Niewyjaśnione sprawy #12: wampir z Tiumenia
Tiumeń leży w Rosji, a jego historia liczy sobie wiele setek lat – został założony w 1586 roku jako pierwsze rosyjskie miasto na Syberii. Dziś jest to ośrodek przemysłu stoczniowego, metalowego, maszynowego, elektrotechnicznego, drzewnego, chemicznego, włókienniczego i skórzano-obuwniczego. Mieszka tu nieco ponad 800 tys. osób.
Mogłoby się wydawać, że w przemysłowym mieście na Syberii czas płynie powoli. Jednak nawet jeśli tak jest, spokój mieszkańców zaburza działalność seryjnego mordercy dzieci, który jest aktywny niemal od ćwierćwiecza.
Wampirowi z Tiumenia, bo taki ma przydomek, przypisuje morderstwa co najmniej dziewiątki dzieci – pierwsze miało miejsce na początku 1997 roku. Niewykluczone jednak, że ma na sumieniu więcej ofiar. Najświeższa sprawa miała miejsce 30 czerwca. Gdy 8-letnia Anastasia Murawoiowa wyszła rano z domu, nic nie wskazywało na to, że już do niego nie wróci. Dziewczynka ubrana w żółty T-shirt wzięła smartfon ojca, by w pobliskim pensjonacie połączyć się z internetem. Nie udało się jej jednak tam dotrzeć. Kamera przemysłowa nagrała ją w sklepie spożywczy pod domem i tu ślad się urwał. 8-latka rozpłynęła się w powietrzu w biały dzień. Kilkaset osób szukało jej przez półtora miesiąca, przeczesując miasto i okolice. Poszukiwania nie przynosiły jednak efektu. Aż do 19 sierpnia, kiedy to przy pobliskim jeziorze znaleziono porzucone ciało dziewczynki. Pewne było, że znalazło się tam niedawno, bo na tym terenie prowadzono już poszukiwania. Ręce ofiary były związane z tyłu kablem, a usta zaklejone taśmą.
Podejrzanych nie brakowało – wśród nich był także ojciec dziewczynki, który został jednak oczyszczony z zarzutów. Ostatecznie okazało się, że mordercą jest były policjant, Witalij Berezhnoi, którego świadek widział w pobliżu jeziora z podejrzanym pakunkiem. Mężczyzna tłumaczył, że nie pamięta wprawdzie samego porwania dziewczynki, bo był wówczas pijany, jednak z całą pewnością znalazł martwą 8-latkę w swojej wannie. Następnie ukrył ciało za pralką, a gdy kilka tygodni później nieprzyjemny zapach zaczął dawać się we znaki, przeniósł je w okolice jeziora. Berezhnoi przyznał się do morderstwa, zaprzeczył jednak, jakoby miał coś wspólnego ze śmiercią innych dzieci z Tiumenia.
No dobrze, więc jak to było z pozostałymi ofiarami? I dlaczego uznano, że za śmierć Anastasii odpowiada wampir z Tiumenia?
Pierwszy powód jest całkiem oczywisty – gdy w mieście, w którym grasuje seryjny morderca dzieci, ginie dziecko, można podejrzewać, czyja to sprawka. Drugi powód: Anastasia miała zeza. Większość dzieci, których śmierć przypisuje się wampirowi z Tiumenia, również miała różne problemy z oczami. Nie wszystkie zaginione dzieci zostały odnalezione, jednak trójka ofiar, która udało się znaleźć, także miała taśmę na ustach i związane kablem dłonie.
Policja sądzi, że wampir z Tiumenia ma obecnie około 50 lat. Nie był dotychczas karany, dobrze zna zarówno miasto, jak i plan dnia dzieci, które porywa. Jego ofiary to w większości kilkunastoletnie dziewczęta, choć nie wyłącznie. Nie zabija ich od razu – przed śmiercią przez kilka dni wykorzystuje je seksualnie. Kiedyś mieszkał z kilkunastolatką, być może córką lub pasierbicą, a obecnie nie ma z nią kontaktu. Nie pije, mieszka na przedmieściach, działa sam i bacznie śledzi swoją sprawę w mediach.
Czy sprawa wampira z Tumienia po ćwierćwieczu doczeka się rozwiązania?
Być może. Na jego tropie jest obecnie najsłynniejszy rosyjski śledczy – Jewgienij Karczewski, który ma już na koncie złapanie innego seryjnego mordercy z 'wampirem’ w przydomku. Chodzi o byłego milicjanta Michaiła Popkowa, który ma na koncie co najmniej 56 ofiar. Więc kto wie, może wkrótce doniesiemy o tym, że wampir z Tiumenia został schwytany.
Źródło zdjęcia głównego: The Sun
Tekst: NS