Krakowskie Stare Podgórze. Czy to nowe centrum knajp i rozrywki? Sprawdziliśmy to

Przez lata Stare Podgórze pozostawało w cieniu innych krakowskich dzielnic. Dzisiaj, kiedy Kazimierz stał się oblegany przez turystów, właśnie to miejsce cieszy się coraz lepszą opinią wśród miłośników knajp i rozrywki. Czy to prawda? Postanowiliśmy to sprawdzić.
.get_the_title().

Stare Podgórze przez lata uchodzące za niespecjalnie bezpieczne i niezbyt atrakcyjne – miejsce szare, dość zaniedbane – długo było traktowane w Krakowie po macoszemu. Miało swoich wiernych sympatyków, ale raczej pozostawało poza głównym traktem knajpiano-rozrywkowym. Sytuacja zaczęła się zdecydowanie zmieniać kilka lat temu. Odnawiane kamienice, nowe inwestycje, a jednocześnie zupełnie inny, nieznany przez wielu rodzaj krakowskiego klimatu zaczęły przyciągać coraz więcej nowych mieszkańców, a sama dzielnica mocno odmłodniała i odżyła. Gdy tętniący życiem przez cały rok Kazimierz został w dużej mierze zagarnięty przez turystów, Stare Podgórze zdecydowanie zyskało na popularności. Bardzo pomogła otwarta kilka lat temu pieszo-rowerowa Kładka Ojca Bernatka. Ożywiła ona okolicę Mostowej, ale także przeciwległy brzeg Wisły. Stała się jednak nie tylko łącznikiem Kazimierza z Podgórzem, ale także celem wielu wycieczek tych, którzy chcą zawiesić na niej swoją kłódkę jako wyznanie miłości. Prawobrzeżną część Wisły uatrakcyjniło także powstanie klubokawiarni Forum Przestrzenie w dawnym Hotelu Forum. Choć sam budynek jest już trochę poza Starym Podgórzem, to odbywające się w nim imprezy, koncerty, festiwale jedzenia i targi spowodowały, że ta okolica mocno zaznaczyła się na mapie miejsc wartych odwiedzenia. Aby sprawdzić, jak jest naprawdę i czy dzielnica ta ma naprawdę wiele do zaoferowania, w styczniowe popołudnie wybraliśmy się z mytaxi na kolejną wycieczkę po Krakowie.

Nasz objazd zaczynamy przy Nadwiślańskiej, tuż u wylotu kładki. W tym miejscu klimat Starego Podgórza jest zupełnie inny, niż gdzie indziej. To ostatnia lokalizacja niegdyś bardzo popularnej krakowskiej Drukarni. Zaraz obok znajduje się Cawa Cafe&Wine, idealne, klimatyczne miejsce na nieśpieszne śniadanie albo lunch z kieliszkiem musującego wina. Co prawda Cawę najprzyjemniej odwiedzać latem, kiedy można rozsiąść się z winem na zewnątrz i cieszyć widokiem na Wisłę, ale warto o niej pamiętać nawet w szare, zimowe południe. Tuż za rogiem, na Józefińskiej, znajduje się Zakładka – jedno z najlepszych krakowskich miejsc na okołofrancuskie jedzenie inspirowane paryskimi bistro i brasserie. Zakładka to krakowski pewniak – sprawdza się zarówno na niezobowiązujący lunch lub zorganizowaną kolację na większą liczbę osób. To świetne miejsce z dyskretną obsługą, które przy każdej wizycie zaskakuje relacją jakość-cena.

fot. fb CAWA Cafe&Wine
fot. fb ZaKładka – Food & Wine
fot. fb ZaKładka – Food & Wine
fot. fb ZaKładka – Food & Wine

Kawa, śniadanie, ciastko i wino

Na Nadwiślańskiej zatrzymamy się jeszcze w Boulevard 11, kolejnym miejscu na dobrą kawę, wino ze znajomymi, quiche i ciasta. Pozornie to może niewyróżniająca się, mała kawiarnia, którą jednak warto sprawdzić, bo jednak zaskakuje wyjątkowo przyjaznym, niezobowiązującym klimatem (a dla zestresowanych obsługa podsunie nawet kolorowanki i kredki).

Stąd mamy też blisko do Cricoteki, czyli Ośrodka Dokumentacji Sztuki Tadeusza Kantora – niewątpliwie jednego z najciekawszych miejsc na kulturalnej mapie miasta, połączenia archiwum, muzeum, galerii, placówki naukowej i teatru.

Mroczna historia dzielnicy

Z Nadwiślańskiej przemieszczamy się niedaleko, dosłownie kilkaset metrów, w stronę Placu Bohaterów Getta. To ta przygnębiająca i ciężka część historii Starego Podgórza, którą jednak warto znać. To tutaj w latach czterdziestych istniało getto żydowskie, a miejsce to odegrało tragiczną rolę w eksterminacji Żydów, będąc często ostatnim przystankiem dla mieszkańców krakowskiej dzielnicy żydowskiej przed wywiezieniem do obozów koncentracyjnych i obozów zagłady. Upamiętnia to pomnik obejmującym zasięgiem cały plac, na którym artyści ustawili 33 rzeźby krzeseł z metalu, które symbolizują ostatnią drogę i tragedię mieszkańców getta, po których zostały tylko meble. O wcześniejszych wydarzeniach w tej dzielnicy przypominają także zachowane tu także niewielkie fragmenty muru.

