieszczą się największe jego działki? Na pierwszym miejscu jest Luizjana, gdzie ma aż 69 tys. akrów, a na drugim Arkansas z prawie 48 tys. akrami.

No dobrze, ale po co Gatesowi tyle ziemi? Czyżby faktycznie zamierzał zostać farmerem? Niektórzy podejrzewają, że miliarder traktuje te działki jako lokatę kapitału, która ma go chronić przed inflacją. Istnieje też inne, mniej prozaiczne wyjaśnienie. Fundacja Billa i Melindy Gatesów już w 2008 roku promowała zrównoważone i wysokowydajne rolnictwo, inwestując ponad 300 mln dolarów w granty dla małych farmerów z południowej Azji oraz Afryki Subsaharyjskiej. Jakiś czas temu wystartowała natomiast z inicjatywą o nazwie Gates Ag One. Ma ona pomóc małym farmerom w przystosowaniu się do zmian klimatycznych i sprawić, że produkcja pożywienia w krajach, w których dochód jest niski, będzie wydajna i efektywna.

Możliwe więc, że ziemia, którą miliarder posiada w różnych amerykańskich stanach, posłuży do eksperymentów w dziedzinie przystosowania produkcji żywności do zmian klimatu.

Następnie rozwiązania te zostaną zaimplementowane w potrzebujących tego państwach. Możliwe też, że część ziemi została skupiona, by chronić środowisko naturalne – wysokowydajne rolnictwo ma bowiem na nie bardzo destrukcyjny wpływ. Na oficjalne deklaracje Gatesa w tej sprawie przyjdzie nam zapewne trochę poczekać.

Tekst: NS