Niewyjaśnione sprawy #3: odcięte stopy na kanadyjskiej plaży

Na plażach Morza Salish znaleziono w ciągu kilkunastu lat aż 21 stóp. Okazuje się jednak, że tym razem nasza niewyjaśniona sprawa może zostać całkiem logicznie wytłumaczona...
.get_the_title().

Wyobraźcie sobie, że wybieracie się na spacer po plaży. Spacerujecie, a woda obmywa wasze stopy. Wsłuchujecie się w dźwięk fal, skrzek mew, aż tu nagle waszą uwagę przyciąga przedmiot leżący na brzegu. Podchodzicie do niego i widzicie, że to but Adidasa, rozmiar 47. wewnątrz buta znajduje się… ludzka stopa w stanie rozkładu. Brzmi niewiarygodnie? Tymczasem spotkało to dziewczynę przebywającą na wakacjach w Kolumbii Brytyjskiej dokładnie 20 sierpnia 2007 roku. Podobną 'przygodę’ przeżyło też niespełna tydzień później, bo 26 sierpnia, małżeństwo spacerujące po innej z plaż Kolumbii Brytyjskiej. Tym razem but, również rozmiaru 47, był marki Reebok. Wewnątrz znów znajdowała się kolejna ludzka stopa, należąca jednak do innej osoby. Na przestrzeni lat podobnych odkryć dokonywano jeszcze wielokrotnie – zarówno na plaży Kolumbii Brytyjskiej, jak i na wschodnim wybrzeżu Stanów Zjednoczonych. Zawsze na plażach Morza Salish.

Od 2007 do 2019 roku woda wymyła na brzeg dokładnie 21 stóp w butach.

Makabryczne, prawda?

Wiele z tych spraw udało się rozwiązać – to znaczy znaleźć Kopciuszka, czyli osobę, do której należał i but, i stopa. Dzięki analizie DNA udało się ustalić, że pierwsze znalezisko należało do mężczyzny, który zaginął w 2004 roku (tu szczegółowy opis części znalezionych stóp), a drugie – do zaginionego z 2006 roku.

Stopa znaleziona w 2011 roku należała z kolei do zaginionego z 1985 roku – jak widać woda nie kieruje się więc porządkiem chronologicznym, wyrzucając rzeczy na brzeg.

Po odkryciu piątej stopy, gdzieś w połowie 2008 roku, sprawą zaczęły się interesować media z całego świata, mówiono o niej w programie Davida Lettermana, a nawet pojawili się żartownisie, którzy podrzucili na jedną z plaż but, wewnątrz którego znajdowała się odcięta zwierzęca łapa owinięta w wodorosty.

To wszystko brzmi jak robota jakiegoś wybitnie pokręconego psychopaty. Podejrzewano też nawet kosmitów. Okazuje się, że istnieje całkiem racjonalne wyjaśnienie. I to należy go szukać raczej nie tyle w kryminalistyce, a w nauce. Koroner Laura Yazedjian mówi, że żadna ze znalezionych stóp nie została odcięta mechanicznie ani w sposób nienaturalny.

Gdy ciało tonie, zabierają się za nie padlinożercy, których w wodzie nie brakuje. Z natury leniwe, wybierają najłatwiejsze kąski, czyli w przypadku ludzkiego ciała – okolice kostek.

Miękkie tkanki i więzadła są wyjątkowo w ich guście. Efekt? Stopa odłącza się od ciała zanim zacznie się na dobre rozkładać. Podobnie jest zresztą w przypadku dłoni czy głowy. Brzmi to całkiem logicznie, prawda? Pozostaje tylko pytanie, że skoro tak, to dlaczego na plaży pojawiają się same stopy i dlaczego zaczęto znajdować dopiero w 2007 roku? Okazuje się, że ma to związek z… modą. Wszystkie znalezione stopy miały na sobie obuwie sportowe. Tymczasem na przestrzeni lat stawało się ono coraz lżejsze i coraz lepiej unosiło się na wodzie. Wcześniej odgryzione przez mieszkańców oceanu stopy pozostawały po prostu gdzieś na dnie, obok odgryzionych rąk i głów, a teraz z łatwością dopływają do brzegu. Pisaliśmy wcześniej, że wszystkie stopy znalezione zostały na plażach Morza Salish. Okazuje się, że i ta kwestia ma naukowe uzasadnienie. Parker MacCready, profesor oceanografii na Uniwersytecie Waszyngtońskim w Seattle, zbudował LiveOcean – trójwymiarową symulację komputerową wybrzeża Oceanu Północno-Zachodniego Pacyfiku, w tym Morza Salish. Wynika z niej, że Salish jest wręcz idealną 'pułapką’ na stopy – wiatry zachodnie przywiewają je do otoczonego ze wszystkich stron przez ląd morza. Jego plaże to natomiast popularne miejsce na spacery i wędrówki – dlatego też tak często dochodzi tam do tego typu znalezisk.

Tekst: NS

SURPRISE