Szyldoza?

Czasy PRL-u przyczyniły się do przekształcenia Starego Podgórza w zaniedbane przedmieście Krakowa, a sytuacja przez lata ulegała tylko niewielkiej poprawie. Widać to zresztą do teraz – ulica Kalwaryjska to wielkie skupisko reklam, lombardów i lumpeksów, zaklejone kolorowymi reklamami mydła i powidła. Niektórych to drażni, ale ma to także swój niewątpliwy urok miejsca wielu sprzeczności i kontrastów. Kalwaryjska to zresztą kopalnia niepowtarzalnych ciuchów – oprócz istniejących tu od lat szmateksów, w zeszłym roku otwarła się także kolejna lokalizacja Flaminga – jednego z popularniejszych wśród poszukiwaczy vintage perełek krakowskich second handów.

fot. fb Flaming Second Hand Shop Kalwaryjska 74

Różnorodna oferta gastro

Zmiany ostatnich lat doprowadziły do tego, że powstało tu sporo miejsc wartych uwagi. Z jednej strony mamy tu więc Bar Mleczny Południowy – z typowym dla niego klimatem wymieszania wszystkich rodzajów klientów – z plastikowymi sztućcami i panią krzyczącą „ruskie raz!” – z drugiej, kilka kroków dalej, świetną cukiernię Nad & Greg z francuskimi i belgijskimi deserami. O Nad & Greg warto wspomnieć, bo to bez wątpienia miejsce, w którym serwowane są jedne z deserowych małych dzieł sztuki, dopracowane, z najlepszych składników. Do tego francuskie śniadania i chyba najlepsze croissanty w Krakowie. Wystrój wnętrza nie przytłacza, za to jeśli uda się zdobyć miejsce przy oknie, mamy gwarantowany widok na zabiegane Stare Podgórze.

fot. fb Nad & Greg

Udajemy się także do bardzo świeżego, otwartego dosłownie kilka dni temu, podgórskiego miejsca – czyli Miso Place na Legionów Piłsudskiego 2. Niewielka przestrzeń, w której jeszcze niedawno mieścił się warzywniak, zamieniła się teraz w koncept serwujący pyszne, pachnące zupy miso, inspirowane Azją dania, kiszonki i desery. Każde tego typu miejsce budzi w Krakowie wiele emocji, które jednak często są szybko weryfikowane. Nie w tym przypadku! Miso Place jest niewielkie, a od otwarcia zapełnione po brzegi. Codziennie nowe dania, fusion lokalności Podgórza i dobrego jedzenia wypada znakomicie i to miejsce ma szansę na zostanie nowym hitem.

Basen i kameralne kino

Stąd już niedaleko do kolejnego punktu wycieczki. Przejeżdżamy obok Korony – fajnej odmiany, bo tutejszy basen ma unikalny systemem uzdatniania wody na bazie soli kuchennej, bez chloru. Korona to także klub sportowy, a w środy i soboty tutejsze podziemia i niedaleko stąd położony Plac Niepodległości zamieniają się w Targ Pietruszkowy, czyli wielkie targowisko naturalnych produktów bezpośrednio od rolników.

Dalej trafiamy do malutkiego kina Kika, młodszej siostry kina Agrafka. Kika jest niebanalna i kameralna, zupełnie inna niż jakiekolwiek krakowskie kino. W jednej z sal można rozsiąść się na pufach, a w samym miejscu działa mała kawiarnia i organizowana jest duża ilość wydarzeń – od tych skierowanych do dzieci, przez warsztaty, aż po śniadania nawiązujące tematyką do wyświetlanego filmu. Zresztą wyświetlanym tu produkcjom także daleko do mainstreamu – 17. lutego Kika obchodzi na przykład Dzień Kota, a co jakiś czas odbywają się warte sprawdzenia Wytrawne Wieczory Filmowe.

Na ostatniej prostej

Styczniowe, mroźne i mokre popołudnie nie jest niestety odpowiednim momentem do odwiedzenia jeszcze jednego z najlepszych miejsc Starego Podgórza – czyli prawdopodobnie najpiękniejszego krakowskiego parku – Parku Bednarskiego. Teren ten w niektórych swoich zakątkach sprawia wrażenie dość zaniedbanego i opuszczonego, ale nic bardziej mylnego. Nie ma lepszego miejsca na zaszycie się wiosną z książką albo na jesienny spacer.

Dzień kończymy w prawdopodobnie najlepszym podgórskim kulinarnym odkryciu ostatniego roku – w Euskadi, serwującym baskijskie tapasy, z przemiłą obsługą i świeżymi owocami morza. Wizytę w Euskadi warto jednak zaplanować trochę wcześniej. Miejsce jest małe, a zainteresowanie nim krakowskich foodies spore. No i warto też trzymać rękę na pulsie – często pojawiają się tu specjalne oferty, jak percebes, policzki z dorsza czy przepyszne lody z mleka owczego.

Co więc ma w sobie tak atrakcyjnego Stare Podgórze, czego nie mają inne dzielnice? Jest zupełnie niejednorodne i bardzo zróżnicowane. To z jednej strony tętniąca życiem i coraz popularniejsza dzielnica z bardzo krakowskim klimatem, a jednocześnie miejsce, gdzie czas utknął dwie dekady temu, i to pewnie szybko się nie zmieni. Warto to jednak wykorzystać, zanim Stare Podgórze stanie się drugim Kazimierzem.

Tekst: HK

SURPRISE