Previous Slide Icon Next Slide Icon
Play Daily Button Pause Daily Button
Exit Daily Button

Deprywacja sensoryczna – sposób na relaks po pracy czy odjazd

Kabiny redukcji bodźców znane z serialu Stranger Things stają się popularnym elementem wyposażenia salonów spa i centrów medytacji. Co czują ci, którzy do nich wchodzą?
.get_the_title().

Czym jest deprywacja sensoryczna? Jak zareaguje nasz mózg, gdy nagle pozbawimy go wszystkich bodźców zewnętrznych? Nie będziemy słyszeli żadnych dźwięków, ani czuli dotyku, ciepła czy zimna, a wokół nas będzie panowała absolutna ciemność. Czy będzie to dla mózgu błogostan, czy pustka na granicy szaleństwa? By odpowiedzieć sobie na te pytania, wystarczy dysponować chwilą wolnego czasu i sporym zbiornikiem ciepłej, słonej wody.

Choć użycie izolacji do osiągnięcia odmiennych stanów świadomości jest znane ludzkości od czasów antycznych, to pierwsze zbiorniki deprywacyjne stworzył w latach pięćdziesiątych neuropsychiatra, John C. Lilly.

Badał on proces wyłączania zmysłów z użyciem LSD. Dzisiaj, ośrodki spa i centra medytacji oferują swoim komercyjnym klientom możliwość korzystania z dźwiękoszczelnych kabin, wypełnionych roztworem wody z solą o znacznej sile wyporu. Ciecz ma temperaturę około 35°C, czyli taką jak powierzchnia skóry.

Kabina całkowicie odizolowuje zamknięte w niej osoby od zewnętrznych bodźców co najmniej na godzinę.

Doświadczenia klientów są bardzo różne, ale rzadko nijakie.

Wszyscy odczuwają stan bardzo głębokiego relaksu zarówno fizycznego, jak i umysłowego.

Regularna deprywacja sensoryczna podobno przyczyniaja się do redukcji poziomu stresu, ustąpienia dolegliwości bólowych, regulacji ciśnienia krwi i wielu innych korzyści zdrowotnych. Temperatura i gęstość płynu sprawia, że po chwili od zanurzenia zaciera się granica między ciałem a medium, w którym jest ono zawieszone.

To daje wrażenie stanu nieważkości, opisywanego często jako znikanie. Zostaje tylko umysł.

Ponieważ do komory nie docierają żadne dźwięki, zaczyna być słyszalne bicie serca. Dla wielu jest to przełomowy moment. Uświadamiają sobie, jak ciągły strumień bodźców zewnętrznych, zagłusza ich wewnętrzne sygnały i dźwięki. Kobiety w ciąży mają okazję usłyszeć bicia dwóch serc.

Niektórym udaje się przenieść doświadczenie o szczebel wyżej.

Deprywacja sensoryczna wywołuje u nich stan głębokiej medytacji i całkowitego wyzwolenia. Podróżują do centrum świadomości, gdzie ciało i umysł nie istnieje.

Na tym etapie bardzo często występują halucynacje. Badacze uważają, że są wynikiem osłabienia dominacji lewej półkuli nad prawą, która odpowiedzialna jest za intuicję, myślenie abstrakcyjne i wyobraźnię.

Silne duchowe doznania mogą też być wynikiem dwóch innych zjawisk, które zachodzą w mózgu podczas deprywacji zmysłów. Jedną z nich jest zwiększona produkcja DMT, czyli dimetylotryptaminy, która jest substancją o działaniu psychodelicznym, produkowaną w mózgu człowieka podczas snu. Wydzielaniem dużych ilości DMT tłumaczy się np. halucynacje w czasie śmierci klinicznej. Podczas dryfowania wytwarzane są też fale mózgowe typu Theta. Zwykle powstające w wyniku medytacji, hipnozy lub intensywnych marzeń.

Oba zjawiska są ściśle związane ze stanem przypominającym pół-sen. Doświadczamy go tuż przed zaśnięciem i zaraz po przebudzeniu oraz, w przypadku niektórych szczęśliwców, właśnie we wnętrzu kabiny deprywacyjnej.

Tekst: AB

SURPRISE