Szwecja prosi o pomoc. Nie radzi sobie z pożarami lasów
Szwecja nie radzi sobie z pożarami lasów, które masowo wybuchają na terenie kraju.
Władze poinformowały, że w środę w Szwecji jednocześnie trwało ich aż 37.
W regionach Gävleborg, Jämtland i Dalarna sytuacja jest najgorsza. W samym Jämtland ogień strawił 2,5 tys. ha lasów i rozprzestrzeniał się z prędkością 10 metrów kwadratowych na minutę. Wydano oświadczenie, aby osoby mieszkające w okolicach najbardziej narażonych pozostały w domach, zamknęły okna i otwory wentylacyjne. Połączenie upału, suszy i silnego wiatru sprawia, że ogień niezwykle łatwo się rozprzestrzenia, a także jest wyjątkowo trudny do stłumienia. Spekuluje się, że za część pożarów mogą opowiadać jednorazowe grille, użyte mimo tego, że grillowanie w parkach narodowych zostało zakazane po ponad 2 tygodniach bez deszczu. Wśród innych przyczyn pożarów wymienia się niedopałki i pioruny.
Szwedzi przestają sobie radzić z pożarami, choć nad ich gaszeniem pracują nie tylko strażacy, ale też wolontariusze czy nawet, w niektórych wypadkach, siły zbrojne. Z tej przyczyny tamtejsza Agencja Ochrony Cywilnej zaapelowała do Unii Europejskiej z prośbą o pomoc.
W odpowiedzi na to Norwegia wysłała już sześć helikopterów, a Włochy – dwa samoloty gaśnicze.
– To w ostatnim czasie najgorszy rok, jeśli chodzi o pożary. Każdego lata są one problemem, ale w 2018 jest ich znacznie więcej – mówi wykładowca akademicki Mike Peacock. Rzeczywiście – pożary dotykały Szwecję także w minionych latach, ale nigdy nie obejmowały tak dużego obszaru.
Szwecja nie jest zresztą jedynym miejscem, które zmaga się obecnie z tym problemem. Coraz więcej pożarów odnotowuje się w innych dalekich regionach północnych, takich jak Grenlandia, Alaska, Syberia i Kanada.
Źródło: The Guardian, The Local