Władze Kościoła nie ukrywały niezadowolenia, kiedy w 2016 po pierwszych, masowych protestach PiS wycofało się z proponowanych zmian w ustawie antyaborcyjnej. Nic wiec dziwnego, że poniedziałkowa decyzja komisji sprawiedliwości i praw człowieka, która pozytywnie zaopiniowała projekt „Zatrzymaj aborcję”, bardzo ucieszyła episkopat. – Prawo do życia jest podstawowym prawem człowieka. Serdecznie dziękuję sejmowej komisji, która udzielając pozytywnej rekomendacji obywatelskiemu projektowi ustawy „Zatrzymaj aborcję” potwierdziła to prawo – pisał przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski, arcybiskup Stanisław Gądecki.

Przewodniczący Episkopatu @Abp_Gadecki dziękuje sejmowej komisji za respektowanie praw człowieka i poparcie projektu „Zatrzymaj aborcję”. Komunikat: https://t.co/HOWJB6IWyY pic.twitter.com/3Sx0nqY7YP

— EpiskopatNews (@EpiskopatNews) 19 marca 2018

Wszystko wskazuje na to, że episkopat obawia się powtórzenia scenariusza z 2016 roku. Gdy odwołano zaplanowane na środę posiedzenie komisji polityki społecznej i rodziny, głos zabrał rzecznik Konferencji Episkopatu Polski ks. Paweł Rytel-Andrianik, który wyraził zaniepokojenie przedłużającą się pracą nad projektem „Zatrzymaj aborcję”. Do jego komentarza szybko odniósł się jeden z posłów PiS-u, Marek Ast, który zapewnił, że liczy się ze stanowiskiem Kościoła. – Wsłuchujemy się w głos Episkopatu, to ważny głos w tej dyskusji, ale decyzja w tej sprawie należy do Sejmu – powiedział w czwartek w rozmowie z Radiem Warszawa.

Niepokoi fakt przedłużania prac nad projektem obywatelskim „Zatrzymaj aborcję”. Biskupi proszą o modlitwę w intencji ochrony prawa człowieka do życia. – podkreśla rzecznik KEP @xrytel. Czytaj całość – https://t.co/P9KaV87BFN pic.twitter.com/ktaWr59uvY

— EpiskopatNews (@EpiskopatNews) 21 marca 2018

Kościół odniósł się również do wczorajszych protestów. Prawo do aborcji to jedna z najsmutniejszych spuścizn stalinizmu – napisał wczoraj arcybiskup Józef Michalik, który zapomniał o drobnym szczególe. W 1936 r Stalin zakazał aborcji, tłumacząc swoją decyzję tym, że w systemie socjalistycznym potrzeba aborcji nie istnieje.

Prawo do aborcji to jedna z najsmutniejszych spuścizn stalinizmu. W tej sprawie muszą nieustannie wołać wszyscy pasterze Kościoła i narodu, senatorowie i posłowie, dziennikarze i wszyscy przyznający się do Chrystusa. Jest to wołanie o zachowanie Bożego prawa – nie zabijaj!

— Tweety duchowe (@AbpJMichalik) 23 marca 2018

Zarówno arcybiskup Michalik jak i władze Kościoła zapomniały być może jeszcze o jednym. Mowa bowiem o decyzji Papieża Franciszka jeszcze z 2016 roku, który w Liście Apostolskim „Misericordia et Misera” opublikowanym na zakończenie Jubileuszu Miłosierdzia zdecydował o rozgrzeszaniu aborcji. Nadał on wówczas kapłanom władze odpuszczenia grzechów wszystkim osobom, które zdecydowały się dokonać zabiegu.

– Dlatego potrzebni są kapłani, którzy poświęcają swoje życie posłudze jednania, tak aby wszyscy mieli możliwość doświadczenia wyzwalającej mocy przebaczenia, jako że nikomu szczerze skruszonemu nie zabrania się dostępu do miłości Ojca, który czeka jego powrotu. Z powodu tego wymagania, aby żadna przeszkoda nie stała pomiędzy prośbą o pojednanie a Bożym przebaczeniem, udzielam od tej pory wszystkim kapłanom, na mocy ich posługi, władzy rozgrzeszania osób, które popełniły grzech aborcji – pisał Papież Franciszek.

Pierwszy raz władzę rozgrzeszenia osób, które popełniły aborcję Papież nadał 1 września 2015 roku, wówczas jednak ograniczała się ona do czasu Roku Świętego. Decyzja z 2016 wprowadzona została w życie na czas nieokreślony.

Tekst: AC
Źródło: Newsweek, Gazeta Wyborcza, TVN24