Previous Slide Icon Next Slide Icon
Play Daily Button Pause Daily Button
Exit Daily Button

Dlaczego Millenialsi mają obsesję na punkcie powrotu Jennifer Aniston i Brada Pitta do siebie?

Kilka dni temu Jennifer Aniston ogłosiła rozstanie ze swoim mężem. Niespodziewanie fani aktorki, zwłaszcza ci reprezentujący Pokolenie Y, zaczęli marzyć o reaktywacji jej związku z pierwszym byłym mężem, Bradem Pittem. Ta dziwna obsesja stała się na tyle intensywna, że błyskawicznie obiegła sieć. Co takiego jest w duecie Aniston-Pitt, że elektryzuje ludzi na całym świecie?
.get_the_title().

Kilka dni temu Jennifer Aniston ogłosiła rozstanie ze swoim mężem, Justinem Theroux. Niespodziewanie w mediach społecznościowych fani aktorki zaczęli marzyć o reaktywacji jej związku z pierwszym byłym mężem, Bradem Pittem. Ta dziwna obsesja stała się na tyle intensywna, że szybko wykroczyła poza ramy zwykłej debaty o parze idealnej i błyskawicznie obiegła sieć, wzbudzając chyba najwięcej emocji wśród Millenialsów. Skąd pragnienie, żeby dwójka aktorów będąca małżeństwem kilkanaście lat temu i po rozstaniu tworząca kolejne relacje z innymi partnerami, miała być znowu razem?

Wszystko zaczęło się tuż po rozwodzie Aniston i Pitta, kiedy kolorowa prasa ciągle informowała, że aktorka nie może pogodzić się z rozstaniem i wciąż kocha byłego męża, wierząc we wspólną przyszłość.

Przez lata Aniston była opisywana jako ofiara i ta, która cierpi z powodu związku aktora z Angeliną Jolie.

Etykietka porzuconej żony na pewno była dla niej niezwykle uciążliwa, o czym często mówiła w wywiadach, podkreślając że żyje własnym życiem, a nie losami byłego męża. Tabloidy miały jednak inne zdanie w tej kwestii.

Zanim Brad Pitt poznał swoją żonę, był jej fanem. To dosyć ciekawa historia, ponieważ dzisiaj to Pitt jest pierwszoligowym gwiazdorem z bardzo zróżnicowanym dorobkiem, a Aniston znana jest głównie z „Przyjaciół” i licznych komedii romantycznych. Jednak pod koniec lat 90. to jej gwiazda świeciła mocno, a Brad oglądając „Przyjaciół”, szukał okazji, żeby poznać Jennifer. W końcu się to udało – aktor później sam także wystąpił w serialu, wcielając się w rolę Willa, szkolnego kolegi Rossa, Moniki i Rachel (to właśnie tę postać grała Aniston). Will obsesyjnie nie znosił Rachel, co było dość zabawne w kontekście losów odtwórców tych postaci. I tym sposobem mit idealnej pary końca lat 90., tak ważny dla wielu z Pokolenia Y, przetrwał do dzisiaj, mimo że papiery rozwodowe tej dwójki dawno już pokryły się patyną.

Dzisiaj, 13 lat po rozwodzie i sześcioro dzieci później (Pitt stworzył liczną rodzinę z Angeliną Jolie), gdzieś tam na świecie znajduje się grupa niepoprawnych optymistów wierzących w to, że Aniston i Pitt znowu połączy więź. Bo w końcu: „jeśli im się uda, to nam też”, czyż nie?

Byłoby to możliwe w operze mydlanej, a ich fanką była Rachel z „Przyjaciół”, jednak Jennifer może mieć inne zdanie w tej sprawie. Po co właściwie miałaby wiązać się z mężczyzną po 50., który ma liczne zobowiązania rodzinne, skłonność do romansów i używek? Poza tym, nie wygląda już tak jak ten młody chłopiec, który przez 7 minut pojawia się w filmie „Thelma i Louise”. Ale fani, a zwłaszcza darzący sentymentem lata 90. Millenialsi, zdają się o tym nie pamiętać.

Wydaje się, że wyobrażenie idealnego związku, który zaczął się od małego ekranu i próby znalezienia kontaktu z gwiazdą ulubionego serialu, tak dalece przypadł do gustu internautom, że chcą na tym budować fundamenty romantycznej historii z happy endem, w której biorą udział dwie silne osobowości większość życia spędzające z dala od siebie.

Twitter radzi Jennifer, aby wysłała do Brada wiadomość o następującej treści: „Wyskoczmy na kawę i nadróbmy zaległości”. Przypomina jej też, że w tym samym momencie Pitt jest singlem. I modli się, aby ktoś z tej dwójki wysłał do drugiej połówki krótkie „U up?”.

Z pewnością gdyby tej parze udało się wrócić do siebie po latach, byłoby to jak ziszczenie snu o przeznaczeniu rodem z tandetnego romansu, ale i teoria o pokrewnych duszach albo idealnych połówkach dla wielu nabrałaby sensu. Okazałoby się bowiem, że jak w każdej operze mydlanej wciąż można „zacząć nowy rozdział w życiu” i że „Brooke i Ridge naprawdę są sobie przeznaczeni”. Może chodzi też o to, że Jennifer i Brad wrócą do siebie jak Rachel i Ross, którzy mimo wielu rozstań ostatecznie uwierzyli, że są dla siebie stworzeni?

Bezpieczniej jest założyć, że Jennifer i Brad sami ułożą sobie życie i jeśli zechcą, to dadzą nam znać, co u nich słychać. Lat 90. i tak nic już nie wskrzesi, więc przestańmy żyć tą nadzieją.

Tekst: Małgorzata Major

SURPRISE