Przeklinanie podczas ćwiczeń dodaje siły. To potwierdzone naukowo!
Kolejny dowód na to, że nasz instynkt się nie myli.
Powtarzanie wulgaryzmów podczas maksymalnego wysiłku w wymierny sposób poprawia wydajność – potwierdzili badacze z Uniwersytetu w Keele w serii eksperymentów.
Badani zostali najpierw poproszeni o wybranie swojego ulubionego przekleństwa, na przykład terminu, którego najchętniej użyliby, gdyby boleśnie uderzyli się w głowę. Mieli też wybrać dwa słowa neutralne – których najprawdopodobniej użyliby do opisu stołu, na przykład 'drewniany’ lub 'brązowy’. Później uczestnicy mieli dawać z siebie wszystko na rowerku treningowym oraz podczas testów siły chwytu. W niektórych seriach ćwiczeń mgli kląć do woli, podczas innych – proszono ich, by używali neutralnego słownictwa.
Okazało się, że w półminutowych wyzwaniach rowerowych, w których dopingowali się bluzgami, ich maksymalna moc wzrosła średnio o 24 waty w porównaniu z wersją ocenzurowaną ćwiczenia.
Analogicznie, siła ich chwytu wzrosła o równowartość 2,1 kg. – W ten stosunkowo prosty sposób sprawdziliśmy, czy przekleństwa przynoszą wymierne korzyści – powiedział Richard Stephens, psycholog z Uniwersytetu w Keele, który przedstawił wyniki eksperymentu na spotkaniu Brytyjskiego Towarzystwa Psychologicznego w Brighton. – Nasza praca opierała się na wcześniejszych eksperymentach, w których udowodniono, że przekleństwa zwiększają też tolerancję ludzi na ból. Odkrycie raczej nie jest zaskoczeniem dla nikogo, kto choć raz w życiu włożył w coś maksymalny wysiłek. – Nie mówimy ludziom czegoś, czego jeszcze nie wiedzą, ale weryfikujemy to w systematyczny i obiektywny sposób – dodał Stephens. – Myślę, że ludzie instynktownie sięgają po przekleństwa, kiedy walczą z bólem, albo potrzebują dodatkowego wzrostu wydajności.
Tekst: AvdB