Około 80 proc. kobiet doświadcza bólów menstruacyjnych na przestrzeni swojego życia. Dla dużej części z nich zwłaszcza pierwszy dzień okresu wiąże się z ogromnym dyskomfortem. Do tego dochodzi zespół napięcia przedmiesiączkowego, który dotyka od 30 do 70 proc. kobiet, i jego cięższa odmiana, PMDD, czyli przedmiesiączkowe zaburzenia dysforyczne, które dotyczą od 2 do 5 proc. kobiet. Dlatego też ostatnia wypowiedź jednego z naukowców może kobietom przynieść przynajmniej chwilową ulgę.

John Guillebaud, profesor zajmujący się zdrowiem reprodukcyjnym na University College London, przyznał ostatnio w rozmowie z portalem Quartz, że bóle menstruacyjne mogą być tak bolesne jak zawał serca.

Stwierdzenie Guillebauda nie jest wprawdzie poparte badaniami, a jedynie rozmową z pacjentkami, u których występuje dysmenorrhea, czyli szczególnie bolesne miesiączkowanie, zwłaszcza w pierwszych dniach okresu, niemniej im więcej takich głosów, tym większe prawdopodobieństwo, że bóle menstruacyjne zostaną w końcu potraktowane poważnie. Warto przypomnieć, że w zeszłym roku Włochy wprowadziły urlop menstruacyjny. Z kolei w państwach azjatyckich wolne z powodu miesiączki jest w zasadzie standardem, w samej Japonii już od 1947 roku. Miejmy nadzieję, że za tym przykładem pójdą też inne kraje.

Źródło: Quartz, womens-health-concern.org, polskatimes
Tekst: NS