Poznajcie Alison Teal, która z różową deską surfingową przemierza świat i ratuje jego najpiękniejsze naturalne zakątki

Życie Alison Teal już od samych narodzin określić można tylko jednym słowem: nadzwyczajne. Jako córka jednego z najsłynniejszych ekstremalnych fotografów pracujących dla National Geographic – Davida Bleherta – i światowej sławy nauczycielki jogi Debory Koehn, Teal nie miała innego wyjścia, jak już od małego wkroczyć na ścieżkę nieustających podróży, przygód i wyzwań. Kiedy miała dwa miesiące, rodzice zabrali ją na narty na jeden z najwyższych szczytów górskich w Peru. To był dopiero początek niesamowitych przeżyć, jakie swojej córce zafundować miała para zapalonych podróżników.
Teal wychowywała się w najbardziej odległych, egzotycznych, niejednokrotnie trudnych do życia zakątkach naszej planety.
Uczyła się tam, gdzie aktualnie był jej dom – na pustyni Rajasthan w Indiach, w indonezyjskiej dżungli czy u podnóża Himalajów w Nepalu. Dorastając, nie znała innej rzeczywistości niż ta, w której żyła. Uczęszczanie do szkoły, w której zajęcia odbywają się w klasie pełnej innych uczniów, przy biurku i porysowanej kredą tablicy, było dla niej konceptem obcym i dziwnym. Szkoła dla Teal nie ograniczała się do jednego zamkniętego budynku – cały świat był w zasięgu jej dłoni i stał się dla niej zarówno miejsce do nauki, jak i do zabawy. Każdy nowy zakątek, do którego zabierali ją żądni przygód rodzice, otwierał jej oczy na coś nowego. Ta ciekawość, chęć odkrywania i doświadczania pięknego świata, który nas otacza, pozostała jej do dzisiaj. I właśnie to chce przekazać przyszłym generacjom.

W 2013 roku Teal zdecydował się na udział w ekstremalnym reality show “Naked and Affraid”. Uczestnicy – nadzy i w większości faktycznie przestraszeni – mieli spędzić 21 dni na odludnej wyspie na Malediwach, zdani tylko na siebie i dary natury. Brak wody pitnej, żywności, ubrań czy schronienia nie przeraził Teal tak bardzo, jak góry śmieci szpecące znane wszystkim z pocztówek i telewizji rajskie krajobrazy. Z plastiku zebranego z niewielkiej plaży Teal zrobiła sobie nie tylko ubranie, ale i tratwę, która pozwoliła jej opuścić wysepkę i tym samym odnieść zwycięstwo w reality show.

Rok później Teal powróciła na Malediwy, ale z zupełnie inną misją – udokumentowania i pokazania światu, jak śmieci niszczą najpiękniejsze naturalne zakątki naszego globu.
Wraz z ekipą telewizyjną udała się na Thilafusi, sztucznie utworzoną Wyspę Śmieci, na którą codziennie wyrzuca się od 300 do 400 ton odpadów z całego rajskiego archipelagu.
Tak zrodził się program telewizyjny “Alison’s Adventures”, który przyniósł Teal nie tylko sławę jako “żeńskiej wersji Indiany Jonesa” czy “Larze Croft z prawdziwego zdarzenia”, ale także miano jednego z najbardziej inspirujących głosów młodego pokolenia w światowej debacie na temat ochrony środowiska.


Patrząc na zdjęcia Teal z Malediwów czy innych zanieczyszczonych rejonów świata, większość odczuwa przerażenie, obrzydzenie czy konsternację. Teal chce, aby wywołały one także inne emocje – poczucie, że śmieci traktować można nie tylko w kategoriach problemu, ale i okazji do stworzenia czegoś wyjątkowego.
Wszystkie różowe deski Teal – jej niekwestionowany znak rozpoznawczy – wykonane zostały z przetworzonych styropianowych kubeczków po napojach na wynos.
Bikini, w których pozuje na zdjęciach, zostały z kolei zrobione z materiałów powstałych w wyniku recyklingu plastikowych butelek.


Teal mocno wierzy w to, że jej styl życia napędzany przez największą pasję – surfing – może zainspirować ludzi do koniecznych dla planety Ziemi zmian.
Jej działania skierowane są do każdego, ale przede wszystkim do dzieci i młodzieży, które mają realny wpływ na to, w jakim stanie nasze środowisko naturalne będzie za kilkadziesiąt lat.
Chce odcisnąć piętno na tych, którzy w przyszłości będą światowymi liderami – stąd też pomysł tournee po amerykańskich szkołach i specjalne zajęcia dotyczące zagadnień zrównoważonego rozwoju i ochrony środowiska dla ich uczniów.


Poza serią “Alison’s Adventures”, Teal brała udział w kilku ciekawych projektach, które skupiały się na problemie zanieczyszczenia środowiska naturalnego Ziemi.
W ramach kampanii “Plastic Girl” udała się do Indonezji, jednego z najbardziej zaśmieconych krajów w Azji.
Na nakręconym tam krótkim klipie Teal nurkuje z płaszczkami i plastikowymi śmieciami, które zakrywają jej twarz, niemal ją dusząc. Takie właśnie jest przesłanie tego filmu – jeżeli nie poczynimy drastycznych kroków, wkrótce wszyscy udusimy się wszechobecnymi odpadami.
Niedawno uczestniczyła także w projekcie na Półwyspie Jukatan, który ma na celu podniesienie świadomości dotyczącej ochrony jednego z ostatnich nieskazitelnie czystych i nietkniętych źródeł wody pitnej na Ziemi.

Za Instagramowym profilem Teal – który, gdy oglądany powierzchownie, może wzbudzić nieprzyjemne ukłucie zazdrości – kryje się jasne przesłanie: Ziemię mamy tylko jedną i zadaniem każdego z nas jest ją chronić, opiekować się nią i szanować jej naturalne zasoby. Życie, działalność środowiskowa i przedsiębiorczość Teal pokazują, że nie jest za późno i że nawet za górą śmieci kryje się morze możliwości.
Tekst: AO