Spray, który odświeży ciuchy porzucone na krześle do czasu ponownego założenia
Według badań Reutersa ok. 60 proc. millenialsów posiada w domu tzw. chairdrobe. To ubrania, które po jednorazowym założeniu lądują na krześle. Nie wracają chwilowo do szafy z powodu naszego lenistwa, braku czasu, lub dlatego, że nie chcemy ich miksować ze świeżo wypranymi ciuchami. Zakładamy zresztą, że nadają się do ponownego założenia.
Spray od Unilevera – Day2 – ma stać się ich głównym sprzymierzeńcem i odświeżyć te ubrania małym kosztem, rozwiewając przy okazji wszelkie nasze wątpliwości, czy nie powinny jednak już wylądować w koszu na pranie.
Spray niweluje przykre zapachy. Wygładza też zagniecenia materiału – a te na pewno się pojawiły, jeśli nawet nie podczas noszenia, to przez leżenie w tej piramidzie usypanych ubrań. Ma również nieco zmiękczać materiał.
Generalnie ten produkt można porównać do suchego szamponu do włosów, którym posiłkujemy się często na drugi dzień po ich umyciu. Nawet etykieta produktu Day2 głosi, że jest to „dray wash spray”.
Może to kwalifikacja trochę na wyrost – spray nie jest odpowiednikiem regularnego prania, tylko wersji „na sucho”.
Nie poradzi sobie z doprowadzaniem do porządku przepoconej garderoby. Nie usunie również z niej plam.
Na pomysł powstania takiego produktu wpływ miały badania konsumenckie firmy Unilever.
Zauważono, że podejście millenialsów do tematu prania zaczyna różnić się od zwyczajów poprzedniego pokolenia.
Wynika to między innymi z intensywniejszego tempa życia. Szybkie odświeżenie garderoby to oszczędność czasu, którą każdy z nas bardzo sobie obecnie ceni. Rozwiązanie, które pozwoli ją zapewnić, jest bardzo dobrym posunięciem marketingowym.
Poza tym staliśmy się zdecydowanie bardziej świadomi w temacie ochrony środowisko. Mniej regularne pranie pozwala ograniczyć zużycie wody i energii elektrycznej. Unilever, tak jak jego konkurencja, wiede, że żeby zdobyć i utrzymać klientów do swojej marki, muszą mieć na uwadze filozofię eco-friendly.
Według deklaracji firmy butelka Day2 to oszczędność co najmniej 60 litrów wody, które zużylibyśmy na normalnie pranie.
Choć nie jest to produkt, który zrewolucjonizuje nasze życie, to na pewno ma szansę je trochę ułatwić. Obstawiamy jednak, że chairdrobe pozostanie niezagrożona, na swoim miejscu. Zamiast użyć spray’u hurtowo, raczej nadal będziemy wyciągać z góry ubrań pojedyncze sztuki. Ten dreszczyk emocji, niczym przy grze w Jengę – kto mógłby sobie tego odmówić? 😉
Tekst: Kinga Dembińska